[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podwodnej na wybrzeże Kalifornii w czasie wojny. We wszystkich zdarzenie to opisane było
mniej więcej tak samo. Nigdzie nie było żadnych wzmianek, jakoby łódz wiozła coś bardzo
cennego, ale w jednej książce poddawano w wątpliwość okoliczności ucieczki łodzi, a nawet
to, że w ogóle uciekła!
Bob przeczytał tę relację uważnie. Pisano, że wyglądało na to, iż łódz odpłynęła na
północny zachód w stronę Point Conception, ale intensywne poszukiwanie jej z powietrza nie
dało rezultatu, a nawet pojawiły się mgliste doniesienia, że widziano ją na południowym
zachodzie, w pobliżu wyspy Santa Cruz. Bob zwrócił książki podekscytowany.
- Zdaje się, że parę miesięcy temu w Sun-press pisano coś o starej łodzi podwodnej
- powiedział bibliotekarz. - Opowiadali o niej jacyś nurkowie czy rybacy. Jeśli chcesz o tym
poczytać, mamy gazetę na mikrofilmie. Monitory są tam w głębi.
Bob wziął mikrofilm ostatniego rocznika Sun-press i zasiadł przed monitorem.
Znalazł artykuł w numerze gazety sprzed trzech miesięcy. Był krótki, ukryty na jednej z
wewnętrznych stron.
JAPOCSKA AÓDy PODWODNA Z II WOJNY ZWIATOWEJ
ZNALEZIONA PRZEZ NURKÓW
Santa Barbara (AP) Wrak, który okazał się japońską łodzią podwodną z okresu II
wojny światowej, został znaleziony wczoraj przez nurków spółki naftowej na dnie oceanu, w
pobliżu wyspy Santa Cruz. Nurkowie sprawdzali podłoże pod budowę nowej platformy
wiertniczej.
Rzecznik marynarki wojennej oświadczył, że nie zanotowano w archiwach marynarki
zatonięcia łodzi podwodnej, ale zostaną przestudiowane przechwycone dokumenty japońskie i
prawdopodobnie niebawem wyśle się ekipę ekspertów dla zbadania tej sprawy.
Bob wyjął mikrofilm z czytnika i wstał, żeby go odnieść. Ktoś zastąpił mu drogę. Był
to Tim Connors!
- Co za interesująca historia, prawda? - powiedział. - Tam są tylne drzwi, mały.
Wyjdziesz nimi. Spokojnie.
Bob usiłował uciec. Connors chwycił go za ramię. Bob próbował wołać o pomoc.
Ciężka ręka Tima zakryła mu usta. Coś twardego wciskało mu się w żebra.
- Cicho i spokojnie - warknÄ…Å‚ Tim Connors. - Wyjdz tymi drzwiami, tak jak
powiedziałem. Wybierzemy się na małą przejażdżkę.
Wywlókł Boba na uliczkę przed biblioteką. Czekał tam na nich szary ford. Za
kierownicą siedział Jed Connors.
ROZDZIAA 17
Wróg daje się poznać!
Przygwożdżony przez Tima Connorsa do tylnego siedzenia forda Bob starał się
patrzeć, dokąd go wiozą. Przyglądał się nieznajomym ulicom... ale... nie, nie całkiem
nieznajomym! Był pewien, że już je widział przedtem.
- Następna przecznica, Jed, drugi podjazd - powiedział Tim. - Zajedz na tył domu.
Stary samochód zwolnił na następnym rogu. Bob wyprostował się i wypatrywał. Jed
skręcił w znajomy podjazd.
Przyjechali do domu pana Crowe a!
Zatrzymali się na końcu podjazdu. Tim wypchnął Boba z samochodu i zaciągnął przez
furtkę pod drzwi ogrodu. Potykając się, detektyw mrugał tylko z niedowierzaniem oczami,
gdy bracia Connorsowie zawlekli go do gabinetu pana Crowe a.
- Ach, teraz jesteśmy tu wszyscy - powiedział ktoś miękko.
Pan Crowe siedział w rogu pokoju przy radiu. Ale to nie on przemówił i nie na niego
patrzył Bob szeroko otwartymi oczami. Na środku pokoju stał mały, łysy Japończyk, Yamura
z wielkim rewolwerem w ręce. Uśmiechał się bez serdeczności do Boba.
- Usiądz łaskawie na kanapie, młody człowieku - powiedział. - Panie Andrews, tak?
- P... pan - wyjąkał Bob. - Czego pan chce?
- %7ładnych pytań. - Czarne oczy Yamury zabłysły. - Powiedziałem, usiądziesz.
Skinął na braci Connorsów. Tim pociągnął Boba szorstko przez pokój, pchnął silnie
na kanapę i uderzył w twarz. Pan Crowe zerwał się z krzesła. Yamura skierował na niego
rewolwer.
- Proszę siedzieć! Wszyscy muszą wreszcie zrozumieć, że nie bawimy się w żadną
grę, tak? Wtedy wszyscy będą szczęśliwi.
- Nie ujdzie wam to płazem! - krzyknął pan Crowe, ale wolno usiadł z powrotem.
- Bardzo dobrze - Yamura uśmiechnął się i troskliwie strzepnął pyłek ze swego
elegancko skrojonego ubrania.
Bob zauważył cienką strużkę krwi na czole pana Crowe a. Pisarz nie poddał się bez
walki.
- To pan stoi za tym wszystkim! - wrzasnął Bob do Japończyka.
- W Japonii dzieci nie mówią głośno - powiedział Yamura. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
podwodnej na wybrzeże Kalifornii w czasie wojny. We wszystkich zdarzenie to opisane było
mniej więcej tak samo. Nigdzie nie było żadnych wzmianek, jakoby łódz wiozła coś bardzo
cennego, ale w jednej książce poddawano w wątpliwość okoliczności ucieczki łodzi, a nawet
to, że w ogóle uciekła!
Bob przeczytał tę relację uważnie. Pisano, że wyglądało na to, iż łódz odpłynęła na
północny zachód w stronę Point Conception, ale intensywne poszukiwanie jej z powietrza nie
dało rezultatu, a nawet pojawiły się mgliste doniesienia, że widziano ją na południowym
zachodzie, w pobliżu wyspy Santa Cruz. Bob zwrócił książki podekscytowany.
- Zdaje się, że parę miesięcy temu w Sun-press pisano coś o starej łodzi podwodnej
- powiedział bibliotekarz. - Opowiadali o niej jacyś nurkowie czy rybacy. Jeśli chcesz o tym
poczytać, mamy gazetę na mikrofilmie. Monitory są tam w głębi.
Bob wziął mikrofilm ostatniego rocznika Sun-press i zasiadł przed monitorem.
Znalazł artykuł w numerze gazety sprzed trzech miesięcy. Był krótki, ukryty na jednej z
wewnętrznych stron.
JAPOCSKA AÓDy PODWODNA Z II WOJNY ZWIATOWEJ
ZNALEZIONA PRZEZ NURKÓW
Santa Barbara (AP) Wrak, który okazał się japońską łodzią podwodną z okresu II
wojny światowej, został znaleziony wczoraj przez nurków spółki naftowej na dnie oceanu, w
pobliżu wyspy Santa Cruz. Nurkowie sprawdzali podłoże pod budowę nowej platformy
wiertniczej.
Rzecznik marynarki wojennej oświadczył, że nie zanotowano w archiwach marynarki
zatonięcia łodzi podwodnej, ale zostaną przestudiowane przechwycone dokumenty japońskie i
prawdopodobnie niebawem wyśle się ekipę ekspertów dla zbadania tej sprawy.
Bob wyjął mikrofilm z czytnika i wstał, żeby go odnieść. Ktoś zastąpił mu drogę. Był
to Tim Connors!
- Co za interesująca historia, prawda? - powiedział. - Tam są tylne drzwi, mały.
Wyjdziesz nimi. Spokojnie.
Bob usiłował uciec. Connors chwycił go za ramię. Bob próbował wołać o pomoc.
Ciężka ręka Tima zakryła mu usta. Coś twardego wciskało mu się w żebra.
- Cicho i spokojnie - warknÄ…Å‚ Tim Connors. - Wyjdz tymi drzwiami, tak jak
powiedziałem. Wybierzemy się na małą przejażdżkę.
Wywlókł Boba na uliczkę przed biblioteką. Czekał tam na nich szary ford. Za
kierownicą siedział Jed Connors.
ROZDZIAA 17
Wróg daje się poznać!
Przygwożdżony przez Tima Connorsa do tylnego siedzenia forda Bob starał się
patrzeć, dokąd go wiozą. Przyglądał się nieznajomym ulicom... ale... nie, nie całkiem
nieznajomym! Był pewien, że już je widział przedtem.
- Następna przecznica, Jed, drugi podjazd - powiedział Tim. - Zajedz na tył domu.
Stary samochód zwolnił na następnym rogu. Bob wyprostował się i wypatrywał. Jed
skręcił w znajomy podjazd.
Przyjechali do domu pana Crowe a!
Zatrzymali się na końcu podjazdu. Tim wypchnął Boba z samochodu i zaciągnął przez
furtkę pod drzwi ogrodu. Potykając się, detektyw mrugał tylko z niedowierzaniem oczami,
gdy bracia Connorsowie zawlekli go do gabinetu pana Crowe a.
- Ach, teraz jesteśmy tu wszyscy - powiedział ktoś miękko.
Pan Crowe siedział w rogu pokoju przy radiu. Ale to nie on przemówił i nie na niego
patrzył Bob szeroko otwartymi oczami. Na środku pokoju stał mały, łysy Japończyk, Yamura
z wielkim rewolwerem w ręce. Uśmiechał się bez serdeczności do Boba.
- Usiądz łaskawie na kanapie, młody człowieku - powiedział. - Panie Andrews, tak?
- P... pan - wyjąkał Bob. - Czego pan chce?
- %7ładnych pytań. - Czarne oczy Yamury zabłysły. - Powiedziałem, usiądziesz.
Skinął na braci Connorsów. Tim pociągnął Boba szorstko przez pokój, pchnął silnie
na kanapę i uderzył w twarz. Pan Crowe zerwał się z krzesła. Yamura skierował na niego
rewolwer.
- Proszę siedzieć! Wszyscy muszą wreszcie zrozumieć, że nie bawimy się w żadną
grę, tak? Wtedy wszyscy będą szczęśliwi.
- Nie ujdzie wam to płazem! - krzyknął pan Crowe, ale wolno usiadł z powrotem.
- Bardzo dobrze - Yamura uśmiechnął się i troskliwie strzepnął pyłek ze swego
elegancko skrojonego ubrania.
Bob zauważył cienką strużkę krwi na czole pana Crowe a. Pisarz nie poddał się bez
walki.
- To pan stoi za tym wszystkim! - wrzasnął Bob do Japończyka.
- W Japonii dzieci nie mówią głośno - powiedział Yamura. [ Pobierz całość w formacie PDF ]