[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Yóko rzuciła na Shimamurę tylko jedno krótkie spojrzenie, które odczuł jak przelotne
ukłucie, i bez słowa przeszła przez przedsionek.
Była już poza obrębem zabudowania, ale promienne wyobrażenie jej postaci nadal nie
przestawało jaśnieć przed jego oczyma. Promieniowało zimno jak światło ogniska płonącego
gdzieś w oddali. Mógł się domyślać, co podsunęło mu to porównanie. Było to wspomnienie
przelotnej impresji ubiegłej nocy. Wpatrywał się wówczas w oblicze Yóko odbite w oknie
wagonu; nagle odblask ogniska rozpalonego w górach wypłynął gdzieś z boku zmierzając
wprost na twarz dziewczyny, a gdy blask ten nałożył się na jej oko i rozjarzył je na moment,
olśniony niewypowiedzianym pięknem tego zjawiska Shimamura czuł, jak mu dech zapiera w
piersi. Wraz z tym wspomnieniem pojawiło się i drugie: zarumienione policzki Komako na tle
śniegu wypełniającego głąb lustra.
Po tym spotkaniu szło mu się razniej. Mimo przygrubych, nie opalonych nóg
mieszczucha Shimamura lubił łazęgę po górach, a gdy maszerował rozglądając się po
szczytach, przestawał kontrolować swe zachowanie i nieświadomie przyśpieszał kroku.
Często, nawet bez specjalnego powodu, zwykł wpadać w taki przesadny nastrój, toteż i teraz
doszedł niebawem w myślach do przeświadczenia, że zarówno szyba, w której widział
odbicie panoramy nocy, jak i lustro, które mu ukazało rozjaśnione brzaskiem śniegi, nie
powstały za sprawą ludzkiej ręki. Z jego punktu widzenia stanowiły one część natury, jakiś jej
odrębny świat.
Nawet pokój Komako, który niedawno opuścił, począł przedstawiać mu się odtąd jako
coś nierzeczywistego i odległego. Shimamura sam był zresztą zdumiony tym stwierdzeniem i
aby się upewnić, że świat, który go otacza, jest mimo wszystko realny, zaczepił niewidomą
masażystkę, która nawinęła mu się na ścieżce pod szczytem wzgórza.
 Amma-san, chciałbym wziąć masaż.
 Jak pan sobie życzy! Która teraz może być godzina?  Wsunęła bambusową laskę
pod pachę i prawą ręką wyciągnęła spod obi kieszonkowy zegarek z wieczkiem.
Wskazującym palcem lewej ręki dotknęła cyferblatu.  Jest już trzydzieści pięć po drugiej!
O wpół do czwartej muszę być w okolicy stacji, ale nic się nie stanie, jak się trochę spóznię.
 Zwietnie rozpoznajecie na zegarku godziny!
 Owszem, bo nie ma w nim szkła!
 Czyżbyście rozróżniali dotykiem cyfry?
 Cyfr nie rozróżniam, ale proszę patrzeć!  Wyciągnęła jeszcze raz zegarek,
srebrny, nieco za duży na to, żeby nazywać go damskim, i otworzyła wieczko.  Tu jest
godzina dwunasta, a tu szósta, więc pośrodku będzie trzecia.  Demonstrowała wszystko
dotykając palcem odpowiednie miejsca.  Potem mogę dzielić dalej... Omylę się czasami o
minutę, ale żeby o dwie, to wykluczone.
 Znakomicie... A na górskich ścieżkach łatwo wam chodzić?
 Jeśli pada deszcz, to wychodzi po mnie córka. Wieczorami masuję ludzi w wiosce i
nie mam potrzeby wlec się aż tutaj. Służba z zajazdu mówi, że mąż mnie w nocy nie puszcza
z domu. Ale to takie sobie żarty.
 Dzieci macie już duże?
 O, tak... Najstarsza córka ma dwanaście lat. Rozmawiając w ten sposób doszli
wreszcie do pokoju Shimamury.
Jakiś czas masowała go w milczeniu, aż do ich uszu dobiegł dzwięk samisenu z
odległej bawialni. Odwrócił głowę.
 Kto to może grać?
 Czy potraficie po dzwiękach samisenu poznać, która to gejsza?
 Jedne poznaję, innych nie... Ale pan to musi prowadzić dość wygodne życie. Ma
pan takie delikatne ciało...
 Pewno nie mam wyrobionych mięśni?
 Wyrobionych... Mięśnie szyi to pan ma wyrobione... I tuszę ma pan akurat, jak
należy. Pewno nie pije pan alkoholu?
 To i to możecie poznać?
 Znam trzech gości o takiej samej budowie ciała jak pan.
 To bardzo pospolity typ budowy.
 Jakie to dziwne! Przecież gdy pan nie pije alkoholu, nie wie pan nawet, co w życiu
jest przyjemne, i nic nie utrwala się panu w pamięci...
 Wasz mąż pewno pije!
 Pije, aż za dużo.
 Któż, u licha, gra na tym samisenie? I to tak marnie!
 Ma pan rację!
 Wy też pewno gracie?
 Owszem! Jak miałam osiem lat, zaczęłam i uczyłam się aż do dziewiętnastego roku
życia, ale nie gram już od piętnastu lat, odkąd wyszłam za mąż.
Niewidome wyglądają widocznie na młodsze, niż są w rzeczywistości  zauważył w
myślach Shimamura.
 Jeśli ćwiczyliście w młodości, to i teraz moglibyście spróbować.
 Ręce moje są nastawione już tylko na masaż, ale słuch mam nadal dobry. Gdy
słucham gejsz grających na samisenie, tak jak ta teraz, wychodzę z równowagi. Pewno tak
samo by się pan denerwował słysząc moją grę w tamtych dawnych czasach.  Znowu
nastawiła uszu na dzwięki instrumentu dochodzące z zewnątrz.  Czy to czasami nie Fumi-
chan z zakładu Izutsuya? Najłatwiej rozpoznaję najzdolniejsze dziewczęta i najmniej zdolne.
 To są tu i zdolne?
 A na przykład taka Koma-chan. Jeszcze jest młoda, a już teraz doszła do dużej
wprawy.
 Hm!
 Pan widać ją zna... Oczywiście, kiedy mówię  zdolna , to mam na myśli
wymagania ludzi w naszych stronach.
 Nie, nie znam jej bliżej. Ale wczoraj w nocy, gdy wrócił tu syn nauczycielki
muzyki, a ja jechałem tym samym pociągiem...
 O! Czy czuje się zdrowszy, że wrócił?
 Wyglądał raczej niedobrze!
 Co pan mówi! Ten młody człowiek przez długi czas leżał w Tokio chory i dlatego
ta mała
Komako zdecydowała się tego lata zostać gejszą. Mówią, że posyłała pieniądze na
lecznicę. I na nic
się to nie zdało. _ To mówicie, że Komako tak właśnie postąpiła?  Mało tego! Byli
ze sobą wprawdzie tylko zmówieni, ale skoro poświęciła dla niego wszystko, co tylko można
było poświęcić, powinien to potem jakoś uszanować, prawda?  To mówicie, że byli
zmówieni... Czy to zupełnie pewne?
 No tak! Wiadomo, że byli zmówieni! Ja sama tego nie stwierdziłam, ale tak
wszyscy mówią.
Wysłuchiwanie w uzdrowiskowym zajezdzie opowiadania masażystki o losie gejszy
było w samej rzeczy dość niewybredne, ale swoją drogą treść tego, co usłyszał, zaskakiwała
go nieprzyjemnie. Poza tym, już sam fakt, że Komako została jakoby gejszą, aby pomagać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl