[ Pobierz całość w formacie PDF ]
która uświetnić miała jubileusz jego panowania. Umarł w Dreznie i podobnie jak Stanisław
Leszczyński nie spoczął nigdy w królewskich grobach na Wawelu.
Królowa Francji
Kiedy w 1719 roku król Polski Stanisław Leszczyński w ucieczce przed Augustem Mocnym
opuścił Księstwo Dwóch Mostów i osiadł w alzackim Wissemburgu, nikt zapewne nie
przypuszczał, iż już za kilka lat zostanie on teściem jednego z największych monarchów
europejskich Ludwika XV. Nie liczył na to także z całą pewnością polski wygnaniec, któremu
rok wcześniej umarła ukochana córka Anna, kobieta inteligentna i wykształcona, z którą
wiązał wszystkie swoje ojcowskie nadzieje. Jej młodsza siostra Maria po swej matce,
Katarzynie Opalińskiej, odziedziczyła bigoterię i całkowity brak polotu, a matka mówiła do
niej, że ybędąc brzydką jak ty, nie trzeba się od losu niczego niezwykłego spodziewać".
Maria dwukrotnie przymierzała się do małżeństwa, ale zarówno książę badeński, jak i
komendant garnizonu w Wissemburgu wzgardzili jej ręką. Ta niepozorna kobieta została
jednak królową Francji. Wszystko rozegrało się zatem niczym w baśni o Kopciuszku.
Kiedy Ludwik XV miał pięć lat, złożono do grobu jego pradziada Ludwika XIV i
nominowano go na króla. Ojciec, książę Burgundii, i dziad, noszący tytuł Wielkiego Delfina,
zmarli jeszcze wcześniej i w imieniu małoletniego chłopca regencję objął bratanek zmarłego
monarchy, książę Orleanu Filip. Regencja ta trwała siedem lat, ponieważ dwunastoletniego
Ludwika ukoronowano w Reims i niemal natychmiast poczęto mu szukać kandydatki na żonę.
Wybór padł na czteroletnią infantkę hiszpańską Annę, którą sprowadzono nawet do Francji,
aby wychowywała się u boku swego przyszłego męża. Kiedy jednak umarł Filip, a
stanowisko pierwszego ministra objął jednooki książę Kondeusz, Annę odesłano do
Hiszpanii, wyjaśniwszy, iż jest ona jeszcze dzieckiem, a król, ze względu na słabe zdrowie,
musi natychmiast przystąpić do spłodzenia następcy tronu. Na polecenie Kondeusza i jego
kochanki margrabiny de Prie sporządzono listę ewentualnych kandydatek na królową, na
której znalazło się aż dziewięćdziesiąt dziewięć niezamężnych księżniczek europejskich.
Czterdzieści cztery zdyskwalifikowano ze względu na podeszły wiek, gdyż ukończyły już
dwadzieścia cztery lata. Dwadzieścia dziewięć nie doczekało się aprobaty, ponieważ nie
miały jeszcze lat dwunastu, a dziesięć 0 ponieważ uznano je za zbyt ubogie. Pozostało
szesnaście kandydatek, z których, zdaniem Kondeusza, największe zalety posiadała jego
rodzona siostra.
Ta stuprocentowa kandydatka pokłóciła się jednak z margrabiną de Prie i pogrzebała tym
samym swoje szanse.
Margrabina z grona zdyskwalifikowanych ubogich księżniczek wybrała Marię Leszczyńską,
bowiem yo rodzinie Leszczyńskich nie wiadomo nic złego". Uważała zresztą, iż ta cicha i
niepozorna dziewczyna stanie się w przyszłości bezwolnym narzędziem w jej ręku.
Kiedy Stanisławowi Leszczyńskiemu zakomunikowano nowinę, omal nie zemdlał z wrażenia.
yPadnijmy na kolana i dziękujmy Bogu wołał do córki. Niebo jest dla nas łaskawe. Zostałaś
królową Francji".
Na dworze wersalskim małżeństwo z Leszczyńską potraktowano jako mezalians królewski.
yCóż to za straszliwe nazwisko dla królowej Francji" wołał Mateusz Marais, a inni dworacy
puścili plotkę, że Maria ma zrośnięte palce stopy, że cierpi na epilepsję, że miewa yzimne
humory". Zaniepokojony tym ojciec przyszłej królowej zażądał powołania specjalnej komisji
lekarskiej, która miała obejrzeć i zbadać jego córkę, a następnie wydać bezstronny wer-dykt.
Orzeczenie komisji wypadło pomyślnie, a portret namalowany przez Goberta przypadł
Ludwikowi do gustu. Król niezwłocznie kazał zatem swojemu pełnomocnikowi, aby ten w
jego imieniu zaślubił Marię. Zaślubiny odbyły się w 1725 roku w Strasburgu i piętnastoletni
Ludwik został mężem dwudziestodwuletniej Marii. Królewską małżonkę lud paryski przyjął
życzliwie i pisano, że ynie była ładna, miała jednak żywość w ruchach, dystynkcję manier,
ładną figurę, wymowne oczy, kształtną główkę i prześliczną cerę".
Na Ludwiku, który nie miał jeszcze nigdy do czynienia z kobietami, zrobiła duże wrażenie i
Wolter pisał, że już pierwszego wieczoru ykról przygotowywał się do spłodzenia delfina".
Czynił to bardzo ochoczo, gdyż jak donosił Kondeusz Leszczyńskiemu yw noc poślubną dał
jej trzynaście dowodów swoich afektów". Marii spodobał się także młody małżonek, gdyż
pisała do matki, że ynigdy nikt nie kochał tak, jak ja kocham Ludwika".
Wydaje się jednak, iż już pierwszej nocy Maria zaprzepaściła swoją szansę. Wychowana
przez pruderyjną matkę, była wstydliwa, pobożna, lękliwa i co tu dużo mówić nudna. yZ
głową owiniętą czarnym, koronkowym zawojem, zakutana w szale, chustki, manszety i
wstążki nie najświeższej mody, z tą swoją nieco śmieszną elegancją wyglądała na starą,
prowincjonalną mieszczkę". Denerwował króla jej obsesyjny strach przed duchami, obsesyjna
miłość do suczki, a także zwyczaj sypiania pod pierzyną, której nie znosił.
Pomimo to przez kilka lat codziennie odwiedzał swoją żonę w jej komnacie i urodziła mu ona
dwóch synów i osiem córek. Bezustanne wypełnianie małżeńskich obowiązków, wynikające z
nieposkromionego temperamentu Ludwika, zmęczyło Marię do tego stopnia, iż uskarżała się
swoim dworkom: ywciąż sypiać z nim, wciąż być w ciąży, wciąż rodzić". Nie tylko Ludwik,
ale także stary Leszczyński spostrzegł, iż sprawy nie podążają w dobrym kierunku, gdyż
pisał, że ymoja córka i moja żona to dwie najnud-niejsze kobiety, jakie spotkałem w swym
życiu, i mój zięć przyszedłszy do komnaty swej żony, przyjmowany jest przez nią tak
niechętnie, że jedyną jego przyjemnością staje się zabijanie much na szybach okiennych".
Nic dziwnego, iż w takiej sytuacji król znalazł sobie w końcu pierwszą kochankę. Została nią
pani de Mailly z domu de Nesle, kobieta w sumie brzydka, o długim nosie, spłaszczonych
policzkach, ogromnych ustach i małych oczach, która jednak miała nad królową tę przewagę,
że nie była pruderyjna. Królewski romans trwał kilka lat, w ciągu których Ludwik przestał w
ogóle zachodzić do sypialni swojej żony. Opowiadano, że poroniła ona jedenaste dziecko i
kiedy bezpośrednio po poronieniu nie wpuściła króla do siebie, ten obrażony zapowiedział, iż
więcej jego noga u niej nie postanie. Był wtedy rok 1738 i byli już trzynaście lat po ślubie.
Panią de Mailly zastąpiła pózniej jej młodsza siostra i była zakonnica, pani de Vintimille. I
ona także nie grzeszyła urodą. Niskiego wzrostu, tęga, o czerwonej szyi i ramionach,
dostarczała jednak monarsze tego, czego nie chciała dostarczyć mu żona. Urodziła zresztą
Ludwikowi nieślubnego syna, pierwszego z serii dwudziestu dwóch królewskich bastardów.
Rozpaczał też bardzo, kiedy po porodzie umierała w straszliwych męczarniach. Zastąpiła ją
trzecia siostra de Nesle, żona diuka de Lauraguais, a po niej czwarta, de La Tournelle.
Maria przyglądała się bezsilnie królewskim faworytom, a kiedy nadszedł czas Joanny
Poisson, znanej powszechnie jako madame Pompadour, świat o niej zapomniał. Przeżyła w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
która uświetnić miała jubileusz jego panowania. Umarł w Dreznie i podobnie jak Stanisław
Leszczyński nie spoczął nigdy w królewskich grobach na Wawelu.
Królowa Francji
Kiedy w 1719 roku król Polski Stanisław Leszczyński w ucieczce przed Augustem Mocnym
opuścił Księstwo Dwóch Mostów i osiadł w alzackim Wissemburgu, nikt zapewne nie
przypuszczał, iż już za kilka lat zostanie on teściem jednego z największych monarchów
europejskich Ludwika XV. Nie liczył na to także z całą pewnością polski wygnaniec, któremu
rok wcześniej umarła ukochana córka Anna, kobieta inteligentna i wykształcona, z którą
wiązał wszystkie swoje ojcowskie nadzieje. Jej młodsza siostra Maria po swej matce,
Katarzynie Opalińskiej, odziedziczyła bigoterię i całkowity brak polotu, a matka mówiła do
niej, że ybędąc brzydką jak ty, nie trzeba się od losu niczego niezwykłego spodziewać".
Maria dwukrotnie przymierzała się do małżeństwa, ale zarówno książę badeński, jak i
komendant garnizonu w Wissemburgu wzgardzili jej ręką. Ta niepozorna kobieta została
jednak królową Francji. Wszystko rozegrało się zatem niczym w baśni o Kopciuszku.
Kiedy Ludwik XV miał pięć lat, złożono do grobu jego pradziada Ludwika XIV i
nominowano go na króla. Ojciec, książę Burgundii, i dziad, noszący tytuł Wielkiego Delfina,
zmarli jeszcze wcześniej i w imieniu małoletniego chłopca regencję objął bratanek zmarłego
monarchy, książę Orleanu Filip. Regencja ta trwała siedem lat, ponieważ dwunastoletniego
Ludwika ukoronowano w Reims i niemal natychmiast poczęto mu szukać kandydatki na żonę.
Wybór padł na czteroletnią infantkę hiszpańską Annę, którą sprowadzono nawet do Francji,
aby wychowywała się u boku swego przyszłego męża. Kiedy jednak umarł Filip, a
stanowisko pierwszego ministra objął jednooki książę Kondeusz, Annę odesłano do
Hiszpanii, wyjaśniwszy, iż jest ona jeszcze dzieckiem, a król, ze względu na słabe zdrowie,
musi natychmiast przystąpić do spłodzenia następcy tronu. Na polecenie Kondeusza i jego
kochanki margrabiny de Prie sporządzono listę ewentualnych kandydatek na królową, na
której znalazło się aż dziewięćdziesiąt dziewięć niezamężnych księżniczek europejskich.
Czterdzieści cztery zdyskwalifikowano ze względu na podeszły wiek, gdyż ukończyły już
dwadzieścia cztery lata. Dwadzieścia dziewięć nie doczekało się aprobaty, ponieważ nie
miały jeszcze lat dwunastu, a dziesięć 0 ponieważ uznano je za zbyt ubogie. Pozostało
szesnaście kandydatek, z których, zdaniem Kondeusza, największe zalety posiadała jego
rodzona siostra.
Ta stuprocentowa kandydatka pokłóciła się jednak z margrabiną de Prie i pogrzebała tym
samym swoje szanse.
Margrabina z grona zdyskwalifikowanych ubogich księżniczek wybrała Marię Leszczyńską,
bowiem yo rodzinie Leszczyńskich nie wiadomo nic złego". Uważała zresztą, iż ta cicha i
niepozorna dziewczyna stanie się w przyszłości bezwolnym narzędziem w jej ręku.
Kiedy Stanisławowi Leszczyńskiemu zakomunikowano nowinę, omal nie zemdlał z wrażenia.
yPadnijmy na kolana i dziękujmy Bogu wołał do córki. Niebo jest dla nas łaskawe. Zostałaś
królową Francji".
Na dworze wersalskim małżeństwo z Leszczyńską potraktowano jako mezalians królewski.
yCóż to za straszliwe nazwisko dla królowej Francji" wołał Mateusz Marais, a inni dworacy
puścili plotkę, że Maria ma zrośnięte palce stopy, że cierpi na epilepsję, że miewa yzimne
humory". Zaniepokojony tym ojciec przyszłej królowej zażądał powołania specjalnej komisji
lekarskiej, która miała obejrzeć i zbadać jego córkę, a następnie wydać bezstronny wer-dykt.
Orzeczenie komisji wypadło pomyślnie, a portret namalowany przez Goberta przypadł
Ludwikowi do gustu. Król niezwłocznie kazał zatem swojemu pełnomocnikowi, aby ten w
jego imieniu zaślubił Marię. Zaślubiny odbyły się w 1725 roku w Strasburgu i piętnastoletni
Ludwik został mężem dwudziestodwuletniej Marii. Królewską małżonkę lud paryski przyjął
życzliwie i pisano, że ynie była ładna, miała jednak żywość w ruchach, dystynkcję manier,
ładną figurę, wymowne oczy, kształtną główkę i prześliczną cerę".
Na Ludwiku, który nie miał jeszcze nigdy do czynienia z kobietami, zrobiła duże wrażenie i
Wolter pisał, że już pierwszego wieczoru ykról przygotowywał się do spłodzenia delfina".
Czynił to bardzo ochoczo, gdyż jak donosił Kondeusz Leszczyńskiemu yw noc poślubną dał
jej trzynaście dowodów swoich afektów". Marii spodobał się także młody małżonek, gdyż
pisała do matki, że ynigdy nikt nie kochał tak, jak ja kocham Ludwika".
Wydaje się jednak, iż już pierwszej nocy Maria zaprzepaściła swoją szansę. Wychowana
przez pruderyjną matkę, była wstydliwa, pobożna, lękliwa i co tu dużo mówić nudna. yZ
głową owiniętą czarnym, koronkowym zawojem, zakutana w szale, chustki, manszety i
wstążki nie najświeższej mody, z tą swoją nieco śmieszną elegancją wyglądała na starą,
prowincjonalną mieszczkę". Denerwował króla jej obsesyjny strach przed duchami, obsesyjna
miłość do suczki, a także zwyczaj sypiania pod pierzyną, której nie znosił.
Pomimo to przez kilka lat codziennie odwiedzał swoją żonę w jej komnacie i urodziła mu ona
dwóch synów i osiem córek. Bezustanne wypełnianie małżeńskich obowiązków, wynikające z
nieposkromionego temperamentu Ludwika, zmęczyło Marię do tego stopnia, iż uskarżała się
swoim dworkom: ywciąż sypiać z nim, wciąż być w ciąży, wciąż rodzić". Nie tylko Ludwik,
ale także stary Leszczyński spostrzegł, iż sprawy nie podążają w dobrym kierunku, gdyż
pisał, że ymoja córka i moja żona to dwie najnud-niejsze kobiety, jakie spotkałem w swym
życiu, i mój zięć przyszedłszy do komnaty swej żony, przyjmowany jest przez nią tak
niechętnie, że jedyną jego przyjemnością staje się zabijanie much na szybach okiennych".
Nic dziwnego, iż w takiej sytuacji król znalazł sobie w końcu pierwszą kochankę. Została nią
pani de Mailly z domu de Nesle, kobieta w sumie brzydka, o długim nosie, spłaszczonych
policzkach, ogromnych ustach i małych oczach, która jednak miała nad królową tę przewagę,
że nie była pruderyjna. Królewski romans trwał kilka lat, w ciągu których Ludwik przestał w
ogóle zachodzić do sypialni swojej żony. Opowiadano, że poroniła ona jedenaste dziecko i
kiedy bezpośrednio po poronieniu nie wpuściła króla do siebie, ten obrażony zapowiedział, iż
więcej jego noga u niej nie postanie. Był wtedy rok 1738 i byli już trzynaście lat po ślubie.
Panią de Mailly zastąpiła pózniej jej młodsza siostra i była zakonnica, pani de Vintimille. I
ona także nie grzeszyła urodą. Niskiego wzrostu, tęga, o czerwonej szyi i ramionach,
dostarczała jednak monarsze tego, czego nie chciała dostarczyć mu żona. Urodziła zresztą
Ludwikowi nieślubnego syna, pierwszego z serii dwudziestu dwóch królewskich bastardów.
Rozpaczał też bardzo, kiedy po porodzie umierała w straszliwych męczarniach. Zastąpiła ją
trzecia siostra de Nesle, żona diuka de Lauraguais, a po niej czwarta, de La Tournelle.
Maria przyglądała się bezsilnie królewskim faworytom, a kiedy nadszedł czas Joanny
Poisson, znanej powszechnie jako madame Pompadour, świat o niej zapomniał. Przeżyła w [ Pobierz całość w formacie PDF ]