[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chodziło Richardowi powiedziała z przekąsem.
O ile sobie przypominam, nie miał żadnych
sugestii odparł. I nie interesuje mnie, o co mu
chodziło ciągnął ze zniecierpliwieniem. A jeśli nie
spodoba mu się ten portret, sam go zatrzymam!
Naprawdę nie mogę pojechać z tobą do Szkocji,
Brice...
Dlaczego? zapytał jeszcze pełen entuzjazmu,
bo tworzył już w myślach szkice i najchętniej przy-
stąpiłby do pracy natychmiast. Mój dziadek tam
mieszka, więc będziesz się czuła bezpiecznie.
Sabina zamrugała.
Twój dziadek tam będzie? zapytała z powąt-
piewaniem.
O, na pewno! Zwłaszcza gdy mu powiem, że
przyjadę z piękną kobietą. Dziadek jest po osiem-
68 CAROLE MORTIMER
dziesiątce, ale nadal zachwycają go przedstawicielki
innej płci.
Sabina uśmiechnęła się, nadal wyglądała na nie
przekonaną.
Przecież w Szkocji mieszka też twoja mama
Brice wytoczył kolejny argument. Jeśli mieszka
niedaleko zamku dziadka, będziesz mogła ją odwie-
dzić.
Rozmowa przybrała dziwny obrót, który jej nie
odpowiadał. Brice był niemal w amoku. Zachowywał
się tak, jakby wszystko już było postanowione.
Ale ja nigdy... Urwała i zagryzła wargę.
Co nigdy? Zmarszczył czoło. Nigdy nie
odwiedzałaś matki w Szkocji? domyślił się. Jak
długo tam mieszka?
Pięć lat.
Więc najwyższa pora, żebyś tam pojechała za-
decydował.
Jeszcze nie wyraziłam zgody na ten wyjazd
zaznaczyła.
Musisz spotkać się z Chloe w przyszłym tygo-
dniu oznajmił. Ona...
Mówisz o Chloe Fox?
Albo Chloe McCloud, jak kto woli. Chcę, żeby
zaprojektowała i uszyła suknię dla ciebie. Dokładnie
wiem, jak ta suknia powinna wyglądać. Chloe zrobi
projekt, a potem umówicie się na przymiarki. Czy
mówię za szybko? Zauważył, że Sabina czuje się
przytłoczona nawałem informacji.
Tak, za szybko! Ty... Zamilkła, bo do pokoju
PORTRET MODELKI 69
weszła pani Potter, niosąc główne danie: pieczonego
kurczaka z ziemniakami i sałatką. Wygląda wspa-
niale! skomplementowała potrawę.
I co ty na to, Sabino? ponaglił ją Brice, gdy
napełnili swoje talerze.
Nie pamiętam, jak wygląda mój plan pracy
w następnym tygodniu. Ale wątpię, czy znajdę wolne
dni, żeby pojechać do Szkocji. Nawet gdybym chciała
dodała.
Ale nie chcesz odgadł.
Zgadza się odparła szczerze.
Hmmm... Ciężko pracujesz. Jesteś od lat na
topie. Chyba nie robisz tego tylko dla pieniędzy?
Przyszło mu do głowy, że ten list w zielonej
kopercie mógł być od szantażysty.
Lubię intensywnie pracować. Uśmiechnęła
się, jakby pozowała. Mój czas sukcesów zawo-
dowych powoli się kończy. %7łycie modelki w za-
wodzie przypomina trochę życie owada, krótko
trwa.
Całkiem niezły sposób na zmianę tematu rozmo-
wy. Oczywiście, dla kogoś mniej bystrego niż Brice.
On nie dał się na to nabrać.
W porządku mruknął. A teraz powiedz, jaki
jest prawdziwy powód...
Jej oczy zwęziły się.
Właśnie powiedziałam wycedziła. Nie mogę
tak z dnia na dzień wyjechać do Szkocji dla jakiejś
błahostki dodała celowo. Mam zobowiązania.
Latham pomyślał Brice. On na pewno nie byłby
70 CAROLE MORTIMER
zadowolony, gdyby Sabina wyjechała na kilka dni.
Trzeba więc zaprosić do Szkocji i jego. Brice owi
trudno było jednak się na to zdobyć...
Grymas wykrzywił mu twarz.
Może wyjaśnię wszystko twojemu narzeczone-
mu...
Richard wyjeżdża do Australii na cały tydzień
przerwała mu. Mam do niego dołączyć podczas
weekendu.
Brice nie mógł ukryć radości. Fantastyczna wiado-
mość! Lathama nie będzie w kraju!
Szkoda, że z nami nie pojedzie zmartwił się
nieszczerze. Mam nadzieję, że to nie będzie wielki
problem, jeśli dojedziesz do niego dopiero w ponie-
działek.
Sabina westchnęła.
Ale jesteś uparty! Nie miała już ochoty na
jedzenie. Prawie nie tknęła kurczaka. Odłożyła ńoż
i widelec obok talerza. Przepraszam, ale muszę już
iść powiedziała.
Dlaczego?
Nie dała się zwieść na pozór miłemu tonowi.
Bo chcę rzuciła stanowczo i odsunęła krzesło,
żeby wstać.
Brice również wstał.
Pani Potter na pewno nie będzie zadowolona
skrzywił się. Już drugi raz dzisiaj jedzenie, które
przygotowała, nie zostało zjedzone.
Sabina wzruszyła ramionami.
Jestem pewna, że dajesz jej wiele powodówdo
PORTRET MODELKI 71
niezadowolenia odparła. Czy mogę zadzwonić po
taksówkę?
Odwiozę cię...
Nie! ucięła kategorycznie. Zrobiłeś dla mnie
już zbyt wiele jak na jeden wieczór.
Jej sarkazm go dotknął. Zacisnął usta. Nie chciała
spędzić w jego towarzystwie ani chwili dłużej, nawet
kilku minut w samochodzie.
Dobrze mruknął. Zadzwonię po taksówkę.
To powiedziawszy, szybkim krokiem wyszedł z po-
koju.
Sabina czuła się zbyt znużona, żeby dalej się z nim
spierać. Chciała znalezć się jak najdalej od niego, by
móc się wreszcie rozluznić. Co takiego było w tym
człowieku, że tak trudno jej było znieść jego towarzy-
stwo? Nie była pewna, czy chciałaby znać odpo-
wiedz.
Zaraz przyjedzie taksówka oświadczył, wcho-
dząc do pokoju. Mówiłem całkiem poważnie o na-
szym wyjezdzie do Szkocji na przyszły weekend
dodał sztywno.
Zobaczymy odparła wymijająco. Chciała jak
najprędzej być daleko od tego domu.
Kolejne minuty ciągnęły się w nieskończoność.
Sabina odetchnęła z ulgą, gdy taksówka wreszcie
przyjechała. Wbrew jej woli Brice wyszedł przed
dom i otworzył dla niej drzwi samochodu. Sabina
zawahała się, wsiadając. Nie była pewna, co powie-
dzieć. Może podziękować za miły wieczór? Nie,
wcale nie był przyjemny...
72 CAROLE MORTIMER
Nie musisz nic mówić. Brice kolejny raz
odczytał jej myśli. Wystarczy pocałunek na pożeg-
nanie dodał i dotknął wargami jej ust.
Sabina była zbyt zaskoczona, żeby zareagować.
Pocałunek był coraz dłuższy, a ona czuła, że ciało
odmówiło jej posłuszeństwa. Po prostu nie mogła się
poruszyć.
Nagle Brice się odsunął i spojrzał jej w oczy.
Zadzwonię do ciebie powiedział miękko.
Sabina poczuła, że twarz zaczyna jej płonąć. Wsia-
dła do taksówki i gwałtownie zatrzasnęła drzwi. Była
wściekła na Brice a, ale i na siebie samą. Podała kie-
rowcy adres i patrzyła prosto przed siebie, gdy auto
ruszyło. Była pewna, że Brice ciągle stoi na chodniku,
ale nie spojrzała na niego ani razu.
Jak śmiał ją znowu pocałować?!!! Całuje ją, kiedy
tylko chce, jakby miał do tego jakieś prawo! Jakby był
jej narzeczonym...!
Richard... Co będzie, jeśli się o tym dowie?
Richard jej ufał, a ona jemu. Nie zachęcała prze-
cież Brice a wżaden sposób, nie ośmielała... Ale też
nic nie zrobiła, żeby go powstrzymać. Dlaczego?
Nie miała odwagi analizować tego tematu. I oba-
wiała się wniosków.
W każdym razie nie miała zamiaru mówić Richar-
dowi o tych zdarzeniach. Nie byli sobie jeszcze tak
bardzo bliscy, żeby podobna sprawa nie mogła wy-
wołać jakichś niepotrzebnych pretensji.
Gdy zbliżali się do domu, zobaczyła ze zdumie-
niem, że palą się wszystkie światła na parterze. Stanę-
PORTRET MODELKI 73
ła w korytarzu i odetchnęła z ulgą. Richard siedział
w salonie i słuchał muzyki poważnej. Szklaneczka
whisky na stoliku obok była pusta.
Myślałam, że wrócisz dopiero jutro. Uśmiech-
nęła się ciepło.
Richard wstał na jej widok i patrzył zmrużonymi
oczami.
Niespodzianka... powiedział sucho.
Sabina pomyślała ze strachem, że piętnaście minut
temu McAllister ją całował. Czy nie widać tego na jej
twarzy? Na wargach? Czy Richard może się zorien-
tować...?
Clive wrócił ponad godzinę temu stwierdził
bezbarwnym tonem i uniósł jasne brwi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
chodziło Richardowi powiedziała z przekąsem.
O ile sobie przypominam, nie miał żadnych
sugestii odparł. I nie interesuje mnie, o co mu
chodziło ciągnął ze zniecierpliwieniem. A jeśli nie
spodoba mu się ten portret, sam go zatrzymam!
Naprawdę nie mogę pojechać z tobą do Szkocji,
Brice...
Dlaczego? zapytał jeszcze pełen entuzjazmu,
bo tworzył już w myślach szkice i najchętniej przy-
stąpiłby do pracy natychmiast. Mój dziadek tam
mieszka, więc będziesz się czuła bezpiecznie.
Sabina zamrugała.
Twój dziadek tam będzie? zapytała z powąt-
piewaniem.
O, na pewno! Zwłaszcza gdy mu powiem, że
przyjadę z piękną kobietą. Dziadek jest po osiem-
68 CAROLE MORTIMER
dziesiątce, ale nadal zachwycają go przedstawicielki
innej płci.
Sabina uśmiechnęła się, nadal wyglądała na nie
przekonaną.
Przecież w Szkocji mieszka też twoja mama
Brice wytoczył kolejny argument. Jeśli mieszka
niedaleko zamku dziadka, będziesz mogła ją odwie-
dzić.
Rozmowa przybrała dziwny obrót, który jej nie
odpowiadał. Brice był niemal w amoku. Zachowywał
się tak, jakby wszystko już było postanowione.
Ale ja nigdy... Urwała i zagryzła wargę.
Co nigdy? Zmarszczył czoło. Nigdy nie
odwiedzałaś matki w Szkocji? domyślił się. Jak
długo tam mieszka?
Pięć lat.
Więc najwyższa pora, żebyś tam pojechała za-
decydował.
Jeszcze nie wyraziłam zgody na ten wyjazd
zaznaczyła.
Musisz spotkać się z Chloe w przyszłym tygo-
dniu oznajmił. Ona...
Mówisz o Chloe Fox?
Albo Chloe McCloud, jak kto woli. Chcę, żeby
zaprojektowała i uszyła suknię dla ciebie. Dokładnie
wiem, jak ta suknia powinna wyglądać. Chloe zrobi
projekt, a potem umówicie się na przymiarki. Czy
mówię za szybko? Zauważył, że Sabina czuje się
przytłoczona nawałem informacji.
Tak, za szybko! Ty... Zamilkła, bo do pokoju
PORTRET MODELKI 69
weszła pani Potter, niosąc główne danie: pieczonego
kurczaka z ziemniakami i sałatką. Wygląda wspa-
niale! skomplementowała potrawę.
I co ty na to, Sabino? ponaglił ją Brice, gdy
napełnili swoje talerze.
Nie pamiętam, jak wygląda mój plan pracy
w następnym tygodniu. Ale wątpię, czy znajdę wolne
dni, żeby pojechać do Szkocji. Nawet gdybym chciała
dodała.
Ale nie chcesz odgadł.
Zgadza się odparła szczerze.
Hmmm... Ciężko pracujesz. Jesteś od lat na
topie. Chyba nie robisz tego tylko dla pieniędzy?
Przyszło mu do głowy, że ten list w zielonej
kopercie mógł być od szantażysty.
Lubię intensywnie pracować. Uśmiechnęła
się, jakby pozowała. Mój czas sukcesów zawo-
dowych powoli się kończy. %7łycie modelki w za-
wodzie przypomina trochę życie owada, krótko
trwa.
Całkiem niezły sposób na zmianę tematu rozmo-
wy. Oczywiście, dla kogoś mniej bystrego niż Brice.
On nie dał się na to nabrać.
W porządku mruknął. A teraz powiedz, jaki
jest prawdziwy powód...
Jej oczy zwęziły się.
Właśnie powiedziałam wycedziła. Nie mogę
tak z dnia na dzień wyjechać do Szkocji dla jakiejś
błahostki dodała celowo. Mam zobowiązania.
Latham pomyślał Brice. On na pewno nie byłby
70 CAROLE MORTIMER
zadowolony, gdyby Sabina wyjechała na kilka dni.
Trzeba więc zaprosić do Szkocji i jego. Brice owi
trudno było jednak się na to zdobyć...
Grymas wykrzywił mu twarz.
Może wyjaśnię wszystko twojemu narzeczone-
mu...
Richard wyjeżdża do Australii na cały tydzień
przerwała mu. Mam do niego dołączyć podczas
weekendu.
Brice nie mógł ukryć radości. Fantastyczna wiado-
mość! Lathama nie będzie w kraju!
Szkoda, że z nami nie pojedzie zmartwił się
nieszczerze. Mam nadzieję, że to nie będzie wielki
problem, jeśli dojedziesz do niego dopiero w ponie-
działek.
Sabina westchnęła.
Ale jesteś uparty! Nie miała już ochoty na
jedzenie. Prawie nie tknęła kurczaka. Odłożyła ńoż
i widelec obok talerza. Przepraszam, ale muszę już
iść powiedziała.
Dlaczego?
Nie dała się zwieść na pozór miłemu tonowi.
Bo chcę rzuciła stanowczo i odsunęła krzesło,
żeby wstać.
Brice również wstał.
Pani Potter na pewno nie będzie zadowolona
skrzywił się. Już drugi raz dzisiaj jedzenie, które
przygotowała, nie zostało zjedzone.
Sabina wzruszyła ramionami.
Jestem pewna, że dajesz jej wiele powodówdo
PORTRET MODELKI 71
niezadowolenia odparła. Czy mogę zadzwonić po
taksówkę?
Odwiozę cię...
Nie! ucięła kategorycznie. Zrobiłeś dla mnie
już zbyt wiele jak na jeden wieczór.
Jej sarkazm go dotknął. Zacisnął usta. Nie chciała
spędzić w jego towarzystwie ani chwili dłużej, nawet
kilku minut w samochodzie.
Dobrze mruknął. Zadzwonię po taksówkę.
To powiedziawszy, szybkim krokiem wyszedł z po-
koju.
Sabina czuła się zbyt znużona, żeby dalej się z nim
spierać. Chciała znalezć się jak najdalej od niego, by
móc się wreszcie rozluznić. Co takiego było w tym
człowieku, że tak trudno jej było znieść jego towarzy-
stwo? Nie była pewna, czy chciałaby znać odpo-
wiedz.
Zaraz przyjedzie taksówka oświadczył, wcho-
dząc do pokoju. Mówiłem całkiem poważnie o na-
szym wyjezdzie do Szkocji na przyszły weekend
dodał sztywno.
Zobaczymy odparła wymijająco. Chciała jak
najprędzej być daleko od tego domu.
Kolejne minuty ciągnęły się w nieskończoność.
Sabina odetchnęła z ulgą, gdy taksówka wreszcie
przyjechała. Wbrew jej woli Brice wyszedł przed
dom i otworzył dla niej drzwi samochodu. Sabina
zawahała się, wsiadając. Nie była pewna, co powie-
dzieć. Może podziękować za miły wieczór? Nie,
wcale nie był przyjemny...
72 CAROLE MORTIMER
Nie musisz nic mówić. Brice kolejny raz
odczytał jej myśli. Wystarczy pocałunek na pożeg-
nanie dodał i dotknął wargami jej ust.
Sabina była zbyt zaskoczona, żeby zareagować.
Pocałunek był coraz dłuższy, a ona czuła, że ciało
odmówiło jej posłuszeństwa. Po prostu nie mogła się
poruszyć.
Nagle Brice się odsunął i spojrzał jej w oczy.
Zadzwonię do ciebie powiedział miękko.
Sabina poczuła, że twarz zaczyna jej płonąć. Wsia-
dła do taksówki i gwałtownie zatrzasnęła drzwi. Była
wściekła na Brice a, ale i na siebie samą. Podała kie-
rowcy adres i patrzyła prosto przed siebie, gdy auto
ruszyło. Była pewna, że Brice ciągle stoi na chodniku,
ale nie spojrzała na niego ani razu.
Jak śmiał ją znowu pocałować?!!! Całuje ją, kiedy
tylko chce, jakby miał do tego jakieś prawo! Jakby był
jej narzeczonym...!
Richard... Co będzie, jeśli się o tym dowie?
Richard jej ufał, a ona jemu. Nie zachęcała prze-
cież Brice a wżaden sposób, nie ośmielała... Ale też
nic nie zrobiła, żeby go powstrzymać. Dlaczego?
Nie miała odwagi analizować tego tematu. I oba-
wiała się wniosków.
W każdym razie nie miała zamiaru mówić Richar-
dowi o tych zdarzeniach. Nie byli sobie jeszcze tak
bardzo bliscy, żeby podobna sprawa nie mogła wy-
wołać jakichś niepotrzebnych pretensji.
Gdy zbliżali się do domu, zobaczyła ze zdumie-
niem, że palą się wszystkie światła na parterze. Stanę-
PORTRET MODELKI 73
ła w korytarzu i odetchnęła z ulgą. Richard siedział
w salonie i słuchał muzyki poważnej. Szklaneczka
whisky na stoliku obok była pusta.
Myślałam, że wrócisz dopiero jutro. Uśmiech-
nęła się ciepło.
Richard wstał na jej widok i patrzył zmrużonymi
oczami.
Niespodzianka... powiedział sucho.
Sabina pomyślała ze strachem, że piętnaście minut
temu McAllister ją całował. Czy nie widać tego na jej
twarzy? Na wargach? Czy Richard może się zorien-
tować...?
Clive wrócił ponad godzinę temu stwierdził
bezbarwnym tonem i uniósł jasne brwi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]