[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystkim.
- Zgoda, ale dopóki nie znajdziemy kogoś innego, jakoś sobie
poradzimy.
- Nieprawda - ciągnęła Aly spokojnie. - Już teraz musimy
zatrudnić drugiego lekarza. Nie możemy czekać następne dwa
lata. Jesteś przemęczony, a ja też ledwie się trzymam na nogach.
Jeśli tak dalej pójdzie, niedługo nikt nie będzie miał z nas
żadnego pożytku.
- Aly, ja wcale nie twierdzę, że nie powinniśmy przyjąć kogoś
do pomocy. Tylko dlaczego akurat Sinclaira?
Bo był przyjacielem Pete'a, pomyślała. Bo wbrew temu, co
teraz ich dzieli, wciąż miała nadzieję, że zdoła naprawić błędy
przeszłości. Ale tego, niestety, nie mogła stryjowi wyznać.
- A dlaczego nie? Musisz przyznać, że mimo wszystko jest
jakoś związany z naszą rodziną.
- Jak mogłaś mi coś takiego zrobić? Chyba zdajesz sobie
sprawę, że mnie zdradziłaś. I to po tym wszystkim, przez co
wspólnie przeszliśmy.
Ali patrzyła na stryja ze ściśniętym sercem. W zapamiętaniu,
z jakim przeprowadzała swój plan, w ogóle nie przyszło jej do
głowy, że starszy pan może uznać jej w założeniu wielkoduszne
działania za atak na własną osobę. Jak to możliwe, że
przeoczyła coś tak ważnego? Ale teraz nie miała już wyjścia.
Musiała brnąć dalej.
- Rozumiem, że jest ci przykro, ale uwierz mi, że zrobiłam to
wszystko dla ciebie i dla dobra naszych pacjentów.
Olivier nie odezwał się słowem.
RS
52
- Gavin miał dostał ofertę zatrudnienia w najlepszej klinice w
Oklahoma City. Gdyby nie był naprawdę świetny, nigdy nie
zaproponowano by mu tej pracy, prawda?
Odpowiedziało jej niewyraznie burknięcie.
- Pamiętasz, jaką walkę stoczyłeś z Forbesem, kiedy chciał
ograniczyć liczbę łóżek w szpitalu? Albo te boje o sprowadzenie
nowego modelu defibrylatora?
Nieznacznie skinął głową, co Alison wzięła za dobry znak.
Przynajmniej stryj nadal jej słuchał.
- Zawsze powtarzałeś mi, że najważniejszy jest pacjent. Sam
wiesz, ile cię kosztowało zapewnienie miastu możliwie
najlepszego sprzętu. A ja postarałam się o sprowadzenie do nas
najlepszego lekarza. Nie możesz go teraz odesłać, chyba że sam
nie wierzysz w to, czego usiłowałeś mnie nauczyć.
- Wierzę.
- Myślisz, że Gavinowi łatwo było tu wrócić? Zrobił to z
szacunku dla Pete'a. Naprawdę nie możesz postąpić podobnie?
Stryj milczał.
- Błagam cię, zrób to dla mnie.
- Nawet nie wiesz, o jak wiele mnie prosisz.
- Wiem. - Wydawało się jej, że z upływem lat stryj zrozumiał,
że nikogo nie może obwiniać o śmierć syna. Dopiero teraz zdała
sobie sprawę, jak bardzo się myliła.
- Naprawdę nikogo innego nie mogłaś znalezć?
- Nie.
W gabinecie zapadła cisza. Alison powiedziała już wszystko.
Teraz mogła już tylko czekać na decyzję Oliviera.
- Nie wyglądasz ostatnio najlepiej - zauważył po dłuższej
chwili pozbawionym wyrazu głosem.
- Mam dużo pracy. - Alison zdziwiła się, ze stryj dostrzegł
jakieś zmiany w jej wyglądzie, szczególnie że dokładała
wszelkich starań, by ukryć przed nim objawy zmęczenia.
- No dobrze. Przyjmę go na okres próbny. Ale wcale mi się to
nie podoba. I niech nikomu się nie wydaje, że go lubię.
RS
53
Może nie odniosła bezwarunkowego zwycięstwa, ale i tak
była zadowolona. Zdawała sobie sprawę, że niechęć między
starszym a młodym lekarzem jest wzajemna, ale będąc urodzoną
optymistką, święcie wierzyła, że kiedy się lepiej poznają, i to się
zmieni.
- Dziękuję! - Ucałowała stryja w policzek. - Obiecuję, że nie
będziesz żałował swojej decyzji.
- Już jej żałuję.
- Tylko tak mówisz. Doktor Sinclair bardzo nam pomoże, a ty
pokażesz całemu światu, jak cieszysz się z jego przyjazdu.
- Nie zapominaj, że zgodziłem się go przyjąć tylko na próbę.
- Wiem.
Alison była pewna, że dzięki własnym umiejętnościom i jej
pomocy Gavin wyjdzie z tej próby zwycięsko. Poza tym
przecież podpisał już kontrakt. Właściwie i o tym powinna
poinformować stryja, ale na razie chciała oszczędzić mu
dodatkowych zmartwień.
Gavin i Izzie wreszcie odważyli wychylić się zza framugi.
- Domyślam się, że słyszałeś całą rozmowę. - Stary lekarz
skierował surowe spojrzenie na nowego współpracownika.
- Tak, proszę pana.
- Więc znasz moje zdanie?
- Owszem.
- Brałeś udział w tym spisku?
- Nie.
- W takim razie przypuszczam, że podobnie jak ja, nie
posiadasz się teraz ze szczęścia.
Gavin obrzucił Alison chłodnym spojrzeniem.
- Powiedzmy, że sytuacja jest inna, niż oczekiwałem. Olivier
zacisnął usta.
- Skoro masz tu zostać - powiedział po chwili - przygotuj się
na pracę od rana do wieczora. Nie toleruję nieróbstwa.
- Oczywiście.
RS
54
- I jeszcze jedno. To, że podobno jesteś taki dobry, nie ma dla
mnie żadnego znaczenia. I tak będę ci patrzył na ręce. Nasz
ośrodek to nie jakaś supernowoczesna klinika, gdzie można
zlecić każde badanie pod słońcem. Tutaj liczy się prawdziwa
wiedza.
Aly już miała zaprotestować, ale wzrok, jakim zmierzył ją
Gavin, kazał jej milczeć.
- Rozumiem. Cieszę się, że będę miał okazję korzystać z pana
wieloletniego doświadczenia - odparł, niezrażony obcesowym
zachowaniem starszego mężczyzny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
wszystkim.
- Zgoda, ale dopóki nie znajdziemy kogoś innego, jakoś sobie
poradzimy.
- Nieprawda - ciągnęła Aly spokojnie. - Już teraz musimy
zatrudnić drugiego lekarza. Nie możemy czekać następne dwa
lata. Jesteś przemęczony, a ja też ledwie się trzymam na nogach.
Jeśli tak dalej pójdzie, niedługo nikt nie będzie miał z nas
żadnego pożytku.
- Aly, ja wcale nie twierdzę, że nie powinniśmy przyjąć kogoś
do pomocy. Tylko dlaczego akurat Sinclaira?
Bo był przyjacielem Pete'a, pomyślała. Bo wbrew temu, co
teraz ich dzieli, wciąż miała nadzieję, że zdoła naprawić błędy
przeszłości. Ale tego, niestety, nie mogła stryjowi wyznać.
- A dlaczego nie? Musisz przyznać, że mimo wszystko jest
jakoś związany z naszą rodziną.
- Jak mogłaś mi coś takiego zrobić? Chyba zdajesz sobie
sprawę, że mnie zdradziłaś. I to po tym wszystkim, przez co
wspólnie przeszliśmy.
Ali patrzyła na stryja ze ściśniętym sercem. W zapamiętaniu,
z jakim przeprowadzała swój plan, w ogóle nie przyszło jej do
głowy, że starszy pan może uznać jej w założeniu wielkoduszne
działania za atak na własną osobę. Jak to możliwe, że
przeoczyła coś tak ważnego? Ale teraz nie miała już wyjścia.
Musiała brnąć dalej.
- Rozumiem, że jest ci przykro, ale uwierz mi, że zrobiłam to
wszystko dla ciebie i dla dobra naszych pacjentów.
Olivier nie odezwał się słowem.
RS
52
- Gavin miał dostał ofertę zatrudnienia w najlepszej klinice w
Oklahoma City. Gdyby nie był naprawdę świetny, nigdy nie
zaproponowano by mu tej pracy, prawda?
Odpowiedziało jej niewyraznie burknięcie.
- Pamiętasz, jaką walkę stoczyłeś z Forbesem, kiedy chciał
ograniczyć liczbę łóżek w szpitalu? Albo te boje o sprowadzenie
nowego modelu defibrylatora?
Nieznacznie skinął głową, co Alison wzięła za dobry znak.
Przynajmniej stryj nadal jej słuchał.
- Zawsze powtarzałeś mi, że najważniejszy jest pacjent. Sam
wiesz, ile cię kosztowało zapewnienie miastu możliwie
najlepszego sprzętu. A ja postarałam się o sprowadzenie do nas
najlepszego lekarza. Nie możesz go teraz odesłać, chyba że sam
nie wierzysz w to, czego usiłowałeś mnie nauczyć.
- Wierzę.
- Myślisz, że Gavinowi łatwo było tu wrócić? Zrobił to z
szacunku dla Pete'a. Naprawdę nie możesz postąpić podobnie?
Stryj milczał.
- Błagam cię, zrób to dla mnie.
- Nawet nie wiesz, o jak wiele mnie prosisz.
- Wiem. - Wydawało się jej, że z upływem lat stryj zrozumiał,
że nikogo nie może obwiniać o śmierć syna. Dopiero teraz zdała
sobie sprawę, jak bardzo się myliła.
- Naprawdę nikogo innego nie mogłaś znalezć?
- Nie.
W gabinecie zapadła cisza. Alison powiedziała już wszystko.
Teraz mogła już tylko czekać na decyzję Oliviera.
- Nie wyglądasz ostatnio najlepiej - zauważył po dłuższej
chwili pozbawionym wyrazu głosem.
- Mam dużo pracy. - Alison zdziwiła się, ze stryj dostrzegł
jakieś zmiany w jej wyglądzie, szczególnie że dokładała
wszelkich starań, by ukryć przed nim objawy zmęczenia.
- No dobrze. Przyjmę go na okres próbny. Ale wcale mi się to
nie podoba. I niech nikomu się nie wydaje, że go lubię.
RS
53
Może nie odniosła bezwarunkowego zwycięstwa, ale i tak
była zadowolona. Zdawała sobie sprawę, że niechęć między
starszym a młodym lekarzem jest wzajemna, ale będąc urodzoną
optymistką, święcie wierzyła, że kiedy się lepiej poznają, i to się
zmieni.
- Dziękuję! - Ucałowała stryja w policzek. - Obiecuję, że nie
będziesz żałował swojej decyzji.
- Już jej żałuję.
- Tylko tak mówisz. Doktor Sinclair bardzo nam pomoże, a ty
pokażesz całemu światu, jak cieszysz się z jego przyjazdu.
- Nie zapominaj, że zgodziłem się go przyjąć tylko na próbę.
- Wiem.
Alison była pewna, że dzięki własnym umiejętnościom i jej
pomocy Gavin wyjdzie z tej próby zwycięsko. Poza tym
przecież podpisał już kontrakt. Właściwie i o tym powinna
poinformować stryja, ale na razie chciała oszczędzić mu
dodatkowych zmartwień.
Gavin i Izzie wreszcie odważyli wychylić się zza framugi.
- Domyślam się, że słyszałeś całą rozmowę. - Stary lekarz
skierował surowe spojrzenie na nowego współpracownika.
- Tak, proszę pana.
- Więc znasz moje zdanie?
- Owszem.
- Brałeś udział w tym spisku?
- Nie.
- W takim razie przypuszczam, że podobnie jak ja, nie
posiadasz się teraz ze szczęścia.
Gavin obrzucił Alison chłodnym spojrzeniem.
- Powiedzmy, że sytuacja jest inna, niż oczekiwałem. Olivier
zacisnął usta.
- Skoro masz tu zostać - powiedział po chwili - przygotuj się
na pracę od rana do wieczora. Nie toleruję nieróbstwa.
- Oczywiście.
RS
54
- I jeszcze jedno. To, że podobno jesteś taki dobry, nie ma dla
mnie żadnego znaczenia. I tak będę ci patrzył na ręce. Nasz
ośrodek to nie jakaś supernowoczesna klinika, gdzie można
zlecić każde badanie pod słońcem. Tutaj liczy się prawdziwa
wiedza.
Aly już miała zaprotestować, ale wzrok, jakim zmierzył ją
Gavin, kazał jej milczeć.
- Rozumiem. Cieszę się, że będę miał okazję korzystać z pana
wieloletniego doświadczenia - odparł, niezrażony obcesowym
zachowaniem starszego mężczyzny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]