[ Pobierz całość w formacie PDF ]

to-twoja-wina, ale Michael bardzo sympatycznie kontynuował historię - Akurat ten
nadgarstek należał do kruchej sześćdziesięcioośmiolatki .. Mój Boże! Jak na taką małą
kobietkę, narobiła masę zamieszania - pokiwał głową.
Monika nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Na kogo była bardziej zła ... na złodzieja za to, że ukradł jej bransoletkę ... czy na
16
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
was za to, że go zgubiliście? - Kiedyś powiedziałaby to z pogardą, ale teraz zabrzmiało to
tylko z odrobiną przekory.
Michael odpowiedział jej uprzejmie, łobuzersko unosząc jedną brew.
- Następnym razem pozwolę, żebyś leżała i wykrwawiła się na śmierć.
- Nie byłam aż tak ciężko ranna - zażartowała, ale on tylko skrzywił się przekornie. - W
każdym razie - odchrząknęła, czując się zupełnie bezbronna.
- co cię do mnie dzisiaj sprowadziło?
Spoważniał i zacisnął szczęki.
- Myślałem, że może dziś na spokojnie przypomnisz sobie coś więcej. Nie chcę
naciskać, ale potrzebny nam jest rysopis.
- Czy ta okradziona kobieta 'nie mogła wam go opisać?
- Kiedy zorientowała się, że jej bransoletka zniknęła, zobaczyła tylko tył jego głowy.
Zaczęła krzyczeć, ale on pomknął jak strzała.
Monika zacisnęła usta.
- Ale ja go zupełnie nie pamiętam. Musiał być chyba bardzo duży, skoro wpadł na
mnie z taką siłą
- Wiemy, że ma około .. . metra siedemdziesięciu pięciu wzrostu i waży sześćdziesiąt
pięć kilo. Ale z wyjątkiem tego, że ma ciemne włosy, nie wiemy jak wygląda. Musimy
mieć jego portret pamięciowy, jakąś cechę, która odróżnia go od innych. Cokolwiek.
Skoncentrowała się, zmarszczyła brwi i spróbowała przypomnieć sobie, co się wtedy
wydarzyło.
- Pamiętam, że jak wyszłam z księgarni, na ulicy było gorąco, skierowałam się do domu
... i wtedy zostałam uderzona. Chyba zmrużyłam oczy przed słońcem.
- Dlaczego po prostu nie włożyłaś okularów?
- Być może właśnie po nie sięgałam. Nie pamiętam.
- Ale czy w ogóle na niego nie spojrzałaś? To by było naturalne sprawdzić, co cię
potrąciło.
Spojrzała na niego ostro.
- Nie, kiedy się jest na wpół przytomnym! Pierwszą rzeczą, którą dokładnie pamiętam,
jest twój głos. - I cóż to był za głos. Nigdy nie zapomni jego miłego, uspokajającego
brzmienia.
Nie zdała sobie nawet sprawy, że jej spojrzenie zmiękło. Wbrew swojej woli skierowała
wzrok na usta Michaela i już nie myślała o jego głosie. Przypomniała sobie wczorajszy
pocałunek.
Powinna się zdenerwować. Ten pocałunek to wyraz męskiej dominacji. Była wtedy
bezbronna. i on to wykorzystał. Ale ... w tym pocałunku było coś innego niż sama żądza.
Sprawił jej taką przyjemność, że musiała go odwzajemnić. I teraz jakaś część jej osobowości
chciała znów poczuć usta Michaela ...
- Moniko! - powiedział to tak szorstko, że aż drgnęła. Zobaczyła, że oczy błyszczą mu
gniewnie. - Spróbuj sobie przypomnieć.
Właśnie spróbowała, ale nie to, o co ją prosił. Zmieszana jego niecierpliwością
odpowiedziała:
- Próbuję Ale nic nie pamiętam.
Patrzył na nią przez parę mrożących krew w żyłach sekund. Potem spojrzał na zegarek.
- W jakich godzinach pracujesz?
- Wieczorami.
- Gdzie?
- Już ci mówiłam. Pracuję w WBKB.
- To wiem, ale co tam robisz?
To było podchwytliwe pytanie.
- No, wiesz. - Pomachała ręką, żeby zilustrować błahość swojej pozycji. - Każde radio
ma swoją drużynę Ja jestem jej członkiem.
17
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Ale Michael był z innej drużyny i to jego drużyna zadawała pytania. Jego drużyna
mrużyła oczy, co sprawiało, że niektórzy czuli się bardzo winni. _ Dlaczego mam
wrażenie, że unikasz odpowiedzi? Czy coś ukrywasz?
Odpowiedziała mu gniewnym spojrzeniem. Najlepszą obroną jest atak.
- Nie pierwszy raz zadajesz mi to pytanie. Gdyby sprawdził jej kartotekę, wiedziałby
już o jej potyczkach z policją, tych sprzed lat i obec- 1\ nych. Najwyrazniej nie
sprawdził, zajęty dochodzeniem. Była z tego zadowolona ... ale trochę rozczarowana.
Oparła brodę na pięści i zmusiła się do nonszalanckiego uśmiechu. - I wydaje ci się, że
co takiego ukrywam?
Michael pochylił się, wsparł łokcie na kolanach, zacisnął dłoń w pięść i ukrył ją w
drugiej dłoni. Wzruszył ramionami i jego wzrok powędrował po jej długich odsłoniętych
nogach, szortach, potem zatrzymał się na koszulce i piersiach. Nie mogła spokojnie
usiedzieć. Kiedy na nią patrzył w ten sposób, najchętniej rozpłynęłaby się w powietrzu.
- Nie wiem - odpowiedział i zamilkł. - Pracu jesz co wieczór? .
- Od poniedziałku do piątku.
Dziś była środa.
- Więc dziś pracujesz?
- Mhm. A dlaczego pytasz? - Takie rozmowy odbywała z wieloma mężczyznami. Czy
naprawdę chciał się z nią umówić? Przestraszyła się. Co ma odpowiedzieć?
Jej domysły okazały się jednak nieuzasadnione.
- Chciałbym, żebyś poszła ze mną na komisariat.
Monikę ogarnęła fala nowych wątpliwości.
- Na komisariat? - Spojrzała przerażona. - Po co?
- Uspokój się. Nie jesteś aresztowana - zażartował, ale ona na chwilę straciła poczucie
humoru. - No to po co mam tam iść? - Jej głos zabrzmiał
. donośniej, kiedy się wyprostowała. Było duże prawdopodobieństwo, że spotka tam kogoś, kto
ją rozpozna i nie będzie końca tej historii. Nie chciała, żeby Michael Shaw dowiedział się, że
przez ostatnie miesiące swoim programem wIerciła dziurę w brzuchu policji.
Jeśli Michael uznał, że jej reakcja była niewłaściwa, to nie dał tego po sobie poznać.
- Chciałbym, abyś przejrzała kartotekę przestępców. Może kogoś rozpoznasz na zdjęciu.
- Przecież już ci mówiłam, że nic nie pamiętam. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl