[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dla innych chyba też - zawołał za nimi Conor, a Kate
zarumieniła się.
Francesce dom ogromnie się podobał, ale już po krótkiej
chwili wróciły do kuchni.
- Fantastyczna - pochwaliła Francesca po kilku kęsach ryby
w cieście.
- Mówiłam, prawda? - odparła Kate ze śmiechem.
- Musisz dać mi przepis - Luke zwrócił się do Conora,
jednocześnie patrząc wymownie na Francesce. - Rozleniwiłem
się, kiedy mama mieszkała ze mną w Londynie, ale teraz, po
powrocie do Strathlochan, powoli zaczynam rozszerzać swój
kulinarny repertuar.
Francesca odczuła dziwną ulgę na wieść o tym, że Luke
mieszka sam, oraz że w Londynie nie zostawił żadnej kobiety
usychającej za nim z tęsknoty.
S
R
- Jak się ma Annie? - Kate zwróciła się z pytaniem do
Franceski.
- Dobrze - odparła Francesca, zadowolona ze zmiany tematu.
- Już niedługo zamierza wrócić do pracy. W tej chwili są z
Nathanem na wakacjach na Elbie. Rodzina Seba Adrianiego
udostępniła im swoją willę.
- Wspaniałe! Seba i Ginę poznaliśmy u Nica i Hannah w
Lochanrig - rzekła Kate, kolejny raz potwierdzając, jak ściśle
powiązane ze sobą jest grono lekarzy w okolicy.
- Byłaś tam, kiedy Annie została zaatakowana, prawda? -
wtrącił Conor. - To musiało być przerażające.
Francesca spojrzała na Luke'a i skinęła głową.
- Okropne. Nathan uratował jej życie.
Chwilę jeszcze rozmawiali o tamtym tragicznym wydarzeniu,
a potem o zbliżającym się ślubie Seba i Giny wyznaczonym na
maj. Francesca odprężyła się, a Rebecca pokonała nieśmiałość i
gdy przeszli do salonu na kawę, wdrapała się Luke'owi na kolana
i zaśmiewała się, gdy zaczął ją łaskotać i się z nią przekomarzać.
Francesca ze wzruszeniem obserwowała ich dwoje. Nigdy
dotąd nie myślała o dziecku i nie wyobrażała sobie siebie w roli
matki. Nigdy nie planowała związać się na stałe z jakimkolwiek
mężczyzną. Lecz teraz, przyglądając się Luke'owi z małą
Rebeccą, instynktownie wiedziała, że byłby wspaniałym ojcem.
Poczuła nagłe ukłucie w sercu. Przeraziła się, że zbyt się
zaangażowała. Przeprosiła i uciekła do łazienki, gdzie palnęła
sobie surowe kazanie.
S
R
Kiedy wróciła do salonu, nikogo tam nie zastała. Przez okno
zobaczyła, że Luke i Conor bawią się z Rebeccą piłką. Wyszła
na patio, żeby im kibicować.
- Popatrz, jakich dwóch świetnych facetów tu mamy -
usłyszała obok siebie głos Kate.
Francesca postanowiła postawić sprawę jasno.
- Luke i ja jesteśmy jedynie przyjaciółmi - oznajmiła, lecz już
wypowiadając te słowa, zaczęła się zastanawiać, kogo chce
oszukać, Kate czy siebie.
- Wybacz, że się wtrącam - zaczęła Kate - ale jako osoba,
która kiedyś twierdziła, że nikogo nie potrzebuje i że chce
przejść przez życie sama, radzę, żebyś zbyt pospiesznie nie
odrzucała tego, co rodzi się między wami.
- Kate...
- Wiem, że to nie mój interes - Kate nie dała jej dokończyć -
ale wbrew temu, co ci się teraz wydaje, was łączy specjalna więz
- ciągnęła z przekonaniem.
- Obserwuję was i widzę. Jemu na tobie zależy.
- Jesteśmy starymi przyjaciółmi - powtórzyła Francesca,
chociaż już wiedziała, że za tą ich przyjaznią kryje się coś
więcej, coś gorącego, głębokiego i podniecającego, do czego
sama nie chce się przyznać.
Kate łagodnym gestem położyła jej dłoń na ramieniu. Jej
brązowe oczy wyrażały zrozumienie.
- Z początku to jest przerażające, lecz jeśli się zdobędziesz na
stanowczy krok, nie pożałujesz.
- Nie wiem.
S
R
- W przeszłości wiele przeszłam - mówiła Kate - i wiem, o ile
bezpieczniej jest trzymać się od ludzi na dystans, niż obdarzyć
kogoś zaufaniem. Chcę tylko powiedzieć, żebyś dała Luke'owi i
sobie szansę - radziła. - Nie popełnij błędu, jaki ja prawie
popełniłam, i nie odrzucaj czegoś, co jest rzadkie i cudowne.
Omal nie straciłam Conora, bo nie wierzyłam ani w siebie, ani w
swoje prawo do szczęścia. Dzięki Bogu on wierzył i nie
zrezygnował. Małżeństwo z nim to najlepsze, co mogło mi się w
życiu przydarzyć. Luke może być tym samym dla ciebie, czym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl