[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się.  To było straszne. Cały rząd stojaków runął jak domino. Kartki z nutami
fruwały dookoła. Przez pół godziny trzeba było ustawiać je z powrotem i
przywracać porządek.
Dave z trudem wstrzymał dławiący go śmiech.
 Hm, nie było to aż tak straszne.
 Ale to nie wszystko.
 A co jeszcze narozrabiałaś?
 Trzy osoby musiały mnie podnosić. W ogóle było dużo zamieszania na
scenie, z doktorem, który badał palec basisty i ludzmi kłębiącymi się dookoła,
zbierającymi nuty. A ja... przez przypadek zdzieliłam smyczkiem pierwszego
klarnecistę.  Zagryzła dolną wargę.  Powiedzieli, że było ze mną więcej śmiechu
niż w cyrku.
 Eee, to się mogło przydarzyć każdemu.
 Tak myślisz?  Było w tym trochę nadziei. Chwyciła się tego pomysłu jak
koła ratunkowego.
 No i co było dalej po tym, jak uderzyłaś klarnecistę?
 Dyrygent wyprowadził mnie ze sceny i zamówił taksówkę. Sam osobiście.
Nie mam do niego żalu. Prawdę mówiąc, był bardzo uprzejmy i martwił się o
mnie.
 Usiadła na krześle naprzeciwko Dave a i położyła ręce na stole.  No więc
mam urlop.  Próbowała się uśmiechnąć, ale nie bardzo jej to wyszło.  Nie jestem
pewna czy wiem, co zrobić z tym urlopem.
Dave nakrył jej dłonie swoimi i lekko je przycisnął.
 Zobaczysz. Będziesz miała więcej czasu na ćwiczenie. Możesz też raz być
publicznością na koncercie. Może zaczniesz patrzeć na to inaczej.  Uśmiechnął
się.
 Możesz co wieczór chodzić z Elsie na bingo.
Kawa była gotowa, ale Kate nie chciało się ruszać. Dobrze się czuła z rekami
pod jego dłońmi. Tylko tego potrzebowała. Wsparcia, pocieszenia i ciepła. David
Dodd nie narzucał się z uczuciami. Wiedział jednak, jak się uśmiechać i dotykać,
żeby pozbyła się strachu. Może nie był najlepszy dla potrzeb małżeństwa, ale nie
wyobrażała sobie lepszego przyjaciela. Wzbudzał w niej odpowiednią ilość
odwagi.
 Bingo z Elsie zachęca do relaksu. Wiesz co? Powieszę karmnik na dereniu.
 Radykalna zmiana.
 A co, do diabła, mogę przecież coś mieć z tego urlopu.
Miał wielką ochotę zaproponować jej prawdziwe wakacje, podróż na Bahamy
albo tydzień na Florydzie, ale zdawał sobie sprawę, że nie jest jeszcze na to
gotowa. Nalał więc kawy, poczęstował się ciastkiem i próbował nie śmiać się zbyt
szeroko. Obraz Kate przewracającej cały rząd stojaków wystarczał, żeby go
rozśmieszyć na cały dzień, a pomysł wymuszenia na niej wakacji sprawił, że serce
podskakiwało w nim z radości.  Kate Finn  pomyślał  nie masz już szans .
Rozdział 9
Elsie spojrzała na Kate i pokiwała głową.
 Biedactwo  powiedziała.  Jesteś na wakacjach od trzech dni i już jesteś
gruba.
Kate wrzuciła patyk od lizaka do pustej torebki po chipsach i westchnęła.
 Nie jestem gruba. Poza tym, jak ci to powiedzieć? Zawsze noszę tylko te
dresy. Nie można powiedzieć, czy ktoś utył, czy nie, gdy nosi dresy.
 Masz podwójny podbródek.
 Widocznie zatrzymuję wodę.
 Za dużo soli w tych chipsach, którymi się napychasz.
Kate uszczypnęła się w podbródek i doszła do wniosku, że nie jest podwójny.
Elsie przesadza. Może i zjadła kilka chipsów. Wielka rzecz.
 A te mecze, które oglądasz całymi dniami? Zgnije ci mózg. Nie masz nic
innego do roboty? Dlaczego nie grasz na wiolonczeli? Patrz tylko... osiadł na niej
kurz.
 Wcale nie. Grałam dziś rano dwie godziny.
 Słyszałam. Grałaś piosenki.
Kate odwróciła się w stronę okna.
 Elsie, czy widziałaś kiedykolwiek dzieci w tej okolicy?
 No tak. Smutne, prawda? Trochę jak w domu starców, poza tym, że tu jest
jak w raju.
 A co by było, gdyby ktoś na tej ulicy zaszedł w ciążę? Myślisz, że wszyscy
inni podpisywaliby petycję, żeby się wyniosła?
Elsie zabrała puste szklanki i zaniosła do kuchni.
 Nikt nie zajdzie w ciążę w tej okolicy. Nikt nie ma na to czasu. Wszyscy są
zajęci zarabianiem pieniędzy i jedzeniem kiełków pszenicy.
 Dave nie jest zajęty.
 Ale Dave nie może zajść w ciążę.
Kate wciąż patrzyła przez okno.
 No nie, ale ja bym mogła.
 Do diabła, mogłabyś. Nie masz męża. Byłaś ostrożna?
 Nie musiałam. Przez ostatni tydzień nie widziałam się z Davem.
 Przecież wczoraj jedliście razem kolację.
Kate znalazła w kieszeni batonik, powoli odwinęła papierek.
 Tak, ale nie widziałam się z nim.
 To w takim razie dobrze, że on nie widział ciebie.
Zamieniasz się w bułkę.
 Nie mogę chodzić na aerobic z tym gipsem.
 Hmm. Jak to się stało, że się nie widzieliście?
Kate patrzyła na wiewiórkę, która wskoczyła do karmnika i wyjadała ziarno.
 Zdecydowałam, że lepiej będzie, jak zostaniemy tylko przyjaciółmi. On jest
wspaniały, ale jesteśmy bardzo niedopasowani... Całymi dniami obija się i nic nie
robi.
 Zdawało mi się, że ty tak samo.
 No tak, ale ja mam urlop.
Elsie zapięła płaszcz i wzięła torebkę.
 Może on też ma wakacje.
 Przez pół roku?
 Czemu nie? Nie wygląda na nieroba. Może po prostu porządkuje swoje
życie?
Kate zastanowiła się, czy to, co sama robi też jest porządkowaniem życia.
Chyba niezupełnie. Jej życie było już ułożone, gdy nagle stało się coś, co zburzyło
ten porządek. Codziennie robiło się gorzej. Coraz częściej miewała dziwne myśli,
na przykład, jaki kolor zasłon pasuje do salonu, czy spaghetti, które usiłowała
zrobić w zeszły wtorek wyszło świetnie, albo że nigdy nie jezdziła na nartach.
Dwadzieścia osiem lat i nigdy nie miała nart na nogach. Tego ranka, gdy ćwiczyła,
patrzyła na gips i wyobrażała sobie, że złamała nogę na stoku. Przez pół godziny
rozmyślała o czymś takim.
 Jak myślisz, co się ze mną dzieje, Elsie? Zamieniłam się w obiboka.
 Wiem tylko tyle, że muszę iść do pracy. Robię dziś na dwie zmiany, bo
wszyscy mają grypę. A po pracy idę na randkę.
 Na randkę?
 Tak. Zwietny kąsek. I nie żaden stary bałwan. Nie wygląda nawet na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl