[ Pobierz całość w formacie PDF ]

platform prowadzą? Kindan zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć. W
podnoszącej się mgle widział tylko czoło karawany.
 Jeszcze byłe mglisto  przyznał.  Chyba widziałem cztery.
Natalon zrobił zdziwioną minę.
 Mamy w workach węgla na pięć, może nawet na sześć platform. Jeśli
przyprowadzili tylko cztery, miną miesiące, zanim sprzedamy cały urobek. Jeśli
jest sześć& W ciągu miesięcy spędzonych w domu harfiarza, przysłuchując się
rozmowom mistrza z górnikami, Kindan dowiedział się wielu rzeczy. Większość
potrzeb obóz zaspokajał we własnym zakresie  mieli drewno, węgiel, mięso,
niektóre zioła i warzywa  ale potrzebowali mąki, tkanin, metalowych narzędzi,
przypraw i niezliczonych drobiazgów, które umilają życie. Towary te miały swoją
cenę, a obóz mógł zapłacić tylko węglem. Kupcy woleli węgiel zapakowany w
worki, suchy i gotowy do sprzedaży. Płacili mniej za węgiel mokry i ładowany
luzem.
Jeśli karawana przyprowadziła tylko cztery platformy, obóz będzie mógł zakupić
rzeczy za równowartość załadowanego węgla. Jeśli platform było sześć, a Natalon
miał za mało przygotowanego węgla, mógł powstać większy problem: żaden
kupiec nie zarobi, prowadząc niepełne albo, co gorsza, puste wozy. W takim
wypadku kupiec mógł uznać, że bardziej opłacalny będzie przejazd do innej
kopalni, w której załaduje do pełna wszystkie platformy. Oczywiście, następna
karawana zabierze urobek Obozu Natalona, ale mogli na to liczyć nie prędzej niż
za miesiąc.
Kindan wiedział, co czują górnicy patrzący, jak karawana odjeżdża bez dokonania
wymiany, nawet jeśli obóz miał zapasy wystarczające do przybycia następnej.
Mógł tylko się domyślać niepokoju nowych uczniów, którzy zawitają do obozu nie
mogącego zakupić przywiezionych dóbr.
Poza węglem zapakowanym w worki, ustawione w suchej jaskini, reszta
jesiennego i zimowego urobku leżała na wielkiej stercie przykrytej topniejącym
śniegiem. Węgiel z czasem wyschnie, ale poprawy pogody mogli się spodziewać
dopiero za trzy siedmiodnie  tak długo żaden kupiec nie zechce czekać.
 Ile czasu zajmie urobienie węgla na szóstą platformę?  zapytał Kindan.
Natalon uniósł brew ze zdziwienia. Pokiwał głową, gdy zrozumiał, o co mu chodzi.
 Mistrz Zist prosił, żeby rozważyć wszystkie możliwości? Kindan wzruszył
ramionami.
 Jestem pewien, że widziałem cztery platformy& ale jeśli następne kryły się we
mgle, równie dobrze może być ich sześć. Nie zaszkodzi się przygotować, prawda?
 Prawda  przyznał Natalon szczerze, wodząc wzrokiem po mijanych
podporach.  Chociaż&  popatrzył surowo na chłopca  & lepiej jest wiedzieć
na pewno niż zgadywać.
 Wiem  szepnął Kindan żałośnie.  Następnym razem zaczekam, póki nie
zobaczę końca karawany.
Natalon popatrzył na niego, zwrócił uwagę na zaciśnięte usta i zgarbione
ramiona. Było dla niego jasne, że Kindan naprawdę przemyślał następstwa
swojego błędu i już więcej go nie powtórzy.
 Dobrze  powiedział stanowczo.  A więc pytasz, ile czasu potrzeba na
urobienie takiej ilości węgla, żeby dopełnić szóstą platformę?  Z zadumą
zmarszczył czoło.  Gdybyśmy pracowali na trzy szychty, może dwa lub trzy dni.
 Westchnął.  Ale nie możemy. Nie ma nikogo doświadczonego na sztygara
trzeciej szychty.
 A zatem dwóm zajęłoby to cztery dni? Natalon przyznał mu rację.
 Ale ile czasu zajmie załadowanie platform?  Zwykle robią to brygady robocze.
Dwie dziesięcioosobowe grupy pracujące na zmiany załadują worki w dwa dni.
 A gdyby stworzyć trzecią zmianę do ładowania, podczas gdy dwie pozostałe
będą kopać?  zastanowił się Kindan.  Załadowaliby platformy w trzy dni,
prawda? Natalon po namyśle pokiwał głową.
 Masz rację.
 A zatem wystarczy przekonać kupca, żeby został jeden dzień dłużej.
 Być może.  Natalon pokręcił głową.  Ale kupcy nie zarabiają na siedzeniu w
jednym miejscu. Równie dobrze mogą zadecydować, że pojadą do innego obozu.
 W ten sposób też stracą czas  zauważył Kindan.  Może poprosimy harfiarza
o pomoc? Jestem pewien, że z przyjemnością podejmie wyzwanie. Natalon
zaśmiał się.
 Użyłeś dwa razy tego zwrotu, chłopcze. Czy harfiarz go lubi?  Tak 
powiedział Kindan, skrywając uśmiech. Dotarli do szybu.  Pozwólcie mistrzowi
się tym zająć, proszę. Poradził sobie z odebraniem porodu& jestem pewien, że to
będzie dla niego pestka.
Natalon roześmiał się głośno z tego porównania.
 Zgoda, Kindanie, możesz powiedzieć mistrzowi Zistowi, że zostawiam wszystko
na jego mądrej głowie.
 Dobrze  powiedział Kindan i pociągnął linę, dając Dalorowi sygnał do
uruchomienia windy.
Mistrz Zist był rozbawiony pomysłami, dzięki którym Kindan sprostał wyzwaniu,
ale ani trochę nie ucieszył się na wieść, że udało mu się obarczyć go obowiązkami
Natalona.
 Ha  mruknął, kiedy już przetrawił wszystkie wiadomości  skoro ja mam
grać rolę przywódcy obozu, podczas gdy Natalon będzie odpoczywać, a Tarik
pracował na swojej szychcie, ty wystąpisz jako harfiarz.  Nie bacząc na
przerażoną minę Kindana, ciągnął niefrasobliwie:  Jestem pewien, że Swanee
ma zestawione listy oraz wie wszystko co trzeba o zapasach i cenach, ale sprawia
na mnie wrażenie człowieka uczciwego. Ktoś taki nie za bardzo się nadaje do
pertraktowania z kupcami.
Po błysku w jego oczach Kindan poznał, że mistrz Zist lubi się targować.
 Targowanie się  mówił  wymaga dużo gadania. A to harfiarz umie robić
najlepiej.  Ostrzegawczo pomachał palcem i dodał:  Chociaż nigdy żaden
kupiec nie przyzna, że został przechytrzony przez harfiarza.
 Wobec tego postanowione: ty zapewnisz rozrywkę, a ja załatwię wymianę 
oznajmił na zakończenie.
 Przecież ja umiem tylko bębnić!  zaoponował Kindan.
Mistrz Zist parsknął.
 A co robiłeś na weselu?  Myślałem, że nie chcesz, mistrzu, żebym śpiewał.
 Z wyjątkiem tych okazji, kiedy ci każę albo gdy nie ma innego wyboru 
poprawił harfiarz.  Teraz ci każę i nie masz wyboru.
 Aha&  Czoło chłopca zmarszczyło się w zadumie.
 Coś jeszcze cię trapi  zauważył mistrz Zist.
 No&  zaczął Kindan powoli, zastanawiając się nad doborem słów.  Zawsze
mnie uczono, że nie należy kłamać, ale wydaje się, że ostatnio powiedziałem
mnóstwo kłamstw& A jak już się przekonałem, kłamstwo zawsze do mnie wraca.
Harfiarz pokiwał głową.
 Kiedy skłamałeś?  Powiedziałem, mistrzu, że prosiłeś o zgodę na
przygotowanie wieczornego Zgromadzenia.
 A czy to nie ja poruczyłem ci to zadanie?  zapytał mistrz Zist. Kindan powoli
pokiwał głową.  Powiedziałeś więc to w celu osiągnięcia tego, o co cię prosiłem,
prawda?  Kindan przytaknął.  To nie jest kłamstwo. Tak postępuje dobry
podwładny.
 Podwładny?  powtórzył chłopiec, bo nie znał tego słowa.
 Jak Swanee, który odpowiada za zapasy, ale pracuje dla Natalona  wyjaśnił
mistrz Zist na przykładzie.  Albo sztygar pracujący dla przywódcy kopalni.
Podwładny to ktoś, komu zwierzchnik porucza różne zadania. Podwładny czasami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl