[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jamy opłucnowej. Oddech natychmiast się wyrównał i pacjent nieco się
uspokoił. Czy tylko na skutek zwiększenia dopływu tlenu? Może jednak
zaczynał tracić przytomność. Joe spojrzał na sanitariusza, który przywiózł
pacjenta, i ucieszył się, że zapamiętał jego imię.
- Cześć, Stan. Co mu się stało?
- Wpadł motocyklem na drzewo. Stracił kontrolę na zakręcie z powodu
wilgotnej nawierzchni.
- Czy miał kask?
- Tak. Jest niezle pognieciony, a według relacji świadka, chłopak na pięć
minut stracił przytomność. Kiedy przyjechaliśmy, był zagubiony i agresywny.
- Pęknięcie czaszki?
Stanley ponownie kiwnął głową.
- Złamanie z wgnieceniem kości w lewej okolicy ciemieniowej.
- Otwarte?
- Nie. Krwawienie pochodzi z zewnętrznej rany głowy. Lewa zrenica
słabo reagowała, ale w czasie drogi Chris stał się bardziej komunikatywny.
41
R S
Joe obserwował monitory. W ciągu ostatnich dwóch minut amplituda fali
tętna wzrosła, częstość akcji serca zaś znacznie spadła. Tempo oddechu również
się spowolniło i świadomość Chrisa malała. Czy w wyniku zastosowanych
środków uśmierzających, czy też na skutek czegoś grozniejszego?
- Chris? - odezwała się Felicity. - Proszę otworzyć oczy. - Poświeciła
latarką w zrenice pacjenta. Powieki szybko się zamknęły. - Lewa zrenica się
rozszerza - oznajmiła, zerkając na monitory. - Myślę, że mamy do czynienia z
urazem głowy.
Gareth pokiwał głową.
- Co chcesz zrobić, Fliss?
- Podać środki uspokajające i intubować. I wezwać kogoś z
neurochirurgii.
- Już tu jestem. - Joe podszedł do stołu, a Felicity powitała go uśmiechem.
- Nie mogę narzekać, że to długo trwało. Ile wiesz?
- Wszystko. - Joe naciągnął rękawiczki, po czym usunął opatrunek z
głowy pacjenta. Tak, pęknięcie czaszki. Lewa zrenica trwale rozszerzona,
częstość akcji serca gwałtownie spada, bicie nieregularne. Pacjent nie reaguje na
słowa.
- I jak, Joe? Mamy czas na tomograf i przewiezienie go do sali
operacyjnej?
- Wykluczone. Ciśnienie śródczaszkowe szybko rośnie. Czy macie tu
sprzęt do wiercenia otworów w kości?
Oczy Felicity zrobiły się okrągłe.
- Oczywiście. Ale nigdy nie widziałam, żeby ktoś to tutaj robił.
- Na wszystko przychodzi czas. - Joe spojrzał na Garetha. - Czy zgadzasz
się na ten zabieg, czy wolisz zawołać neurochirurga konsultanta?
Gareth potrząsnął głową.
- Nie ma czasu, a ty z twoimi kwalifikacjami też mógłbyś być
konsultantem. Zgadzam się na wszystko, co zaproponujesz.
42
R S
Ekipa ratowników szybko przystąpiła do działania. Pacjentowi
wstrzyknięto dożylnie mannitol w celu zapobieżenia obrzękowi mózgu.
Zrobiono mu dostęp do dużej żyły podobojczykowej i zamówiono krew do
transfuzji. Chris został znieczulony i podłączony do respiratora. Ogolono mu
głowę, przemyto skórę środkiem dezynfekcyjnym, resztę ciała okryto sterylnymi
płachtami. Felicity wyszorowała ręce i włożyła fartuch chirurgiczny, by
asystować przy operacji.
Joe pewną ręką dokonał pierwszego nacięcia.
- To jest tętnica skroniowa - zauważył. - Zaciśnij ją, dobrze, Fliss?
Potem skalpelem przeciął mięśnie i przytrzymał je retraktorem. Cienka
powłoka pokrywająca czaszkę została odsunięta, odsłaniając kość, w której Joe
miał wywiercić otwór. Felicity wstrzymała oddech, patrząc, jak jej kolega sięga
po narzędzie chirurgiczne. Tego rodzaju zabieg wymagał niezwykłych wprost
umiejętności.
- Popatrz. - W głosie Joego zabrzmiała satysfakcja, gdy oceniał otwór.
Felicity dostrzegła niebieskawy odcień i napięcie twardej opony okrywającej
mózg. Byli coraz bliżej zródła groznego krwotoku.
- Musimy powiększyć otwór, przeciąć błonę i wydostać tyle skrzepu, ile
się da. A potem spróbujemy zlokalizować miejsce krwawienia.
- On traci dużo krwi - ostrzegła Felicity.
- Teraz się tym nie martw - odparł Joe spokojnie. - Zmierć od ucisku na
mózg jest znacznie szybsza.
Spokój, jaki zademonstrował Joe podczas kilku następnych minut,
neutralizował straszliwe napięcie panujące w sali. Tutaj stawką było życie i
wszystko zależało od umiejętności Joego. Wywiercił kilka następnych otworów,
po czym małą piłą drucianą przeciął kość między otworami i usunął niewielki
jej kawałek. Potem przeciął oponę nożyczkami i wyjął ze środka wielki skrzep,
ukazując zródło krwotoku, po czym podwiązał uszkodzone miejsce, by po-
wstrzymać krwawienie.
43
R S
Na twarzach personelu pojawiło się uczucie ulgi. Gdy monitory
potwierdziły poprawę stanu pacjenta, do poczucia ulgi dołączył podziw, który
Joe próbował zbyć wzruszeniem ramion.
- Pojadę z nim do operacyjnej - oznajmił.
- Zawiadomisz nas, co z nim, dobrze? - Felicity na chwilę urwała. -
Spisałeś się naprawdę świetnie, Joe. Jestem pod wrażeniem.
- Dzięki. - Tej pochwały nie mógł zbyć wzruszeniem ramion, toteż
uśmiechnął się do Fliss. - Wrócę tu pózniej. Może nawet dostanę kawę za
przekazanie najnowszych wieści.
Odwzajemniła jego uśmiech.
- Na pewno da się to zrobić. Jak długo potrwa operacja?
- Musimy opanować krwawienie, włożyć na miejsce kość i zamknąć
czaszkę. A potem wszystko będzie zależało od tego, co znajdziemy wokół tego
pęknięcia, ale to już chyba pójdzie szybko. O której kończysz?
- O siódmej rano.
Joe z uśmiechem szedł do bloku operacyjnego. Jest dopiero parę minut po
północy. Nawet jeśli utknie przy tym pacjencie na dwie albo trzy godziny, i tak
zostanie mu mnóstwo czasu, by zobaczyć się z Fliss. Jeśli będą mieli trochę
szczęścia, na oddziale może o tej porze panować spokój. A jeśli nie będzie im
dane wypić w samotności kawę, to trudno. %7łebrak nie grymasi. To dopiero
początek.
44
R S
ROZDZIAA CZWARTY
Oddział sprawiał wrażenie opuszczonego.
Czy Fliss na niego czeka? Nie ma chyba powodu, by kręciła się teraz przy
salach reanimacyjnych. Sale zabiegowe były puste, podobnie jak większość
kabin.
- Cześć, Joe. - Fliss uśmiechnęła się na jego widok. - Całe wieki cię tu nie
było. Jak się miewa Chris Keen?
- Niezle. Właśnie wyszedłem z intensywnej terapii. Oddycha
samodzielnie, obrzęk mózgu jest na razie pod kontrolą. Dopiero jutro albo
pojutrze będziemy w stanie ocenić zakres uszkodzeń neurologicznych, ale
chłopak powinien wyjść z tego obronną ręką.
- Wspaniale. A więc jestem ci winna kawę.
- Nie obraziłbym się...
- Jeśli jeszcze coś zostało. Mamy wyjątkowo spokojną noc i personel
spędza czas właśnie na kawie. Odkąd wyszedłeś, nudy tu są na pudy.
- Za wiele wrażeń to też niezdrowo. - Uśmiechnął się szeroko. -
Wiercenie otworów w mózgu to dość jak na jedną noc.
- To było coś! - Ruszyła w stronę pokoju wypoczynkowego. - I bardzo się
cieszę, że się udało.
On jednak cieszył się znacznie bardziej. Zyskanie uwagi
Fliss było nie lada sztuką, i bardzo by żałował, gdyby mu się nie
powiodło. Szkoda, pomyślał, że skoro już zaprosiła go na kawę, to musi ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl