[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziewcząt marzy o takiej szansie!
 Nawet dziesięć tysięcy, ale ty jesteś jedna na milion. I mo\esz
powtórzyć moje słowa Robertowi.
Robert zatelefonował wieczorem. Kiedy powiedziała mu o swojej decyzji,
z wra\enia zaparło mu dech.
 Mówisz serio?  wykrzyknął, kiedy wreszcie ochłonął.  O Bo\e! To
wspaniale!
 Przyjadę mniej więcej za miesiąc. Jeszcze nie wiem, na jak długo 
zastrzegła się od razu, \eby nie robił sobie zbytnich nadziei.  Ale praca, jaką mi
zaproponowałeś, wydaje mi się warta rozwa\enia.
 Cieszę się, \e tak myślisz  Robert nie krył wzruszenia.  Rozejrzę się
za jakimś mieszkaniem dla ciebie. To znacznie lepsze rozwiązanie ni\ hotel.
 Nie, dziękuję! Sama sobie coś znajdę.
 Dlaczego przyjedziesz dopiero za cztery tygodnie?
 Muszę się wyprowadzić i znalezć tymczasowe schronienie dla Angusa.
 Zabierz go ze sobą.
 Nie, przed wjazdem do Wielkiej Brytanii musiałby przejść półroczną
kwarantannę. Nie chcę niepotrzebnie go na to nara\ać, w razie gdybym
zdecydowała się wrócić.
 Pomyśl tylko, jak ja bym prze\ył twój wyjazd!  wykrzyknął z udaną
urazą. Spowa\niał.  Wiesz, liczę ju\ dni do chwili, kiedy cię wreszcie zobaczę.
Nadspodziewanie szybko uporała się z mieszkaniem i oddaniem kota w
dobre ręce. Nie minął miesiąc, a znalazła się w Londynie. Robert wyjechał po
nią, ale powitał ją bardzo formalnie.
 Tu\ obok stoi fotograf  wyjaśnił, widząc jej zaskoczone spojrzenie. 
Wolę nie dawać powodu do plotek, zwłaszcza teraz. W samochodzie powiem ci
o tym dokładniej.
Wsiedli do prowadzonego przez kierowcę jaguara. Spłoszyła się, kiedy
Robert usiadł tu\ obok niej, ale początkowe zmieszanie ustąpiło, gdy zajął ją
rozmową. Znów poczuła, \e dobrze zrobiła, decydując się na przyjazd.
 Przypadkowo znalazłem dla ciebie mieszkanie  poinformował ją, kiedy
doje\d\ali do miasta.  Dlatego odwołałem twoją rezerwację w hotelu.
 Przecie\ mówiłam ci, \e sama sobie coś znajdę!  zirytowała się
Lindsey, ale stłumiła złość, nie chcąc psuć tego pierwszego dnia.  Gdzie jest to
mieszkanie?
 Przy Knightsbridge.
Stanęła jej przed oczami Patsy. Wzdrygnęła się, ale na szczęście Robert
niczego nie spostrzegł.
 Mieści się w niewielkim nowoczesnym budynku, nale\ącym do mojego
znajomego. Przypadkiem się dowiedziałem, \e jest wolne.  Cieszył się, \e mógł
jej w jakimś względzie pomóc.  To miejsce ma jeszcze ten dodatkowy walor,
\e stąd jest bardzo blisko do mojego biura  dodał, kiedy po chwili przestąpili
próg niewielkiego, ale wykwintnie umeblowanego mieszkania przy
wysadzanym drzewami skwerze.
 Zliczne  wymamrotała Lindsey, rozglądając się wokół.
 Cieszę się, \e ci się podoba.  Podszedł do niej bli\ej.  Mam nadzieję,
\e praca te\ przypadnie ci do gustu. Anthea, z którą będziesz pracować, była
zimą w Stanach i widziała jeden z twoich programów. Jest pod wra\eniem. 
Delikatnie dotknął jej policzka.  Rozpakuj się teraz i trochę odpocznij.
Wieczorem mam umówione spotkanie, ale przedtem chciałbym zabrać cię na
kolację. Oczywiście, jeśli czujesz się na siłach.
 Z przyjemnością pójdę. Robert zbli\ył się jeszcze bardziej.
 Przyjechałaś z mojego powodu, prawda?
 Przyśpieszyłeś mój powrót  przyznała.  Ale ju\ nadszedł czas, \ebym
to zrobiła. Napisałam do mę\a, \e chcę się z nim rozejść. Jeśli mimo to nie
podejmie \adnych kroków, ja wystąpię o rozwód, a łatwiej kontaktować się z
adwokatem, kiedy jestem na miejscu. To nie znaczy, \e dojrzałam do
powtórnego mał\eństwa  dodała pośpiesznie na widok jego rozpromienionej
twarzy.  Niczego nie obiecuję.
 Stawiasz sprawę jasno, ale chyba mogę mieć nadzieję?
 Tego nie mogę ci zabronić  uśmiechnęła się.
 I od czasu do czasu trochę cię zabawiać? Tak jak dzisiaj, zabierając cię
na kolację?
 Oczywiście. Ka\da dziewczyna tego potrzebuje! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl