[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spalonymi dachami nie były teraz już tak przygnębiające. Jednak najradośniejszą atmosferę tworzyły
rozkrzyczane dzieci chlapiące się pod okiem swych tatusiów w kałużach i błocie. Uśmiechnięte kobiety
były tak szczęśliwe, że przymykały oko na swe umorusane pociechy. Krzątały się wewnątrz mieszkao,
przygotowując posiłki dla swych rodzin. Natomiast w samym centrum Siklag, pod największym z
namiotów, siedziało trzydziestu najdzielniejszych wojowników wraz ze swym dowódcą.
103
- Dawidzie, prosimy, wybacz wszystkim tym spośród nas, którzy nie dowierzaliśmy tobie - prosił
jakiś oficer.
- Podburzeni przez tych dziwnych trzech przybyszów oskarżaliśmy cię o zdradę. Zapomnij nam to,
o panie
 mówił inny.
- Bracia, przecież ja wam to wszystko już wybaczyłem
- zapewniał ich dowódca. - Niech tylko Wielki Elohim odpuści wam ten grzech, że chcieliście iśd za
kimś innym niż za Nim. No i że dla ratowania waszej wiary musiał oddad swoje życie jeden z naszych
wojowników.
Teraz wszyscy w milczeniu spojrzeli na'kopczyk usypany z kamieni, pod którym leżało ciało Skinoliasza.
- Ten dzieo nie jest dniem gniewu, ale wdzięczności - mówił dalej Dawid. - Dlatego złóżmy razem
Panu ofiarę dziękczynną za ocalenie naszych rodzin. Przecież nikt więcej już nie zginął. Mocarz mocarzy
ustrzegł życie każdego spośród porwanych. Kawod Elohim!
- Kawod! Kawod Elohim! - zabrzmiały głosy mężczyzn.
Te chwalebne, męskie okrzyki zaczęły mącid odgłosy jakiejś szamotaniny dobiegającej od bramy miasta.
Straże szarpały się z jakimś młodzieocem, który wykrzykiwał:
- Muszę porozmawiad z dowódcą! Mam dla niego wiadomośd!
- Kłamco, przecież wyglądasz jak Amalekita - wołali strażnicy i przygniatali rzucającego się
nieznajomego do ziemi. - Jesteś szpiegiem, który nauczył się naszego języka. Wybadasz nas, a pózniej
sprowadzisz swoich.
- Na wszystkie opętane dusze, wy oszaleliście. Ja przybywam spod góry Gilboa. Brałem udział w
bitwie
104
przeciw Filistynom. Przynoszę wieści o królu Saulu dla syna Jessego.
Dawid, słysząc te słowa, natychmiast zawołał:
- Przyprowadzcie tutaj tego młodzieoca!
Pod namiot dowództwa wszedł brudny, młody mężczyzna z ubłoconymi, posklejanymi włosami. Miał
podartą, długą koszulę. Stał bez pasa, który powinien spinad strój wojownika. Nie miał też żadnej broni.
Zciskał jedynie w garści jakieś zawiniątko w poszarpanej szmacie. Wyglądał teraz bardziej na
zaniedbanego wieśniaka niż przybysza z pola bitwy. Nieznajomy padł na kolana przed Dawidem i
zawołał:
- Bądz pozdrowiony, o Boży wybraocu!
I uderzył czołem o ziemię. Tak skulony trwał w oczekiwaniu na pozwolenie, aby móc dalej przemawiad.
Nastąpiła chwila ciszy. W koocu przerwał ją syn Jessego:
- Skąd przybywasz, młodzieocze?
- Jako nieliczny ocalałem z armii izraelskiej i przynoszę wieści memu panu  nieznajomy zaczął
przedstawiad swój raport.
Pod namiotem zapanowała atmosfera wielkiego poruszenia. Zewsząd zaczęli przychodzid inni
wojownicy, którzy usłyszeli, że przybył ktoś z obozu Saula.
- Powiedz nam, co się stało u wzgórza Gilboa - polecił Dawid.
- Złe wieści, mój panie - przybysz kontynuował swą relację. - Nasza armia została całkowicie
rozbita. Najpierw Filistyni odcięli od nas wojsko dowodzone przez księcia Jonatana. Pózniej odgrodzono
skrzydło Abinadaba. Następnie oderwano od króla oddział
105
Malkiszuy. Zginęli wszyscy synowie królewscy. Ci nie-obrzezaocy zabili też i samego króla. Podobno te
dzikusy odcięli naszemu władcy głowę, a tułów powiesili wraz z ciałami jego synów na murze któregoś z
pobliskich miast. Ludzie mówią, że Filistyni obnosili głowę Saula po całej swej krainie. Zwiętowali trzy dni
i noce. Zdarli też z niego zbroję i złożyli jako ofiarę dla bogini Asztarty w jej świątyni. Wojownicy
hebrajscy, którzy pozostali przy życiu, uciekli z pola bitwy i rozpierzchli się. Wszyscy mieszkaocy
pobliskich miast,oraz wsi, widząc uciekających Izraelitów, również pouciekali. Zostawili w popłochu
prawie cały swój dobytek. Filistyni po kilku dniach swego świętowania zagarnęli te osiedla i zamieszkali
w nich wraz z rodzinami. Cały kraj jest w wielkim niebezpieczeostwie. Wszelka obrona poszła w
rozsypkę. Izrael jest bez króla i bez armii. Ratuj nas, panie!
Dawid patrzył na posłaoca badawczym wzrokiem, po czym zapytał:
- Skąd wiesz, że poległ król Saul i jego syn Jonatan? Dlaczego mamy ci wierzyd?
- Przypadek sprawił, że po utracie trzech oddziałów książąt znalazłem się na górze Gilboa.
Zostaliśmy tam zepchnięci przez zacięte ataki tych przeklętych pogan. Oby Elohim starł ich na miazgę!
Aucznicy nieprzyjaciela wytropili Saula i zranili go. Widziałem króla tak blisko, jak widzę teraz was. Stał
przygarbiony i resztkami sił opierał się o swą włócznię. Gdy mnie zobaczył, zawołał, abym podszedł,
chwycił miecz i dobił go. Mówił, że ma zawroty głowy i nie może już walczyd. Bał się, aby nie
106
dopadli go Filistyni i nie wyśmiewali się z niego przed śmiercią. Ich rydwany były już bardzo blisko.
Zaledwie jedna linia królewskiej obrony oddzielała Saula od szalejącego wroga. Nie chciałem, aby go
znieważyli. Dlatego podszedłem i mieczem dobiłem Saula. Następnie zdjąłem z niego te złote
naramienniki oraz diadem z głowy i przyniosłem to memu panu.
Po tych słowach mężczyzna rozwinął szary materiał, który ściskał w dłoni, i położył przed Dawidem dwie
złote bransolety, a także dużą obręcz, również ze złota, z wielkim szlachetnym kamieniem osadzonym
pośrodku.
Wtedy Dawid chwycił w obie dłonie kołnierz swej koszuli i płacząc, rozdarł ją aż do dołu. Inni zaczęli
naśladowad jego rozpaczliwy gest. Dzwięk rozdzieranego materiału zataczał coraz szersze kręgi. Wkrótce
znów fala żałosnego płaczu przetoczyła się przez Siklag. Ludzie za Dawidem padali na kolana i
lamentowali nad śmiercią króla. Trwało to przez cały dzieo, aż do wieczora. Nie zjedzono [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl