[ Pobierz całość w formacie PDF ]

firmy. Sprzedaż szła nadzwyczaj dobrze i Fabian był tego świadom. Ola
przepraszał, że nie udało mu się przyjechać tej jesieni do Sorholm, ale miał
nadzieję, że będą mieli okazję spotkać się w nowym roku.
Tegoroczne święta spędzę razem z moją narzeczoną w Christianii. Bardzo
cieszymy się na kilka dni wspólnego odpoczynku.
- Pisze, że planują ślub latem lub jesienią. Ma nadzieję, że będziemy wtedy
w Hemsedal i wezmiemy udział w przyjęciu.
- No, no! Wygląda na to, że będziemy naprawdę zajęci. Trzy wesela jednego
lata.
- To ci dopiero wiadomości - powiedział radośnie Fabian, składając list. Ale
po chwili dodał z zatroskaniem: - Te święta są i wesołe, i smutne zarazem.
Mam na myśli oczywiście chorobę Emmy. Choroba i nieszczęścia przychodzą
w najmniej oczekiwanym momencie. Nigdy nie wiadomo, co się może
wydarzyć.
- Jedyną pewną rzeczą jest to, że my bardzo się kochamy.
Fabian wstał i podszedł do Hannah. Pomógł jej się podnieść i delikatnie ją
przytulił.
Tego wieczoru Hannah i Fabian leżeli w łóżku i przed zaśnięciem długo
rozmawiali. Choinka była już ubrana i cały dom czekał na święta.
Małżonkowie myśleli o Rudningen i Wigilii w posiadłości. Rozmawiali o
Emmie oraz o Olem i Ellen.
Następnego dnia wszyscy w Sorholm byli bardzo zajęci. Każdy chciał wziąć
kąpiel, trzeba było wyczyścić buty i napalić w piecach. Wieczorem we
wszystkich pokojach musiało być ciepło, żeby goście nie pomarzli.
Hannah co chwilę zaglądała do kuchni upewnić się, czy wszystko gotowe.
Na koniec rozłożyła na stole gałązki ostrokrzewu.
W salonie na jednym z parapetów dzieci ustawiły szopkę. Mała Hannah
dopilnowała, żeby osiołek miał siano. Magnus przyniósł do szopki garść
małych patyczków na ognisko, żeby dzieciątko nie zmarzło, gdyby w stajence
zrobiło się zimno.
Tak, wszystko jest w najlepszym porządku, pomyślała Hannah, po czym
wyszła na korytarz. Nagle poczuła niepokój; brzuch zrobił się sztywny, ale nic
nie wskazywało na to, że miałby zacząć się poród. Postanowiła, że położy się
teraz na chwilę i odpocznie przed przyjazdem gości. Miała nadzieję, że wieczór
upłynie spokojnie.
Atmosfera na przyjęciu świątecznym w Sorholm była wspaniała. Gdy
wszyscy zajęli miejsca przy stole, pastor przeczytał Ewangelię i życzył
wszystkim wesołych świąt. Fabian wygłosił krótką mowę powitalną. Zlicznie
ubrane dzieci siedziały przy kolacji, z niecierpliwością przyglądając się
choince. Najlepsza zabawa była przed nimi. Po kolacji na gałązkach choinki
zapłoną świece i wszyscy będą tańczyć wokół drzewka i rozpakowywać
prezenty.
Między pierwszym a drugim daniem Hans opowiedział piękną historię o
dwójce dzieci wędrujących przez las w bożonarodzeniową noc. Niebo nad nimi
było pełne gwiazd, a dzieci chciały zabrać je wszystkie do domu. W tym
samym czasie ich ojciec wpadł na pomysł wycięcia drzewka i postawienia go w
domu. Drzewko udekorowano małymi świeczkami, a kiedy wszystkie inne
światła w domu zgasły, dzieci wyobraziły sobie, że światełka na drzewku to
gwiazdy na niebie.
- Myślę, że niebo tamtej nocy było równie piękne co Dzieciątko Jezus -
powiedział na koniec Hans, uśmiechając się do dzieci. - Teraz i my możemy
cieszyć się pięknem świątecznego drzewka.
- Ale nasza choinka się nie świeci - powiedział Magnus.
- To prawda. Wszystkie świeczki zapłoną, gdy skończymy kolację -
odpowiedział Fabian. - Będziemy też śpiewać kolędy.
Tego wieczoru dzieci były bardzo grzeczne. Opiekunka Maja nie musiała się
martwić, dla niej samej ten wieczór był wspaniałym przeżyciem. Mogła
świętować z rodziną i jeść wyśmienite potrawy. Pokój rozświetlały stojące w
pięknych świecznikach świece. Panowała atmosfera radości. Maja była głęboko
wzruszona, że może obchodzić święta w tak pięknym miejscu.
Hans poznał się bliżej z naczelnikiem poczty i pastorem. Mężczyzni
rozmawiali o hodowli zwierząt, o budowie domów i dróg. Zastanawiali się, czy
nowa droga będzie przebiegała niedaleko kościoła, czy go ominie.
- Jak tam twoja hodowla koni? - Fabian zapytał Johana.
- Na razie skończyło się na chęciach - odparł za niego Sten. - Jesienią musiał
wybrać się kilka razy do Roskilde i nie zdążył jeszcze podjąć decyzji co do
wyboru koni.
Johan lekko się zarumienił...
- W Roskilde są dwa gospodarstwa ze wspaniałymi końmi - wytłumaczył
Johan. - Ale chcę być pewien, że wybiorę najsilniejszego i najzdrowszego do
mojej hodowli.
- Masz rację, że się nie spieszysz - zgodził się Fabian - Z czasem poczujesz,
którego konia powinieneś wybrać.
- Wydaje mi się, że już wiem. - Johan myślał teraz o Fioli. Dostała wolne w
kościele, żeby spędzić święta z rodziną, a Johan wiedział, że jest niedaleko
stąd. Ale nie miał pewności, że się spotkają. Jutro wszyscy wybierali się na
mszę wcześnie rano, a reszta dnia była już zaplanowana. W czasie świąt musiał
robić to samo co reszta rodziny.
- Jeszcze kilka podróży i wrócę do domu z koniem - uśmiechnął się Johan.
Nie chciał dłużej rozmawiać o swoich nagłych wyjazdach do Roskilde.
Jedzenie było wyborne i wszystkim smakowało. Gdy na stole pojawił się w
końcu deser, najmłodsi byli wniebowzięci. Kucharka Alma przygotowała
pudding z sosem truskawkowym i czekoladą - przepyszne zakończenie
wieczerzy.
Pastor podziękował Bogu za hojne dary, a Hannah i. Fabianowi za
przygotowanie wieczerzy. Następnie wszyscy przeszli do salonu. Kiedy służba
sprzątała ze stołu, dzieci zabawiały gości śpiewem i grą na klawesynie. Hannah
była wzruszona. Mała Hannah i Magnus wyglądali jak aniołki, gdy śpiewali
Cichą noc i wiele innych kolęd. Zwietnie przygotowali się do tego występu i
pamiętali wszystkie zwrotki! Co za niespodzianka!
- Niedługo będziecie mogli dołączyć do chóru parafialnego - powiedział
pastor. Dzieci miały niezwykle czyste i piękne głosy. - Nie jestem pewien, czy
wszyscy goście, tak jak wy, dobrze znają teksty kolęd.
Nadszedł czas zapalenia świeczek na choince. Fabian zatroszczył się o to, by
żadna nie została pominięta. Na wszelki wypadek w kątach postawiono dwa
wiadra wody.
Hannah trzymała dzieci za ręce, podczas gdy ich ojciec zapalał świece.
Choinka wyglądała cudownie. Hannah przeniosła się na chwilę myślami do
Hemsedal i rodziny. Pięknie przystrojona choinka i ciepło z palącego się
kominka. Wyobraziła sobie mamę i tatę w odświętnych strojach z uśmiechami
na twarzy. %7łeby tylko wszystkim w Rudningen dopisywało zdrowie,
pomyślała. Miała nadzieję, że gruzlica nie rozprzestrzenia się we wsi, choć
wiedziała, że to raczej niemożliwe. Tak poważną chorobę ciężko było
zwalczyć, zanim się rozprzestrzeniła. Niech Bóg ma Emmę w swojej opiece,
pomyślała.
Nagle stojąca przed Hannah choinka jakby zniknęła za chmurą białego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl