[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Och, Peter, to wspaniale! Ludzie potrafią być tak niewiarygodnie uczynni.
Uśmiechnęła się. A więc musisz być gotów do soboty. Marie zasługuje na to, żeby
zatrzymać uciekające z niej życie.
Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę.
Tak odpowiedział. Marie potrafi walczyć. Wygra... Wyraznie jednak myśli miał
zaprzątnięte czymś innym. Muszę załatwić pewną sprawę z Rosamund Hedley i wyjazd do
Londynu stwarza mi szansę oznajmił po krótkiej przerwie.
W jej oczach błysnęła gorycz rozczarowania; uciekła wzrokiem przed jego przenikliwym
spojrzeniem, kochając go i nienawidząc równocześnie, ale po dłuższej chwili ciszy nie mogła
powstrzymać pytania:
Peter, wybacz, że pytam, ale czy Rosamund Hedley jest dla ciebie ważna? Czy jest... ?
Czy była... ?
Nie przerwał brutalnie. Nie powtórzył zdecydowanym tonem. Jak mówiłem,
muszę z nią załatwić pewną sprawę, i naprawdę nie mogę ci na razie nic więcej powiedzieć.
Wyciągnął rękę i ujął jej dłoń. Może pózniej będę w stanie powiedzieć ci więcej, teraz
jednak sytuacja jest zbyt skomplikowana, żeby przewidzieć, jak się skończy dodał miękko.
Potrząsnęła głową.
Przepraszam, Peter. Nie chciałam się wtrącać. To niewybaczalne, że w ogóle zapytałam
cię o Rosamund Hedley.
Pochylił się ku niej z błyskiem niepokoju w oczach.
Lauro odezwał się niskim głosem przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nie uważam
twojego pytania za wścibstwo. O niczym innym nie marzę, niż o uporządkowaniu mojego
życia.
I to musiało ją zadowolić.
W sobotę wieczorem przed pójściem spać myślała wciąż o spotkaniu Petera z Rosamund,
która z pewnością zakończyła już swoje artystyczne tournee i wróciła do Londynu. Peter
musiał o tym wiedzieć, skoro chciał wykorzystać, jak to ujął, szansę. Sprawa to niezbyt
adekwatne słowo w tej sytuacji, pomyślała. Zapewne był kiedyś kochankiem Rosamund, choć
zarzekał się, że to nieprawda, ona zaś podczas swych zawodowych podróży za granicę
szukała go, wiedząc, że stracił swą narzeczoną, bowiem jest kobietą, która pokona wszystkie
przeszkody, jeśli chce coś mieć albo kogoś.
Nie mogła znalezć innego wytłumaczenia, a to napełniło jej serce bólem. Prędzej czy
pózniej będzie musiała podjąć ostateczną decyzję wyjazdu z Lodge. Sytuacja stawała się nie
do zniesienia.
ROZDZIAA DZIEWITY
Następnego ranka na oddziale Pierwiosnek czekała na nią niemiła niespodzianka. Andre
miał wysoką temperaturę.
Och, nie... jęknęła oszołomiona, kiedy Pearl poinformowała ją o tym. Wiedząc, jak
zareaguje na tę wiadomość Peter, rzuciła się do lektury nocnego raportu. W nocy wszystko
było w porządku, jak się wydaje, i dobrze spał zwróciła się do Pearl. Jesteś pewna, że
teraz ma gorączkę?
Tak, ale dla pewności zmierzę mu jeszcze raz. Wynik był ten sam.
W takim razie, Pearl, zrób mu chłodne kompresy na czoło i daj dużo picia. Na szczęście
doktor Wentworth ma wrócić dziś po południu.
Andre przespał cały ranek, lecz rzucał się niespokojnie. Gemma, Pearl i Laura siedziały
na zmianę przy jego łóżeczku, obserwując, czy nie pojawią się jakieś inne objawy. Jedyna
zmiana jego stanu polegała na tym, że nie chciał jeść.
Cóż, przy takiej temperaturze to normalne mruknęła Laura, odsuwając z czoła dziecka
mokre włoski i usiłując zachować spokój.
Peter wszedł do pokoju pielęgniarskiego dwie godziny pózniej i przywitał się z nią dość
serdecznie.
Dziękuję, dość dobrze odpowiedział na jej pytanie o podróż. Zniadanie w samolocie
było niezłe. Profesor przesyła pozdrowienia i skontaktuje się, kiedy tylko coś będzie
wiadomo. Przyjrzał się jej badawczo. Nie jesteś zbyt zmęczona, mam nadzieję?
Ciepły ton jego głosu sprawił, że chciała wybuchnąć płaczem i błagać go, by wyjaśnił jej,
co się stało. Czy jest mu już obojętna? Czy trwanie w nadziei, że coś zostało z ich romansu,
jest straszliwą naiwnością? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
Och, Peter, to wspaniale! Ludzie potrafią być tak niewiarygodnie uczynni.
Uśmiechnęła się. A więc musisz być gotów do soboty. Marie zasługuje na to, żeby
zatrzymać uciekające z niej życie.
Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę.
Tak odpowiedział. Marie potrafi walczyć. Wygra... Wyraznie jednak myśli miał
zaprzątnięte czymś innym. Muszę załatwić pewną sprawę z Rosamund Hedley i wyjazd do
Londynu stwarza mi szansę oznajmił po krótkiej przerwie.
W jej oczach błysnęła gorycz rozczarowania; uciekła wzrokiem przed jego przenikliwym
spojrzeniem, kochając go i nienawidząc równocześnie, ale po dłuższej chwili ciszy nie mogła
powstrzymać pytania:
Peter, wybacz, że pytam, ale czy Rosamund Hedley jest dla ciebie ważna? Czy jest... ?
Czy była... ?
Nie przerwał brutalnie. Nie powtórzył zdecydowanym tonem. Jak mówiłem,
muszę z nią załatwić pewną sprawę, i naprawdę nie mogę ci na razie nic więcej powiedzieć.
Wyciągnął rękę i ujął jej dłoń. Może pózniej będę w stanie powiedzieć ci więcej, teraz
jednak sytuacja jest zbyt skomplikowana, żeby przewidzieć, jak się skończy dodał miękko.
Potrząsnęła głową.
Przepraszam, Peter. Nie chciałam się wtrącać. To niewybaczalne, że w ogóle zapytałam
cię o Rosamund Hedley.
Pochylił się ku niej z błyskiem niepokoju w oczach.
Lauro odezwał się niskim głosem przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nie uważam
twojego pytania za wścibstwo. O niczym innym nie marzę, niż o uporządkowaniu mojego
życia.
I to musiało ją zadowolić.
W sobotę wieczorem przed pójściem spać myślała wciąż o spotkaniu Petera z Rosamund,
która z pewnością zakończyła już swoje artystyczne tournee i wróciła do Londynu. Peter
musiał o tym wiedzieć, skoro chciał wykorzystać, jak to ujął, szansę. Sprawa to niezbyt
adekwatne słowo w tej sytuacji, pomyślała. Zapewne był kiedyś kochankiem Rosamund, choć
zarzekał się, że to nieprawda, ona zaś podczas swych zawodowych podróży za granicę
szukała go, wiedząc, że stracił swą narzeczoną, bowiem jest kobietą, która pokona wszystkie
przeszkody, jeśli chce coś mieć albo kogoś.
Nie mogła znalezć innego wytłumaczenia, a to napełniło jej serce bólem. Prędzej czy
pózniej będzie musiała podjąć ostateczną decyzję wyjazdu z Lodge. Sytuacja stawała się nie
do zniesienia.
ROZDZIAA DZIEWITY
Następnego ranka na oddziale Pierwiosnek czekała na nią niemiła niespodzianka. Andre
miał wysoką temperaturę.
Och, nie... jęknęła oszołomiona, kiedy Pearl poinformowała ją o tym. Wiedząc, jak
zareaguje na tę wiadomość Peter, rzuciła się do lektury nocnego raportu. W nocy wszystko
było w porządku, jak się wydaje, i dobrze spał zwróciła się do Pearl. Jesteś pewna, że
teraz ma gorączkę?
Tak, ale dla pewności zmierzę mu jeszcze raz. Wynik był ten sam.
W takim razie, Pearl, zrób mu chłodne kompresy na czoło i daj dużo picia. Na szczęście
doktor Wentworth ma wrócić dziś po południu.
Andre przespał cały ranek, lecz rzucał się niespokojnie. Gemma, Pearl i Laura siedziały
na zmianę przy jego łóżeczku, obserwując, czy nie pojawią się jakieś inne objawy. Jedyna
zmiana jego stanu polegała na tym, że nie chciał jeść.
Cóż, przy takiej temperaturze to normalne mruknęła Laura, odsuwając z czoła dziecka
mokre włoski i usiłując zachować spokój.
Peter wszedł do pokoju pielęgniarskiego dwie godziny pózniej i przywitał się z nią dość
serdecznie.
Dziękuję, dość dobrze odpowiedział na jej pytanie o podróż. Zniadanie w samolocie
było niezłe. Profesor przesyła pozdrowienia i skontaktuje się, kiedy tylko coś będzie
wiadomo. Przyjrzał się jej badawczo. Nie jesteś zbyt zmęczona, mam nadzieję?
Ciepły ton jego głosu sprawił, że chciała wybuchnąć płaczem i błagać go, by wyjaśnił jej,
co się stało. Czy jest mu już obojętna? Czy trwanie w nadziei, że coś zostało z ich romansu,
jest straszliwą naiwnością? [ Pobierz całość w formacie PDF ]