[ Pobierz całość w formacie PDF ]

postanowiła spytać Mumtaz, co dokładnie znaczy ten tytuł. Słyszała go tego dnia już wielokrotnie.
- Pokój z tobą - odpowiedziała staruszce. Kiedy tylko była w stanie, próbowała mówić w miejscowym
języku.
- Wasza wysokość zna nasz język. - stwierdziła z radością starsza kobieta.
- Tylko trochę ... Dopiero się uczę.
Kobieta oparła ciepło dłoń na jej ramieniu. Jasmine uśmiechnęła się. Bardzo jej się podobała
otwartość, z jaką odnosili się do siebie nawzajem obywatele i członkowie rodziny królewskiej Sirrunu.
Było mniej więcej tak, jakby uznawano Tarika i Jasmine za członków każdej z sirruńskich rodzin.
- Wasza wysokość jest teraz jedną z nas - pocieszyła ją staruszka. - Nauczy się szybko. Jestem Haleah,
przybyłam z najdalszego zakątka kraju.
- To daleko! - odparła Jasmine, podziwiając kobietę. Długa podróż musiała być dla niej trudna.
- Tak - zgodziła się rozmówczyni. - Przysłał mnie przywódca naszego klanu, żebym zobaczyła i
poznała żonę naszego szejka.
Jasmine wiedziała już, że lokalną władzę w Sirrunie sprawowali przywódcy poszczególnych plemion,
którzy podlegali bezpośrednio szejkowi i byli mu bezgranicznie wierni.
- I co przekaże pani swojemu klanowi? - spytała Jasmine, nie zrażona powodem przybycia Haleah.
Nie była to pierwsza osoba, która dała jej do zrozumienia, że przyjechała, żeby ją ocenić i obwieścić
swoją ocenę ziomkom.
Haleah uśmiechnęła się.
- Powiem, o pani, że masz włosy koloru ognia i oczy koloru morza. %7łe serce waszej wysokości jest
otwarte, i że będziesz, pani, kochała nasz naród, tak jak kochasz naszego szejka.
Jasmine była głęboko wzruszona. - Dziękuję ...
Staruszka ścisnęła ją za ramię.
- Nie ... To ja chcę przekazać waszej wysokości wdzięczność mojego klanu za przywrócenie naszemu
szejkowi szczęścia. Kiedy jego rodzice umarli, cały kraj odczuwał głęboko jego cierpienie.
Jasmine pochyliła się, aby przyjąć zwyczajowy pocałunek w policzek. Haleah ucałowała ją z szacun-
kiem, po czym podreptała z powrotem do samochodu, którym przywieziono ją z daleka.
- Muszę ci coś powiedzieć, jako twoja doradczyni
- odezwała się Mumtaz, pojawiwszy się nagle obok
Jasmine.
- Co takiego? - Jasmine i Mumtaz w krótkim czasie stały się najlepszymi przyjaciółkami.
- Uważaj na tę kobietę. - Mumtaz wskazała skrycie na oszałamiającej piękności postać, która od pew-
nego czasu przechadzała się po ogrodzie. Była dobrze ubrana, elegancka i bardzo atrakcyjna.
- Ma na imię Hira - ciągnęła Mumtaz. - To córka najzamożniejszych i najbardziej wpływowych ludzi
w Abraz. Jej rodzice liczyli na to, że wydadzą ją za twojego Tarika. Hirze także się to uśmiechało ...
Warto poznać osobę, która prawdopodobnie ma do ciebie żal.
Tarik patrzył na chodzącą po ogrodzie Jasmine. Poruszała się z gracją, uśmiechając się pięknie do
mijających ją kobiet. Była pewna siebie, spokojna, rozluzniona. Wspaniała!
Odkąd wyznała Tarikowi tajemnicę dotyczącą jej pochodzenia, a on zapewnił ją o swojej akceptacji,
stała się weselsza niż przedtem, uśmiechała się częściej i radośniej. Kwitnie w oczach! pomyślał
Tarik. Czuł się szczęśliwy.
Dopiero po ich ostatnich poważnych rozmowach zdał sobie w pełni sprawę, że przed czterema laty
wymagał od Jasmine zbyt wiele. Jak mógł żądać od nieśmiałej, zahukanej, młodziutkiej dziewczyny,
której nikt nigdy nie okazywał prawdziwej miłości, aby porzuciła wszystko i wszystkich i wyjechała z
nim do dalekiego, egzotycznego kraju? Pomna swoich doświadczeń, nie mogła mieć pewności, co ją
tam spotka ani czy mąż zawsze będzie ją kochał. Teraz Tarik był nawet w stanie jej wybaczyć.
Wybaczyć to, że kiedyś młodziutka, jeszcze nie w pełni samodzielna Jasmine zerwała z nim, łamiąc
mu serce. Jednocześnie ogromnie się cieszył, że Jasmine cały czas o nim pamiętała i że wreszcie
zdecydowała się do niego przyjechać, aby zostać jego żoną. Tak mocno za nią tęsknił, nawet jeśli nie
chciał tego otwarcie przyznawać przed sobą samym! I oto powróciła do niego, akurat w momencie,
kiedy najbardziej jej potrzebował!
Tarik nie miał wątpliwości, że gdyby przed czterema laty Jasmine była równie dorosła i pewna siebie
jak obecnie, bez wahania wyjechałaby z nim do Sirrunu, nie bacząc na grozby przybranych rodziców.
I nagle zaczął nabierać coraz silniejszego przekonania, że może zaufać jej w pełni. Dlatego, że
Jasmine, która go niegdyś porzuciła, była wprawdzie tą sarną, ale z całą pewnością nie taką sarną
Jasmine. Dzisiejsza Jasmine nie tylko go kochała, ale była dość silna, aby przy nim wytrwać.
W następnym tygodniu Tarik wybierał się do Sydney. Pomyślał, że tym razem nie zostawi już Jasmine
w pałacu. Pojadą razem. Zasługiwała na wolność i pełne zaufanie.
Zobaczył, że przystanęła przy małym stawie w kącie ogrodu i zaczęła wpatrywać się w wodę.
Postanowił wykorzystać okazję i podejść do swojej Miny.
- Czyżbyś posmutniała, Jasmine? - spytał cicho Tarik, zbliżywszy się.
- To dla mnie takie niezwykłe, kiedy dowiaduję się, że kolejna osoba albo nawet cały klan mnie
zaakceptował! - odpowiedziała. Myślała jednak o czymś jeszcze. Skoro nawet dla poznających ją
dopiero ludzi, takich jak Haleah, było oczywiste, że darzy męża prawdziwą miłością, dlaczego wciąż
nie był tego pewien sam Tarik? Co gorsza, rozmyślając o tym, niepokoiła się trochę o piękną Hirę.
Jasmine przypomniały się słowa Sarah o księżniczce, dla której Tarik natychmiast by ją porzucił.
- W każdym razie wiesz, że ja zaakceptowałem cię od razu, kiedy postanowiłem się z tobą ożenić - po-
wiedział Tarik, dotykając pleców Jasmine. - Powiedz, co cię smuci.
Podniosła wzrok. - Hira.
Tarik uniósł brwi.
- Ktoś z mojego otoczenia powinien nauczyć się mniej mówić - skwitował.
- Lubię wiedzieć, co się wokół mnie dzieje - odparła Jasmine. - Co ty powiesz mi o Hirze?
- Jej rodzina chciała ją za mnie wydać. A ja nie byłem nią zainteresowany.
Prosta odpowiedz Tarika od razu uspokoiła Jasmine. - Jest bardzo piękna ... - dodała.
- Bardzo piękne kobiety przysparzają mężczyznom
samych kłopotów - odparł krótko. Popatrzył czule na żonę, uśmiechając się lekko.
Jasmine zrozumiała, że Tarik zarówno zbagatelizował swoją żartobliwą wypowiedzią istnienie Hiry,
jak i skomplementował spojrzeniem ją, Jasmine. Stanęła na palcach i pocałowała Tarika w usta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl