[ Pobierz całość w formacie PDF ]
agentami istnieje wzruszające poczucie lojalności, a zwłaszcza pomiędzy partnerami.
Chcesz, żebym ją związał? spytał Kyle.
Najpierw daj mi jej broń.
Sabrina wybrała moment doskonale jej kolano zetknęło się z brzuchem Kyle'a w chwili, w
której wyciągał pistolet w stronę Hendrique'a. Obróciła się w jego stronę, ale znalazła się na wprost
lufy desert eagle.
To kwestia szybkości poinformował ją uprzejmie Hendrique. Czy trafisz mnie, zanim
pociągnę za spust?
Jeśli ten jest załadowany odparła, trzymając nadal habit uniesiony, by się nie zaplątać.
Uczysz się szybko przyznał ale czy gotowa jesteś sprawdzić?
Opuściła habit i Kyle z twarzą ciągle wykrzywioną bólem zapiął jej kajdanki na wykręconych
rękach, po czym pchnął ją w stronę nieprzytomnego Grahama.
Skąd wiedzieliście, że jestem w tym przedziale? spytała.
Werner odchylił marynarkę ukazując mały odbiornik przymocowany do paska.
Piszczy, gdy ktoś otworzy walizeczkę wyjaśnił.
Wobec tego zastawiłeś na mnie pułapkę?
Raczej zastawiłem przynętę. Twój widok autentycznie mnie zaskoczył. Sądziłem, że to będzie
ktoś nowy, przysłany na twoje miejsce. Wygląda na to, że nie docenialiśmy daru przekonywania
UNACO zaskoczenie na jej twarzy musiało być widoczne, gdyż roześmiał się drwiąco. Tak,
wiemy dla kogo pracujesz, choć trochę czasu trwało ustalenie tego. UNACO nie jest specjalnie
znaną firmą.
Dlaczego to robisz? Masz wszystko: pieniądze, szacunek, jedną z najlepszych kompanii w
Europie. Wdałeś się w coś, z czego nie ma wyjścia. Stracisz wszystko, a wraz z tobą stracą miliony
dzieci, które korzystają z twoich fundacji charytatywnych. Pamiętam program, jaki w zeszłym roku
zrobiło o tobie NBC. Te Murzyniątka traktowały cię jak boga, zesłanego, by dał im nadzieję na
przyszłość. Przyznaję, że poczułam się dumna z faktu, iż cię znam. To wszystko było tylko rolą?
Doskonałym parawanem? Kto by przypuszczał, że czołowy filantrop świata jest jednocześnie
handlarzem bronią.
Handlarzem bronią? Werner roześmiał się szczerze. Taką macie o mnie opinię? Te
fundacje miały być parawanem, ale stały się obsesją. Dzięki nim czuję, że robię coś pożytecznego,
pozostając tu, na Zachodzie...
Mówi pan za dużo przerwał mu Hendrique.
I tak wkrótce się wszystko wyjaśni Stefan wzruszył z rezygnacją ramionami.
Jesteś w KGB? upewniła się.
Zgadza się poklepał neseser. Miałem nadzieję, że da się tego uniknąć, ale nie
pozostawiłaś mi wyboru. Wiesz, co jest wewnątrz, nie wiesz tylko, co znajduje się w tym pudełku.
Pokażę ci.
Na terminalu wybrał cztery cyfry i malutki ekranik rozjarzył się ich kombinacją: 1967. Pudełko
otworzyło się. Wewnątrz był nadajnik nie większy od zapalniczki, zwisający na złotym łańcuszku.
Werner odłożył neseser i pochylił się ku niej, trzymając w dłoni nadajnik.
Nie zamierzam cię obrażać, tłumacząc rzeczy oczywiste i owijając sprawę w bawełnę. Jak się
domyśliłaś, w kontenerze jest sześć beczek. Pięć z nich zawiera pluton, szósta zaś materiał
wybuchowy i zapalnik. Wszystko zamontowane zostało w próżni i zabezpieczone tak, że jest zupełnie
bezpieczne jak długo w tej próżni pozostaje. Dopływ powietrza uruchamia mechanizm, podobnie jak
naciśnięcie tego wskazał pojedynczy, czerwony przycisk na nadajniku. Dałoby to wybuch
podobny do tego w Nagasaki, tylko w samym sercu Europy, a opad radioaktywny byłby katastrofą dla
wielu pokoleń. Jak silny jest ów materiał wybuchowy w beczce, nie wiem, gdyż go nie widziałem,
nie mam jednak żadnych wątpliwości, co do jego skuteczności. Acha, jeszcze jedno, wszystkie beczki
są tak samo oznaczone i tyle samo ważą. Nikt nie wie, co jest w której.
I ty masz jeszcze czelność mówić o robieniu czegoś pożytecznego? patrzyła na niego z
przerażeniem.
Czy naprawdę sądzisz, że ja chcę nacisnąć ten guzik? spojrzał na nią z wyrzutem.
Niczego nie osiągnie się w ten sposób, poza zniszczeniem plutonu, po tym, jak jego zdobycie
kosztowało nas masę wysiłku. To, co ci powiedziałem, to zabezpieczenia na wypadek próby
przeszkodzenia nam. Chcemy uniknąć katastrofy równie mocno, jak ty. %7ładne z nas nie przeżyłoby jej,
nie mówiąc już o innych sprawach.
Wobec tego czego chcecie?
To prośba, nie żądanie.
A jeśli się jej nie spełni, to gotów jesteś poświęcić się w jej imię?
Jeśli nie będę widział innego wyjścia, to tak założył nadajnik na podobieństwo medalika i
włożył pod koszulę. Strzykawkę!
Hendrique wyjął ją ze sterylnego opakowania i podał mu. Werner podwinął rękaw habitu,
odnalazł w zgięciu łokcia żyłę i delikatnie wbił igłę. Po zastrzyku zdjął jej berbet, pozwalając
włosom swobodnie opaść na ramiona.
Zlicznie wyglądasz szepnął chcąc pogładzić ją po policzku, ale szarpnęła ostro głową.
%7łegnaj, moja droga Sabrino.
Do zobaczenia następnym razem język zaczął się jej już plątać.
Zostań z nimi polecił Kyle'owi Hendrique.
Potrząsnęła głową starając się przezwyciężyć ogarniającą ją senność, ale powieki ciążyły jej
niepowstrzymanie. Przedział zawirował w kalejdoskopie rozmytych barw i kształtów i osunęła się na
bezwładne ciało Grahama.
Rozdział dziesiąty
Whitlock mógł zwięzle i precyzyjnie określić swoje samopoczucie pod psem. W ciągu trzech
dni w Monachium osiągnął, co następuje: jego legenda nie wytrzymała pierwszego spotkania z
piękną dziewczyną, która akurat przypadkiem sypiała swego czasu z głównym dziennikarzem New
York Timesa (co zostało przeoczone przez UNACO); prawie przejechał go mercedes, którego
kierowcę kilkanaście godzin potem utopił (albo podtopił). Choć zgadzał się z Karen co do udziału
Leitziga w aferze z plutonem, nie miał przeciwko niemu cienia dowodu, a każda próba śledztwa
prowadziła w ślepą uliczkę. Jeśli w najbliższym czasie czegoś nie wymyśli, to może cały swój pobyt
tu spisać na straty. Problem polegał na tym, że nie miał żadnego pomysłu.
Zdecydowanie dzień mógł się lepiej zacząć zaspał. budząc się dopiero o 930, a gdy wsiadł do
golfa, zaczął kropić deszcz, zamieniając się błyskawicznie w ulewę. Zatrzymał się na chwilę w
hotelu. Przebrał się i z grubsza obmył, po czym ruszył do zakładów starą, frankfurcką drogą, którą
poleciła mu wczoraj Karen. Ruch był prawie żaden większość kierowców wolała autostradę A
66.
Zatrzymał golfa jak najbliżej wartowni i uchylił okno, wysuwając przez nie przepustkę, którą
wystawiła mu Karen. Jeden z wartowników naciągnął pelerynę, założył czapkę, by jako tako osłonić
się od deszczu, i podszedł do wozu.
Dobry powitał go C. W. Whitlock, New York Times.
Strażnik przebiegł wzrokiem osłoniętą plastikiem listę.
Mamy rozkaz nie wpuszczać pana oznajmił niespodziewanie.
Kto cofnął moją przepustkę? zdenerwował się Whitlock. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
agentami istnieje wzruszające poczucie lojalności, a zwłaszcza pomiędzy partnerami.
Chcesz, żebym ją związał? spytał Kyle.
Najpierw daj mi jej broń.
Sabrina wybrała moment doskonale jej kolano zetknęło się z brzuchem Kyle'a w chwili, w
której wyciągał pistolet w stronę Hendrique'a. Obróciła się w jego stronę, ale znalazła się na wprost
lufy desert eagle.
To kwestia szybkości poinformował ją uprzejmie Hendrique. Czy trafisz mnie, zanim
pociągnę za spust?
Jeśli ten jest załadowany odparła, trzymając nadal habit uniesiony, by się nie zaplątać.
Uczysz się szybko przyznał ale czy gotowa jesteś sprawdzić?
Opuściła habit i Kyle z twarzą ciągle wykrzywioną bólem zapiął jej kajdanki na wykręconych
rękach, po czym pchnął ją w stronę nieprzytomnego Grahama.
Skąd wiedzieliście, że jestem w tym przedziale? spytała.
Werner odchylił marynarkę ukazując mały odbiornik przymocowany do paska.
Piszczy, gdy ktoś otworzy walizeczkę wyjaśnił.
Wobec tego zastawiłeś na mnie pułapkę?
Raczej zastawiłem przynętę. Twój widok autentycznie mnie zaskoczył. Sądziłem, że to będzie
ktoś nowy, przysłany na twoje miejsce. Wygląda na to, że nie docenialiśmy daru przekonywania
UNACO zaskoczenie na jej twarzy musiało być widoczne, gdyż roześmiał się drwiąco. Tak,
wiemy dla kogo pracujesz, choć trochę czasu trwało ustalenie tego. UNACO nie jest specjalnie
znaną firmą.
Dlaczego to robisz? Masz wszystko: pieniądze, szacunek, jedną z najlepszych kompanii w
Europie. Wdałeś się w coś, z czego nie ma wyjścia. Stracisz wszystko, a wraz z tobą stracą miliony
dzieci, które korzystają z twoich fundacji charytatywnych. Pamiętam program, jaki w zeszłym roku
zrobiło o tobie NBC. Te Murzyniątka traktowały cię jak boga, zesłanego, by dał im nadzieję na
przyszłość. Przyznaję, że poczułam się dumna z faktu, iż cię znam. To wszystko było tylko rolą?
Doskonałym parawanem? Kto by przypuszczał, że czołowy filantrop świata jest jednocześnie
handlarzem bronią.
Handlarzem bronią? Werner roześmiał się szczerze. Taką macie o mnie opinię? Te
fundacje miały być parawanem, ale stały się obsesją. Dzięki nim czuję, że robię coś pożytecznego,
pozostając tu, na Zachodzie...
Mówi pan za dużo przerwał mu Hendrique.
I tak wkrótce się wszystko wyjaśni Stefan wzruszył z rezygnacją ramionami.
Jesteś w KGB? upewniła się.
Zgadza się poklepał neseser. Miałem nadzieję, że da się tego uniknąć, ale nie
pozostawiłaś mi wyboru. Wiesz, co jest wewnątrz, nie wiesz tylko, co znajduje się w tym pudełku.
Pokażę ci.
Na terminalu wybrał cztery cyfry i malutki ekranik rozjarzył się ich kombinacją: 1967. Pudełko
otworzyło się. Wewnątrz był nadajnik nie większy od zapalniczki, zwisający na złotym łańcuszku.
Werner odłożył neseser i pochylił się ku niej, trzymając w dłoni nadajnik.
Nie zamierzam cię obrażać, tłumacząc rzeczy oczywiste i owijając sprawę w bawełnę. Jak się
domyśliłaś, w kontenerze jest sześć beczek. Pięć z nich zawiera pluton, szósta zaś materiał
wybuchowy i zapalnik. Wszystko zamontowane zostało w próżni i zabezpieczone tak, że jest zupełnie
bezpieczne jak długo w tej próżni pozostaje. Dopływ powietrza uruchamia mechanizm, podobnie jak
naciśnięcie tego wskazał pojedynczy, czerwony przycisk na nadajniku. Dałoby to wybuch
podobny do tego w Nagasaki, tylko w samym sercu Europy, a opad radioaktywny byłby katastrofą dla
wielu pokoleń. Jak silny jest ów materiał wybuchowy w beczce, nie wiem, gdyż go nie widziałem,
nie mam jednak żadnych wątpliwości, co do jego skuteczności. Acha, jeszcze jedno, wszystkie beczki
są tak samo oznaczone i tyle samo ważą. Nikt nie wie, co jest w której.
I ty masz jeszcze czelność mówić o robieniu czegoś pożytecznego? patrzyła na niego z
przerażeniem.
Czy naprawdę sądzisz, że ja chcę nacisnąć ten guzik? spojrzał na nią z wyrzutem.
Niczego nie osiągnie się w ten sposób, poza zniszczeniem plutonu, po tym, jak jego zdobycie
kosztowało nas masę wysiłku. To, co ci powiedziałem, to zabezpieczenia na wypadek próby
przeszkodzenia nam. Chcemy uniknąć katastrofy równie mocno, jak ty. %7ładne z nas nie przeżyłoby jej,
nie mówiąc już o innych sprawach.
Wobec tego czego chcecie?
To prośba, nie żądanie.
A jeśli się jej nie spełni, to gotów jesteś poświęcić się w jej imię?
Jeśli nie będę widział innego wyjścia, to tak założył nadajnik na podobieństwo medalika i
włożył pod koszulę. Strzykawkę!
Hendrique wyjął ją ze sterylnego opakowania i podał mu. Werner podwinął rękaw habitu,
odnalazł w zgięciu łokcia żyłę i delikatnie wbił igłę. Po zastrzyku zdjął jej berbet, pozwalając
włosom swobodnie opaść na ramiona.
Zlicznie wyglądasz szepnął chcąc pogładzić ją po policzku, ale szarpnęła ostro głową.
%7łegnaj, moja droga Sabrino.
Do zobaczenia następnym razem język zaczął się jej już plątać.
Zostań z nimi polecił Kyle'owi Hendrique.
Potrząsnęła głową starając się przezwyciężyć ogarniającą ją senność, ale powieki ciążyły jej
niepowstrzymanie. Przedział zawirował w kalejdoskopie rozmytych barw i kształtów i osunęła się na
bezwładne ciało Grahama.
Rozdział dziesiąty
Whitlock mógł zwięzle i precyzyjnie określić swoje samopoczucie pod psem. W ciągu trzech
dni w Monachium osiągnął, co następuje: jego legenda nie wytrzymała pierwszego spotkania z
piękną dziewczyną, która akurat przypadkiem sypiała swego czasu z głównym dziennikarzem New
York Timesa (co zostało przeoczone przez UNACO); prawie przejechał go mercedes, którego
kierowcę kilkanaście godzin potem utopił (albo podtopił). Choć zgadzał się z Karen co do udziału
Leitziga w aferze z plutonem, nie miał przeciwko niemu cienia dowodu, a każda próba śledztwa
prowadziła w ślepą uliczkę. Jeśli w najbliższym czasie czegoś nie wymyśli, to może cały swój pobyt
tu spisać na straty. Problem polegał na tym, że nie miał żadnego pomysłu.
Zdecydowanie dzień mógł się lepiej zacząć zaspał. budząc się dopiero o 930, a gdy wsiadł do
golfa, zaczął kropić deszcz, zamieniając się błyskawicznie w ulewę. Zatrzymał się na chwilę w
hotelu. Przebrał się i z grubsza obmył, po czym ruszył do zakładów starą, frankfurcką drogą, którą
poleciła mu wczoraj Karen. Ruch był prawie żaden większość kierowców wolała autostradę A
66.
Zatrzymał golfa jak najbliżej wartowni i uchylił okno, wysuwając przez nie przepustkę, którą
wystawiła mu Karen. Jeden z wartowników naciągnął pelerynę, założył czapkę, by jako tako osłonić
się od deszczu, i podszedł do wozu.
Dobry powitał go C. W. Whitlock, New York Times.
Strażnik przebiegł wzrokiem osłoniętą plastikiem listę.
Mamy rozkaz nie wpuszczać pana oznajmił niespodziewanie.
Kto cofnął moją przepustkę? zdenerwował się Whitlock. [ Pobierz całość w formacie PDF ]