[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wspólnego?
Nic mu nie będzie, nie martw się David zakorkował podpisane
probówki i ułożył je w specjalnym pudełku Potrzebujesz mnie jeszcze?
Przestała niepotrzebnie czyścić stół.
Chyba nie.
Chcesz, żebym został? zapytał.
Błysk nadziei w jego oczach nie uszedł jej uwagi.
Nie, dziękuję ci. Poradzę sobie.
Zamknęła dokładnie drzwi laboratorium i podążyła za Davidem na górę.
Odprowadziła go na dziedziniec, nie bacząc na gęstniejące ciemności. Kiedy
światła jego samochodu oddaliły się, poczuła się nagle bardzo samotna. Wróciła
do domu, starannie zamykając ciężkie drzwi. Miała wrażenie, że przygniata ją
panująca wszędzie cisza.
Niezdolna, by pozostawać w niej choćby chwilę dłużej, Cathlynn poszła
do biblioteki i zadzwoniła do szpitala, żeby dowiedzieć się, jak czuje się babcia.
Niestety, nie usłyszała dobrych nowin. Stan zdrowia staruszki pogorszył się i
znów podłączono ją do respiratora.
Zatelefonowała po raz drugi. Policjant, z którym rozmawiała, nie potrafił
jej pomóc. Sapiąc wściekle, rzuciła słuchawkę na widełki. Już prawie
zdecydowała się wziąć jeepa Jonasa i pojechać na posterunek, kiedy usłyszała
skrzyp otwieranych drzwi. Pobiegła korytarzem do wejścia.
Jonas! Ujrzała Sterlinga i zatrzymała się rozczarowana. Ach, to pan.
Uśmiechnął się zimno i wbił w nią bezlitosne spojrzenie.
Tak, to ja. I uważam, że nadszedł już czas, żebyśmy szczerze
porozmawiali.
Pózniej. Odwróciła się i zamierzała odejść. Nie miała teraz głowy do
słownych utarczek. Jonas...
On nie wróci tak szybko. Błyskawicznie odwróciła głowę.
Wie pan, co się z nim dzieje? Wykrzywił usta w zadowolonym
grymasie.
Cóż, moja droga, Jonas ponosi teraz konsekwencje.
Nie rozumiem.
Wziął ją za łokieć i poprowadził do biblioteki. Strząsnęła jego rękę i
podeszła do kominka, wyciągając nad ogniem zimne dłonie.
Dlaczego pan tak twierdzi? zapytała, zdumiona opanowaniem w
swoim głosie.
Sterling wrzucił kilka kostek lodu do szklanki i nalał do niej whisky.
Mimo że śmierć Geoffreya wyglądała na samobójstwo, ślady na jego
ciele mówią co innego.
Co to ma wspólnego z Jonasem?
Geoffrey umarł przez Jonasa.
Odwróciła się na pięcie, stając z nim twarzą w twarz.
Jonas nie mógł zabić Geoffreya. Całą noc spędziliśmy w szpitalu.
Niemniej jednak zabił go, chociaż nie bezpośrednio. Potrząsnęła głową.
Ale...
Jonas próbował nas oszukać. Geoffrey zginął, bo przyjechał odkryć jego
machinacje.
Na ramionach poczuła gęsią skórkę.
Ile czuł się pan w obowiązku powiedzieć policji?
Ja tylko wykonuję swoją pracę. Uniosła brwi.
Oczywiście pan nigdy by nie skłamał.
Uśmiechnął się i uniósł w górę szklankę. Z trudem opanowała chęć
spoliczkowania go. W jej umyśle kłębiły się setki pytań. Co się działo na
posterunku? Kto jest następny w kolejce po śmierć z rąk zabójcy, ona czy
Jonas? I co zamierza zrobić Sterling?
Co im pan powiedział?
Nie martw się, moja droga. Nie jestem jeszcze gotowy, żeby go
zdemaskować. Uczyniłem tylko kilka aluzji, ale to wystarczyło, żeby wsadzić
go na jakiś czas do aresztu.
Usiadła i założyła nogę na nogę, siląc się, by nie dostrzegł jej
zdenerwowania.
Dlaczego pan zwleka?
Czekam, aż zbiorę wszystkie niepodważalne dowody. Wtedy Jonas
spędzi resztę swojego życia w więzieniu.
Dlaczego pan go tak nienawidzi?
Nienawidzę? Uśmiechnął się szyderczo. Nie mogę powiedzieć,
żebym go nienawidził. Po prostu brzydzę się oszustami i mordercami. To
wszystko.
On nikogo nie zabił powiedziała z przekonaniem.
Nie był jednak uczciwy.
Pan również, zwłaszcza że tak pięknie mówi pan o uczciwości.
Pochyliła się do przodu Jaki jest pana sekret, Sterling?
Nie byłby to sekret, gdybym się nim teraz z tobą podzielił, nieprawdaż?
Nachylił się do niej ponad rozdzielającym ich stolikiem i szepnął Ale znam
twój.
I cóż to takiego jest? Odszepnęła mu tym samym kpiącym tonem.
Nie jesteś Alaną Chandler.
Może pan to udowodnić?
Wkrótce. Zadowolony wyprostował się i napił whisky. Skoro to już
sobie wyjaśniliśmy, powiedz mi, moja droga, kim jesteś?
Przeciągnęła dłońmi po ciele, jakby wygładzając ubranie.
Dokładnie tym, na kogo wyglądam. A pan?
Jestem zaufanym prawnikiem rodziny, któremu płaci się za
dopilnowanie, żeby pieniądze ze spadku dostały się we właściwym czasie
właściwej osobie.
Wiedział, że zaczyna niebezpieczną grę, rzucając oskarżenia, których nie
mogła udowodnić, ale nie podobało jej się zaangażowanie Sterlinga. Coś było
nie tak. Wyglądało na to, że nie interesował się sprawą wyłącznie z poczucia
obowiązku. Jeżeli zamierzał się z nią drażnić, mogła odpłacić mu tym samym.
Ale nie chce pan, żebym ja była tą osobą? Położyła palec na ustach i
przyjrzała mu się zamyślona. Ciekawe dlaczego. Może dlatego, że pieniądze
Chandlerów sfinansowałyby projekt, z którego skorzystałaby konkurencja.
Jego twarz przybrała grozny wyraz.
Ile ci zapłacił za udział w tej gierce?
Ani grosza. To akurat było prawdą. A ile ty dostaniesz za kradzież
pracy Jonasa? Więcej, niż warte jest moje życie i życie Geoffreya?
Spojrzał na nią zimno, po czym uśmiechnął się lekko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
wspólnego?
Nic mu nie będzie, nie martw się David zakorkował podpisane
probówki i ułożył je w specjalnym pudełku Potrzebujesz mnie jeszcze?
Przestała niepotrzebnie czyścić stół.
Chyba nie.
Chcesz, żebym został? zapytał.
Błysk nadziei w jego oczach nie uszedł jej uwagi.
Nie, dziękuję ci. Poradzę sobie.
Zamknęła dokładnie drzwi laboratorium i podążyła za Davidem na górę.
Odprowadziła go na dziedziniec, nie bacząc na gęstniejące ciemności. Kiedy
światła jego samochodu oddaliły się, poczuła się nagle bardzo samotna. Wróciła
do domu, starannie zamykając ciężkie drzwi. Miała wrażenie, że przygniata ją
panująca wszędzie cisza.
Niezdolna, by pozostawać w niej choćby chwilę dłużej, Cathlynn poszła
do biblioteki i zadzwoniła do szpitala, żeby dowiedzieć się, jak czuje się babcia.
Niestety, nie usłyszała dobrych nowin. Stan zdrowia staruszki pogorszył się i
znów podłączono ją do respiratora.
Zatelefonowała po raz drugi. Policjant, z którym rozmawiała, nie potrafił
jej pomóc. Sapiąc wściekle, rzuciła słuchawkę na widełki. Już prawie
zdecydowała się wziąć jeepa Jonasa i pojechać na posterunek, kiedy usłyszała
skrzyp otwieranych drzwi. Pobiegła korytarzem do wejścia.
Jonas! Ujrzała Sterlinga i zatrzymała się rozczarowana. Ach, to pan.
Uśmiechnął się zimno i wbił w nią bezlitosne spojrzenie.
Tak, to ja. I uważam, że nadszedł już czas, żebyśmy szczerze
porozmawiali.
Pózniej. Odwróciła się i zamierzała odejść. Nie miała teraz głowy do
słownych utarczek. Jonas...
On nie wróci tak szybko. Błyskawicznie odwróciła głowę.
Wie pan, co się z nim dzieje? Wykrzywił usta w zadowolonym
grymasie.
Cóż, moja droga, Jonas ponosi teraz konsekwencje.
Nie rozumiem.
Wziął ją za łokieć i poprowadził do biblioteki. Strząsnęła jego rękę i
podeszła do kominka, wyciągając nad ogniem zimne dłonie.
Dlaczego pan tak twierdzi? zapytała, zdumiona opanowaniem w
swoim głosie.
Sterling wrzucił kilka kostek lodu do szklanki i nalał do niej whisky.
Mimo że śmierć Geoffreya wyglądała na samobójstwo, ślady na jego
ciele mówią co innego.
Co to ma wspólnego z Jonasem?
Geoffrey umarł przez Jonasa.
Odwróciła się na pięcie, stając z nim twarzą w twarz.
Jonas nie mógł zabić Geoffreya. Całą noc spędziliśmy w szpitalu.
Niemniej jednak zabił go, chociaż nie bezpośrednio. Potrząsnęła głową.
Ale...
Jonas próbował nas oszukać. Geoffrey zginął, bo przyjechał odkryć jego
machinacje.
Na ramionach poczuła gęsią skórkę.
Ile czuł się pan w obowiązku powiedzieć policji?
Ja tylko wykonuję swoją pracę. Uniosła brwi.
Oczywiście pan nigdy by nie skłamał.
Uśmiechnął się i uniósł w górę szklankę. Z trudem opanowała chęć
spoliczkowania go. W jej umyśle kłębiły się setki pytań. Co się działo na
posterunku? Kto jest następny w kolejce po śmierć z rąk zabójcy, ona czy
Jonas? I co zamierza zrobić Sterling?
Co im pan powiedział?
Nie martw się, moja droga. Nie jestem jeszcze gotowy, żeby go
zdemaskować. Uczyniłem tylko kilka aluzji, ale to wystarczyło, żeby wsadzić
go na jakiś czas do aresztu.
Usiadła i założyła nogę na nogę, siląc się, by nie dostrzegł jej
zdenerwowania.
Dlaczego pan zwleka?
Czekam, aż zbiorę wszystkie niepodważalne dowody. Wtedy Jonas
spędzi resztę swojego życia w więzieniu.
Dlaczego pan go tak nienawidzi?
Nienawidzę? Uśmiechnął się szyderczo. Nie mogę powiedzieć,
żebym go nienawidził. Po prostu brzydzę się oszustami i mordercami. To
wszystko.
On nikogo nie zabił powiedziała z przekonaniem.
Nie był jednak uczciwy.
Pan również, zwłaszcza że tak pięknie mówi pan o uczciwości.
Pochyliła się do przodu Jaki jest pana sekret, Sterling?
Nie byłby to sekret, gdybym się nim teraz z tobą podzielił, nieprawdaż?
Nachylił się do niej ponad rozdzielającym ich stolikiem i szepnął Ale znam
twój.
I cóż to takiego jest? Odszepnęła mu tym samym kpiącym tonem.
Nie jesteś Alaną Chandler.
Może pan to udowodnić?
Wkrótce. Zadowolony wyprostował się i napił whisky. Skoro to już
sobie wyjaśniliśmy, powiedz mi, moja droga, kim jesteś?
Przeciągnęła dłońmi po ciele, jakby wygładzając ubranie.
Dokładnie tym, na kogo wyglądam. A pan?
Jestem zaufanym prawnikiem rodziny, któremu płaci się za
dopilnowanie, żeby pieniądze ze spadku dostały się we właściwym czasie
właściwej osobie.
Wiedział, że zaczyna niebezpieczną grę, rzucając oskarżenia, których nie
mogła udowodnić, ale nie podobało jej się zaangażowanie Sterlinga. Coś było
nie tak. Wyglądało na to, że nie interesował się sprawą wyłącznie z poczucia
obowiązku. Jeżeli zamierzał się z nią drażnić, mogła odpłacić mu tym samym.
Ale nie chce pan, żebym ja była tą osobą? Położyła palec na ustach i
przyjrzała mu się zamyślona. Ciekawe dlaczego. Może dlatego, że pieniądze
Chandlerów sfinansowałyby projekt, z którego skorzystałaby konkurencja.
Jego twarz przybrała grozny wyraz.
Ile ci zapłacił za udział w tej gierce?
Ani grosza. To akurat było prawdą. A ile ty dostaniesz za kradzież
pracy Jonasa? Więcej, niż warte jest moje życie i życie Geoffreya?
Spojrzał na nią zimno, po czym uśmiechnął się lekko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]