[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cia, niemniej pewne trudności, z jakimi boryka się śledztwo, powodują, że jest ona nie-
zbędna. Proszę więc wszystkich o podporządkowanie się naszym zaleceniom. Mamy
nadzieję, że wasz wysiłek pomoże ujawnić prawdę.
Filip Mortimer oparł się plecami o ścianę. Wydawał się obojętny na sprawy otaczają-
cego go świata. Eliot Tumberfast, z rękami założonymi do tyłu, wyglądał na spiętego. Sir
John Arthur Mortimer, bardzo elegancki, przybrał nieprzenikniony wyraz twarzy czło-
wieka, który dostąpił najwyższych zaszczytów. Agata Lillby, w nieprzemakalnym płasz-
czu przewiązanym w talii, sprawiała wrażenie trochę zagubionej. Barry, zdenerwowany,
kręcił się niespokojnie. J.J. Battiscombe, sztywny, nieruchomo oczekiwał na polecenia.
William W. Dobelyou, w kajdankach, ukazywał twarz wykrzywioną ironicznym gryma-
sem. Indira Li była roztrzęsiona i niespokojna.
Higgins wyjął z kieszeni swój czarny notes i spojrzał na pierwszą stronę.
Zachowamy pewną kolejność zakomunikował. Pójdziemy teraz na miejsce
zbrodni. Panie Battiscombe, czy zechciałby pan otworzyć biuro lorda Mortimera?
Ja, inspektorze? zdziwił się strażnik.
Tak, proszÄ™.
J.J. Battiscombe z wahaniem udaÅ‚ siÄ™ do sza4ài zamkniÄ™tej na kłódkÄ™. OtworzyÅ‚ jÄ…
swoim kluczem, następnie zdjął klucz od gabinetu lorda Mortimera. Trzymał go ostroż-
nie w prawej ręce, nie mogąc zdobyć się na odwagę, aby się nim posłużyć.
111
Proszę bardzo nalegał Higgins z zachęcającym uśmiechem. Niech pan robi
to samo, co w tamten wieczór.
J.J. Battiscombe wyjąkał:
Ja... ja nie mogÄ™.
Cóż to się panu stało? zapytał nadinspektor.
Nie mam śmiałości wyznał strażnik, opuszczając głowę.
To śmieszne! Proszę wsunąć klucz do zamka i otworzyć! nakazał Marlow.
Posłuszny starym odruchom, J.J. Battiscombe podporządkował się władzy. Klucz
z łatwością przekręcił się w zamku. Stary żołnierz znieruchomiał. Zirytowany Scott
Marlow nacisnął klamkę, pchnął drzwi i zwrócił klucz strażnikowi.
Proszę powiesić go na miejsce.
Wchodzimy powiedział Higgins.
Przepuszczono lorda Mortimera. Za nim weszli Agata Lillby, Dobelyou, Barry, Filip
Mortimer, Indira Li i J.J. Battiscombe. Eliot Tumberfast zatrzymał się w progu.
Dzisiaj ma pan prawo wejść powiedział Higgins. Pański zwierzchnik nie bę-
dzie się sprzeciwiał.
Egiptolog przekroczył próg. Higgins wszedł ostatni i zamknął drzwi. Następnie po-
prosił wszystkich o zajęcie miejsc, a sam zasiadł za biurkiem lorda Mortimera. Marlow
oparł się o szafę z książkami.
Naprzeciw Higginsa stało w rzędzie osiem krzeseł. Eliot Tumberfast z wahaniem
wybrał miejsce na lewym końcu. Następnie usiedli Barry, J.J. Battiscombe, William W.
Dobelyou, Filip Mortimer, Indira Li i Agatha Lillby. Lord Mortimer usiadł na prawym
końcu.
Ponieważ wszyscy są gotowi odezwał się Scott Marlow możemy zaczynać.
Nie sądzę zaoponował Higgins.
Nadinspektor zmarszczył brwi.
Brakuje głównego świadka wyjaśnił Higgins. Mumii.
Rozległ się pomruk niezadowolenia.
Czy naprawdę myśli pan...
Jak najbardziej, nadinspektorze. Nie zapominajmy, że prasa posądziła mumię
o popełnienie zbrodni. Jej obecność jest niezbędna dla wiernego odtworzenia faktów.
To jest groteskowe zauważył lord Mortimer.
Jesteśmy poważnymi ludzmi. Niepotrzebna jest nam taka maskarada.
Przykro mi odparł Higgins stanowczym głosem. Mumia odegrała zasadni-
czą rolę w tym zabójstwie. Nadinspektorze, czy mógłby ją pan wprowadzić?
Scott Marlow otworzył drzwi biura, torując przejście dwóm policjantom niosącym
mumię. Mimo że została trochę podreperowana, nadal wyglądała przerażająco, ze swą
nieludzką twarzą, z grymasem zawieszonym pomiędzy życiem a śmiercią.
112
To skandaliczne! zaprotestował lord Mortimer.
Indira Li zachwiała się i zemdlała. Filip Mortimer przytrzymał ją w ostatnim mo-
mencie, chroniąc przed upadkiem. Agata Lillby wydała okrzyk przerażenia i zasłoniła
oczy, J.J. Battiscombe recytował jakieś zaklęcia, których nauczył się w Indiach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
cia, niemniej pewne trudności, z jakimi boryka się śledztwo, powodują, że jest ona nie-
zbędna. Proszę więc wszystkich o podporządkowanie się naszym zaleceniom. Mamy
nadzieję, że wasz wysiłek pomoże ujawnić prawdę.
Filip Mortimer oparł się plecami o ścianę. Wydawał się obojętny na sprawy otaczają-
cego go świata. Eliot Tumberfast, z rękami założonymi do tyłu, wyglądał na spiętego. Sir
John Arthur Mortimer, bardzo elegancki, przybrał nieprzenikniony wyraz twarzy czło-
wieka, który dostąpił najwyższych zaszczytów. Agata Lillby, w nieprzemakalnym płasz-
czu przewiązanym w talii, sprawiała wrażenie trochę zagubionej. Barry, zdenerwowany,
kręcił się niespokojnie. J.J. Battiscombe, sztywny, nieruchomo oczekiwał na polecenia.
William W. Dobelyou, w kajdankach, ukazywał twarz wykrzywioną ironicznym gryma-
sem. Indira Li była roztrzęsiona i niespokojna.
Higgins wyjął z kieszeni swój czarny notes i spojrzał na pierwszą stronę.
Zachowamy pewną kolejność zakomunikował. Pójdziemy teraz na miejsce
zbrodni. Panie Battiscombe, czy zechciałby pan otworzyć biuro lorda Mortimera?
Ja, inspektorze? zdziwił się strażnik.
Tak, proszÄ™.
J.J. Battiscombe z wahaniem udaÅ‚ siÄ™ do sza4ài zamkniÄ™tej na kłódkÄ™. OtworzyÅ‚ jÄ…
swoim kluczem, następnie zdjął klucz od gabinetu lorda Mortimera. Trzymał go ostroż-
nie w prawej ręce, nie mogąc zdobyć się na odwagę, aby się nim posłużyć.
111
Proszę bardzo nalegał Higgins z zachęcającym uśmiechem. Niech pan robi
to samo, co w tamten wieczór.
J.J. Battiscombe wyjąkał:
Ja... ja nie mogÄ™.
Cóż to się panu stało? zapytał nadinspektor.
Nie mam śmiałości wyznał strażnik, opuszczając głowę.
To śmieszne! Proszę wsunąć klucz do zamka i otworzyć! nakazał Marlow.
Posłuszny starym odruchom, J.J. Battiscombe podporządkował się władzy. Klucz
z łatwością przekręcił się w zamku. Stary żołnierz znieruchomiał. Zirytowany Scott
Marlow nacisnął klamkę, pchnął drzwi i zwrócił klucz strażnikowi.
Proszę powiesić go na miejsce.
Wchodzimy powiedział Higgins.
Przepuszczono lorda Mortimera. Za nim weszli Agata Lillby, Dobelyou, Barry, Filip
Mortimer, Indira Li i J.J. Battiscombe. Eliot Tumberfast zatrzymał się w progu.
Dzisiaj ma pan prawo wejść powiedział Higgins. Pański zwierzchnik nie bę-
dzie się sprzeciwiał.
Egiptolog przekroczył próg. Higgins wszedł ostatni i zamknął drzwi. Następnie po-
prosił wszystkich o zajęcie miejsc, a sam zasiadł za biurkiem lorda Mortimera. Marlow
oparł się o szafę z książkami.
Naprzeciw Higginsa stało w rzędzie osiem krzeseł. Eliot Tumberfast z wahaniem
wybrał miejsce na lewym końcu. Następnie usiedli Barry, J.J. Battiscombe, William W.
Dobelyou, Filip Mortimer, Indira Li i Agatha Lillby. Lord Mortimer usiadł na prawym
końcu.
Ponieważ wszyscy są gotowi odezwał się Scott Marlow możemy zaczynać.
Nie sądzę zaoponował Higgins.
Nadinspektor zmarszczył brwi.
Brakuje głównego świadka wyjaśnił Higgins. Mumii.
Rozległ się pomruk niezadowolenia.
Czy naprawdę myśli pan...
Jak najbardziej, nadinspektorze. Nie zapominajmy, że prasa posądziła mumię
o popełnienie zbrodni. Jej obecność jest niezbędna dla wiernego odtworzenia faktów.
To jest groteskowe zauważył lord Mortimer.
Jesteśmy poważnymi ludzmi. Niepotrzebna jest nam taka maskarada.
Przykro mi odparł Higgins stanowczym głosem. Mumia odegrała zasadni-
czą rolę w tym zabójstwie. Nadinspektorze, czy mógłby ją pan wprowadzić?
Scott Marlow otworzył drzwi biura, torując przejście dwóm policjantom niosącym
mumię. Mimo że została trochę podreperowana, nadal wyglądała przerażająco, ze swą
nieludzką twarzą, z grymasem zawieszonym pomiędzy życiem a śmiercią.
112
To skandaliczne! zaprotestował lord Mortimer.
Indira Li zachwiała się i zemdlała. Filip Mortimer przytrzymał ją w ostatnim mo-
mencie, chroniąc przed upadkiem. Agata Lillby wydała okrzyk przerażenia i zasłoniła
oczy, J.J. Battiscombe recytował jakieś zaklęcia, których nauczył się w Indiach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]