[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powoli. Wiedział o twoich kłopotach ode mnie i zrozumiał, że& Czy możesz mi dać
szklankę wody?
 Wykończysz mnie  burczę, biegnąc do kranu.
 Dziękuję. Na czym to ja skończyłam?  Anka spogląda w sufit.  Aha.
Zrozumiał, od kogo kupiłaś mieszkanie.
 No, od pana Mirka. I co z tego?
 A kto jest jego żoną?
Nie mam zamiaru przyjmować tego do wiadomości. Nie chcę takiego finału, to
zbyt okropne. Uparcie milczę, mimo że Anka, popijając małymi łyczkami wodę, czeka na
odpowiedz.
 Już wiesz?
 Niestety, tak.
 I Marcin domyślił się, że to oni cię dręczą, chociaż trochę się też mylił.
 Zadzwonił do ciebie?
 Niestety, nie, chyba miał nadzieję, że to się nie wyda. Albo nie miał odwagi.
Szkoda, bo dzięki temu zyskałabym kilka dni i mogła zająć się już tylko filatelistą. To ja
do Marcina zadzwoniłam, już wiedział, w jakiej sprawie. Ale mylił się, że to oni&
 Przestaniesz?
 & bo pan Mirek nie maczał w tej aferze palców. Dowiedział się o tobie i
Marcinie, dlatego w czasie drugiej wizyty był już antypatyczny, ale o reszcie nie miał
pojęcia. Ani o wierszykach, ani o pogróżkach, skierowanych również pod adresem Laury.
A Dzięcioł dowiedział się o tobie i Marcinie od Zosi, nie od niego. Był wzburzony, tym
bardziej że lubi Agatę, żonę pana Mirka, a córkę Marcina. Nie znał szczegółów ich
brawurowej akcji, ale domyślał się tego i owego, mógł ją na czymś przyłapać. A po tym
spotkaniu u ciebie miał już pewność, że panna rozrabia i że to wygląda groznie, dlatego
był taki zdenerwowany i dlatego Dzięciołowie się kłócili. Zwróć uwagę, że od tej pory
wróg przestał działać. Znikł. Widocznie Dzięcioł zmył głowę Zosi i się przestraszyła.
Zresztą to ona była bardziej aktywna niż Agata, która, w zaawansowanej ciąży, nie mogła
biegać po mieście i cię śledzić, podrzucać karteczek ani przyjeżdżać z kwiatami, ani
obserwować Laury. I uwaga, uwaga: zatrudniły jakiegoś kolegę fotografa, żeby robił ci
zdjęcia. Ale tego dowiedziałam się dopiero dzisiaj.
 Od kogo?
 Zbieg okoliczności. Czasem opowiadamy sobie w naszym gronie, gdzie
bywamy, bo lubimy te wszystkie nazwy: Stokrotka, Chaber, Szeherezada, a Stonoga jest
wręcz fantastyczna.
 No właśnie: Stonoga. Chwileczkę, przecież Zosia nie miała klucza. I nie
wiedziała, że zostawiam drzwi otwarte.
 Miała klucz. A skąd?
 Jeśli pan Mirek nie kłamał, że oddał mi wszystkie, to nie mam pojęcia.
 Nie kłamał, ale nie mówił też prawdy. Zwróć uwagę, że zamki w budynku są
identyczne, a zatem zakładała je jedna firma, dowiedziałam się, że wszystkim wręczono
po pięć kluczy. A ty dostałaś tylko cztery. Od dawna zastanawiałam się nad tym piątym.
Doszłam do wniosku, że pan Mirek mógł dać jeden klucz Dzięciołom, żeby na przykład
podlewali kwiaty, kiedy wyjeżdża, i o tym zapomniał. Albo że Agata dała je Zosi. On po
prostu nie pamiętał, ile w sumie ich było. A zresztą, Dzięcioł najbardziej gwałtownie
zareagował, kiedy w czasie spotkania u ciebie wspomniałam o kluczach. Zerwał się i
wyszedł.
 Czyli zamknęłam drzwi!  wołam triumfalnie.
 Niekoniecznie. Mogła wiedzieć, że nie zamykasz. Muszę odpocząć, a ty się
zastanów, skąd wiedziała, żeby mieć nauczkę na całe życie.
 Mam przed sobą już tylko resztkę życia. I też muszę odpocząć, bo opowiadasz
tak rozwlekle, że zaraz umrę z nudów.
 Mówiłaś, że Dzięcioł bez przerwy wyrzuca śmieci i wciąż się spotykacie przy
windzie. Spokojnie mógł zauważyć twój osobliwy zwyczaj i przy okazji skomentować go
w obecności wnuczki. Czy wiesz, co to za szok dla pedanta, że ktoś może zapomnieć o
zamknięciu drzwi na klucz? Pewnie przez cały dzień nie mógł ochłonąć z wrażenia.
 Tak, to możliwe, bo jeden raz nawet powiedział:  Drzwi . W pierwszej chwili
nie zrozumiałam, o co mu chodzi. Ale wtedy nie był jeszcze obrażony.
 Być może przyłapał wnuczkę na tym, jak wchodzi do twojego mieszkania, nie
wiem, ale można go teraz wypytać, tak się o nią boi, że wszystko wyśpiewa. Wyjechała
na kilka dni, ale i tak będzie musiała spotkać się ze mną. Marcin poprosił, żeby Agatę na
razie zostawić w spokoju, jest jeszcze słaba i zmęczona& Sam za jakiś czas z nią
porozmawia. Zgodziłam się, uprzedzając jednak, że dopuściła się czynów karalnych i że
to naprawdę poważna sprawa. Zresztą, muszę cię poinformować, że możesz podać każdą
z nich do sądu, ale zostawiam tę delikatną sprawę do twojej decyzji.
 Wiesz, jaka będzie moja odpowiedz. Cieszę się, że to koniec, i nie chcę
pogrążać tej biednej dziewczyny. A poza tym czuję się jednak winna.
 Tylko że romansowanie z żonatymi nie jest karalne, chociaż nie wiem dlaczego,
a nękanie ludzi tak.
 Nie martw się, nasi politycy za chwilę zrobią tak, żeby było odwrotnie. I żeby
działało wstecz.
 Będę ci przynosić paczki.
 A skąd miała moje adresy mejlowe?
 Znała hasło do poczty ojca.
 A zatem czytała moje głupie listy do niego.  Robi mi się gorąco.  A Amore?
 Proste. Kiedy Zosia przyszła zostawić ci róże i mysz, znalazła obok laptopa
karteczkę z nazwą portalu i hasłem. Widziałam ją u ciebie. Teraz już mogę ci powiedzieć,
że rozesłały trochę listów w twoim imieniu. Mają dziewczyny fantazję, oj, mają.
Posypały się propozycje jak z rogu obfitości. Wszyscy chcieli cię poznać.
 Milcz!
 Jak sobie życzysz.
 A moje koty?
 Mówiłam, Agata miała dostęp do poczty ojca. Pewnie pisałaś mu o kotach.
Wiedziała o waszym romansie od matki. Chciała jej bronić i bała się stracić ojca.
Kontrolując go, miała poczucie, że kontroluje całą sytuację. Ale prawdopodobnie, a [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl