[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zrobiłaś znacznie więcej. Wszystkim bardzo podobały się kulinarne
dekoracje choinkowe.
Pomyślałam, że gościom będzie przyjemnie, gdy będą mogli zabrać
coś do domu odpowiedziała szybko, żeby tylko utrzymać dystans.
Madge Murray była zachwycona aniołkami z czekolady.
Dałam jej wszystkie, jakie pozostały. Robię je od dzieciństwa.
Nauczyła mnie tego mama. Matka potrafiła wypiekać wprost bajeczne cuda,
za to przygotowanie zwykłego obiadu czy kolacji przekraczało jej
możliwości.
Gdy Callum ujął ją delikatnie pod brodę, gwałtownie uniosła głowę.
Patrzył na nią rozpromienionym wzrokiem. Miranda pomyślała, że jasne
błyski w jego oczach są odbiciem przepełniających go emocji, ale słowa,
które wypowiedział, zaprzeczyły jej nadziejom:
Jej mąż jest jednym z naszych najważniejszych klientów.
No tak, dla Calluma zawsze najważniejsza jest praca. Nie ulega
emocjom, nie wierzy w bajki. Nawet jeśli kiedyś się ożeni, to dla korzyści
biznesowych. W odróżnieniu od niej za nic ma miłość... A także magię
Bożego Narodzenia. Miranda postarała się, żeby nie zauważył, jak bardzo ją
rozczarował. Nienawidziła samej siebie za to, że tak bardzo chciała, by
emocje, których błysk, jak się jej wydawało, dostrzegła w nim, istniały w
rzeczywistości.
Cieszę się, że jesteś zadowolony.
Nawet bardzo.
To dobrze. Wstała. Muszę przenieść szkło w pobliże wyjścia.
Firma, z której je wypożyczyłam, zaraz po nie przyjedzie.
Callum też był zawiedziony. Co go obchodzą jakieś kieliszki? Dlaczego
52
R
L
T
Miranda nie może zamrugać zalotnie i zagruchać, by okazać mu choć trochę
wdzięczności i życzliwości?
Ta mlecznej białości cera, miękkie i soczyste usta znowu obudziły w
nim pożądanie. Ciemne, naglące, nieprzeparte. Wzdrygnął się. Nic z tego nie
będzie. Nie dzisiejszego wieczoru, a tak naprawdę nigdy. Lepiej, jeśli się z
tego wyzwoli, z tej fascynacji, która wiedzie donikąd. Nawet Fraser to
zauważył.
Czy kiedykolwiek zdoła zapomnieć, jak się kochali tamtej nocy? Czy
przestanie myśleć, jak sprawić, by to się powtórzyło? Chyba oszalał. Przecież
dała mu jasno do zrozumienia, że nie chce się z nim umawiać.
Przez cały ten wieczór przed nim uciekała, robiła to celowo. A on upadł
tak nisko, że organizuje imprezy, bo służą mu za pretekst do widywania
Mirandy. Po świątecznym sezonie to się urwie. Nie będzie mógł jej spotykać
bez wzbudzania podejrzeń, chyba że zacznie chodzić do Złotej Gęsi. Skrzywił
się. Bez dwóch zdań, byłby to desperacki krok.
Coś nie w porządku? spytała.
Dlaczego?
Krzywisz się.
Ot tak, bez powodu. Ten wieczór to wielki sukces.
Cieszę się.
Będzie musiał znalezć inny sposób, żeby utrzymać z nią kontakt.
Obiecałem, że ci opowiem o rozmowie z twoim bratem.
Gdyby nie był tak bardzo wyczulony na wszelkie zmiany jej nastrojów,
pewnie by nie zauważył obawy, która błysnęła w jej oczach.
Tak, słucham?
Po przylocie z Nowego Jorku dałem mu do wypełnienia formularze,
które powinien złożyć, jeśli zamierza ubiegać się o stypendia fundowane
53
R
L
T
przez Ironstone Insurance, i przyrzekłem, że dostanie moją rekomendację.
Jego rekomendacja mogła zaważyć na decyzji komisji stypendialnej, ale
o tym Miranda nie musiała wiedzieć. Pomyślałaby, że to kolejna jałmużna w
zawoalowanej formie udzielona jej rodzinie. Tym razem, zamiast
zaprotestować, przyjęła wiadomość z wyrazną radością.
Gdyby Adrian dostał stypendium uniwersyteckie, a na dodatek stałą
pracę na niepełnym etacie, byłoby to dla nas wielkie wsparcie. Zatrzepotała
rzęsami. Dziękuję ci.
Fakt, że musiała mu za coś podziękować, był dla niej na pewno przykry.
Dotknął jej ramienia, by zapewnić, że nie oczekuje wyrazów wdzięczności, a
to, co zrobił, to dla niego drobiazg.
Nagle doznał olśnienia. Oto sposobność, której szukał. Tak oczywista,
że niemal ją przeoczył. Ma pretekst do utrzymywania kontaktów. Będzie
umawiał się z Mirandą, żeby rozmawiać o Adrianie. I wszystko po to, żeby
znowu się z nią przespać, uzmysłowił sobie z niesmakiem.
Gdy pogłaskał ją po ramieniu, zauważył, że wstrzymała oddech. A więc
nie była tak całkiem niewrażliwa na jego dotyk. Pamiętał, jak miękka jest jej
obnażona skóra, jak słodko smakują usta. Spojrzał na nie. Były cudownie
zmysłowe.
Pragnął jej do szaleństwa. Miał rację, że zerwał z Petrą. Nie mógł ożenić
się z żadną inną kobietą, kiedy tak szaleńczo pożądał tej. I chociaż Miranda
demonstrowała obojętność, przypuszczał, że pragnie go równie mocno jak on
pragnie jej. Namiętność, z jaką oddawała mu się tamtej nocy, nie mogła być
udawana. Gdyby tylko nie stała między nimi sprawa śmierci Thomasa
Owena...
Mirando, co do śmierci twojego ojca...
Nic nie mów.
54
R
L
T
Nie miałem wyjścia.
Zawsze jest jakieś wyjście.
Nie mógłby zaprzeczyć. Uparł się, żeby zademonstrować, jaki jest
twardy, jaki bezlitosny. Prawdziwy rekin korporacyjny. I będzie musiał
radzić sobie z tym do końca życia.
Masz rację, Mirando.
Dziękuję.
Miał nadzieję, że jeszcze coś powie, lecz zmieniła temat i ze sztuczną
wesołością stwierdziła:
Wkrótce Boże Narodzenie. Mam tylko jedno życzenie, żeby
Adrianowi wszystko dobrze się ułożyło w nadchodzącym roku.
Wierzysz w moc bożonarodzeniowych życzeń?
Każdy może marzyć... mieć życzenia... mieć nadzieję...
Była nieuleczalną romantyczką. Nawet jej pozazdrościł takiego
optymizmu. Nie oparł się pokusie i spytał:
Gdybyś pomyślała o sobie, to czego sobie najbardziej życzysz na Boże
Narodzenie?
Chciałabym spędzić je z moją rodziną. Kocham... Zamilkła na
moment. Ale ty nie chcesz tego słuchać.
Ależ chcę odparł z pełnym przekonaniem. Powiedz, co byś chciała
zobaczyć, kiedy się obudzisz w dzień Bożego Narodzenia? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
Zrobiłaś znacznie więcej. Wszystkim bardzo podobały się kulinarne
dekoracje choinkowe.
Pomyślałam, że gościom będzie przyjemnie, gdy będą mogli zabrać
coś do domu odpowiedziała szybko, żeby tylko utrzymać dystans.
Madge Murray była zachwycona aniołkami z czekolady.
Dałam jej wszystkie, jakie pozostały. Robię je od dzieciństwa.
Nauczyła mnie tego mama. Matka potrafiła wypiekać wprost bajeczne cuda,
za to przygotowanie zwykłego obiadu czy kolacji przekraczało jej
możliwości.
Gdy Callum ujął ją delikatnie pod brodę, gwałtownie uniosła głowę.
Patrzył na nią rozpromienionym wzrokiem. Miranda pomyślała, że jasne
błyski w jego oczach są odbiciem przepełniających go emocji, ale słowa,
które wypowiedział, zaprzeczyły jej nadziejom:
Jej mąż jest jednym z naszych najważniejszych klientów.
No tak, dla Calluma zawsze najważniejsza jest praca. Nie ulega
emocjom, nie wierzy w bajki. Nawet jeśli kiedyś się ożeni, to dla korzyści
biznesowych. W odróżnieniu od niej za nic ma miłość... A także magię
Bożego Narodzenia. Miranda postarała się, żeby nie zauważył, jak bardzo ją
rozczarował. Nienawidziła samej siebie za to, że tak bardzo chciała, by
emocje, których błysk, jak się jej wydawało, dostrzegła w nim, istniały w
rzeczywistości.
Cieszę się, że jesteś zadowolony.
Nawet bardzo.
To dobrze. Wstała. Muszę przenieść szkło w pobliże wyjścia.
Firma, z której je wypożyczyłam, zaraz po nie przyjedzie.
Callum też był zawiedziony. Co go obchodzą jakieś kieliszki? Dlaczego
52
R
L
T
Miranda nie może zamrugać zalotnie i zagruchać, by okazać mu choć trochę
wdzięczności i życzliwości?
Ta mlecznej białości cera, miękkie i soczyste usta znowu obudziły w
nim pożądanie. Ciemne, naglące, nieprzeparte. Wzdrygnął się. Nic z tego nie
będzie. Nie dzisiejszego wieczoru, a tak naprawdę nigdy. Lepiej, jeśli się z
tego wyzwoli, z tej fascynacji, która wiedzie donikąd. Nawet Fraser to
zauważył.
Czy kiedykolwiek zdoła zapomnieć, jak się kochali tamtej nocy? Czy
przestanie myśleć, jak sprawić, by to się powtórzyło? Chyba oszalał. Przecież
dała mu jasno do zrozumienia, że nie chce się z nim umawiać.
Przez cały ten wieczór przed nim uciekała, robiła to celowo. A on upadł
tak nisko, że organizuje imprezy, bo służą mu za pretekst do widywania
Mirandy. Po świątecznym sezonie to się urwie. Nie będzie mógł jej spotykać
bez wzbudzania podejrzeń, chyba że zacznie chodzić do Złotej Gęsi. Skrzywił
się. Bez dwóch zdań, byłby to desperacki krok.
Coś nie w porządku? spytała.
Dlaczego?
Krzywisz się.
Ot tak, bez powodu. Ten wieczór to wielki sukces.
Cieszę się.
Będzie musiał znalezć inny sposób, żeby utrzymać z nią kontakt.
Obiecałem, że ci opowiem o rozmowie z twoim bratem.
Gdyby nie był tak bardzo wyczulony na wszelkie zmiany jej nastrojów,
pewnie by nie zauważył obawy, która błysnęła w jej oczach.
Tak, słucham?
Po przylocie z Nowego Jorku dałem mu do wypełnienia formularze,
które powinien złożyć, jeśli zamierza ubiegać się o stypendia fundowane
53
R
L
T
przez Ironstone Insurance, i przyrzekłem, że dostanie moją rekomendację.
Jego rekomendacja mogła zaważyć na decyzji komisji stypendialnej, ale
o tym Miranda nie musiała wiedzieć. Pomyślałaby, że to kolejna jałmużna w
zawoalowanej formie udzielona jej rodzinie. Tym razem, zamiast
zaprotestować, przyjęła wiadomość z wyrazną radością.
Gdyby Adrian dostał stypendium uniwersyteckie, a na dodatek stałą
pracę na niepełnym etacie, byłoby to dla nas wielkie wsparcie. Zatrzepotała
rzęsami. Dziękuję ci.
Fakt, że musiała mu za coś podziękować, był dla niej na pewno przykry.
Dotknął jej ramienia, by zapewnić, że nie oczekuje wyrazów wdzięczności, a
to, co zrobił, to dla niego drobiazg.
Nagle doznał olśnienia. Oto sposobność, której szukał. Tak oczywista,
że niemal ją przeoczył. Ma pretekst do utrzymywania kontaktów. Będzie
umawiał się z Mirandą, żeby rozmawiać o Adrianie. I wszystko po to, żeby
znowu się z nią przespać, uzmysłowił sobie z niesmakiem.
Gdy pogłaskał ją po ramieniu, zauważył, że wstrzymała oddech. A więc
nie była tak całkiem niewrażliwa na jego dotyk. Pamiętał, jak miękka jest jej
obnażona skóra, jak słodko smakują usta. Spojrzał na nie. Były cudownie
zmysłowe.
Pragnął jej do szaleństwa. Miał rację, że zerwał z Petrą. Nie mógł ożenić
się z żadną inną kobietą, kiedy tak szaleńczo pożądał tej. I chociaż Miranda
demonstrowała obojętność, przypuszczał, że pragnie go równie mocno jak on
pragnie jej. Namiętność, z jaką oddawała mu się tamtej nocy, nie mogła być
udawana. Gdyby tylko nie stała między nimi sprawa śmierci Thomasa
Owena...
Mirando, co do śmierci twojego ojca...
Nic nie mów.
54
R
L
T
Nie miałem wyjścia.
Zawsze jest jakieś wyjście.
Nie mógłby zaprzeczyć. Uparł się, żeby zademonstrować, jaki jest
twardy, jaki bezlitosny. Prawdziwy rekin korporacyjny. I będzie musiał
radzić sobie z tym do końca życia.
Masz rację, Mirando.
Dziękuję.
Miał nadzieję, że jeszcze coś powie, lecz zmieniła temat i ze sztuczną
wesołością stwierdziła:
Wkrótce Boże Narodzenie. Mam tylko jedno życzenie, żeby
Adrianowi wszystko dobrze się ułożyło w nadchodzącym roku.
Wierzysz w moc bożonarodzeniowych życzeń?
Każdy może marzyć... mieć życzenia... mieć nadzieję...
Była nieuleczalną romantyczką. Nawet jej pozazdrościł takiego
optymizmu. Nie oparł się pokusie i spytał:
Gdybyś pomyślała o sobie, to czego sobie najbardziej życzysz na Boże
Narodzenie?
Chciałabym spędzić je z moją rodziną. Kocham... Zamilkła na
moment. Ale ty nie chcesz tego słuchać.
Ależ chcę odparł z pełnym przekonaniem. Powiedz, co byś chciała
zobaczyć, kiedy się obudzisz w dzień Bożego Narodzenia? [ Pobierz całość w formacie PDF ]