[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chciał podkreślić, że umywa ręce. - A teraz wybaczcie mi, muszę wrócić do pracy. - Odwrócił
się i ruszył w stronę powozowni. nie oglądając się za siebie.
- Zaczekaj, Chance, przyjechaliśmy tutaj, żeby z tobą po rozmawiać - zawołała za nim
Melinda.
- Pózniej - rzucił przez ramię.
- Pózniej znaczy nigdy - stwierdziła smutno Melinda. Beth Chance uśmiechnęła się do
niej współczująco.
- Powiedziałam ci, że to się nie uda, kochanie. Wiesz, ze Chance nie ulega naciskom.
- Ja na niego nie naciskam. Ja tylko próbuję mu wytłumaczyć, że mam prawo
dysponować swoimi pieniędzmi.
- No cóż - odezwał się pogodnie Roarke Torrance - może wniesiemy te pakunki do
środka. - Uśmiechnął się przymilnie do Rachel. - Zbliża się pora lunchu.
Rachel zrozumiała lekko zawoalowaną aluzję. Roarke Torrance ciągle miał wygląd
wyrośniętego chłopca, choć musiał mieć przynajmniej dwadzieścia dwa, trzy lata.
- Dziękuję - odpowiedziała, kiedy chwycił pierwszą torbę z zakupami. - Dzień dobry
pani - zwróciła się do Beth Chance. - Przepraszam za zamieszanie, ale nie miałam pojęcia, że
państwo przyjadą. Chance nie powiedział mi, że spodziewa się gości.
Brwi Beth uniosły się w górę, kiedy posłała córce pełne wyrzutu spojrzenie.
- Obawiam się, że to nasza wina. Melinda uważała, że lepiej będzie, jeśli, hm,
zaskoczymy jej brata. Chciała przyjechać tu pierwsza i trochę go zmiękczyć. My mieliśmy
przyjechać po niej i okazać nasze poparcie. Ale ja czułam, że to nie jest dobry pomysł.
Chance nie lubi niespodzianek.
Melinda podniosła torbę z zakupami.
- To bezwzględny, nieczuły, zimny łajdak.
- Daj spokój, Mindy - odezwał się Roarke. Jego stanowczość i opanowanie mile
zdziwiły Rachel. - Musisz przyznać, że zaskoczyliśmy go naszą nie zapowiedzianą wizytą.
Nie możesz go winić za to, że jest trochę wytrącony z równowagi. Rachel zerknęła na
Melindę.
- Na co właściwie liczyłaś? - Melinda westchnęła.
- Miałam nadzieję, że kiedy stawimy mu czoło w trójkę, uda nam się go przekonać.
- Do tej pory żaden z twoich pomysłów moja droga, nie przekonał go do przekazania
ci pieniędzy. - Beth potrząsnęła smutno głową. - Wątpię, żeby ci się tym razem powiodło. Nie
wiem, dlaczego dałam się namówić na uczestniczenie w tej eskapadzie.
- Myślałam, że będziesz po mojej stronie, mamo. On kontroluje także twoje pieniądze
- skrzywiła się Melinda.
- Tylko dlatego, że tak chcę - stwierdziła Beth. - Nie mam głowy do finansów i twój
ojciec o tym wiedział. Dlatego ustanowił Chance'a zarządcą mojego majątku.
- Ale ja mam głowę do interesów i chcę dostać to, co mi się należy. Roarke i ja
będziemy tych pieniędzy potrzebować.
Ruszyła w stronę domu, trzymając torbę z zakupami. Roarke odprowadził ją
wzrokiem i wyrozumiały uśmiech przemknął mu po twarzy.
- Jest trochę wybuchowa.
- Zauważyłam - powiedziała Rachel, dzwigając dwie torby. - Zostaniecie na kolacji?
- Melinda chce, żebyśmy wszyscy zostali tu na noc - roześmiała się Beth.
- Na noc! - Rachel była przerażona. - Mój Boże, muszę przygotować pozostałe
sypialnie. Są w okropnym stanie. Nie używano ich latami. - To zajmie mi całe popołudnie,
pomyślała, - I jest tylko jedna łazienka.
- Nie martw się - pocieszyła ją Beth. - Znając Chance'a, założę się, że odeśle całą
naszą trójkę do najbliższego motelu. Przyjechał tu, żeby pracować, a nie podejmować gości.
- Ale jesteście rodziną.
- Nie wydaje mi się, żeby to stanowiło jakąś przeszkoda - mruknął Roarke. - Znam
Chance'a tylko dziesięć minut, ale odniosłem wrażenie, że nie lubi, kiedy ktoś nagle zwala mu
się na kark, Melinda niepotrzebnie traciła czas. Powinienem był wiedzieć, że jej plan nie
może się powieść.
- Ja wiedziałam od początku, a jednak tutaj jestem - westchnęła Beth. - Trudno oprzeć
się mojej córce i nie dać się wciągnąć w jej małe intrygi.
- Wiem coś o tym - uśmiechnął się Roarke. - Któregoś dnia będę musiał wziąć ją
mocno w karby.
- %7łyczę szczęścia - powiedziała Beth z nie udawaną szczerością. - Chance jest, jak na
razie, jedyną znaną mi osobą, której nie owinęła sobie wokół małego palca. Myślę, że z tego
właśnie powodu ucieka się do tak rozpaczliwych sposobów.
- Musisz przyznać, że pieniądze należą do niej - powiedział w zamyśleniu Roarke. - A
za kilka miesięcy skończy dwadzieścia jeden lat. Ma prawo chcieć nimi rozporządzać.
Pogląd, że kobiety nie potrafią zarządzać majątkiem równie dobrze jak mężczyzni, jest
staroświecki i niesprawiedliwy.
- Mój mąż obawiał się, że pozostawiona bez kontroli Mindy wyczerpie cały kapitał w
okamgnieniu.
- Kto wie, co zrobi? - stwierdził Roarke, wchodząc po schodach. - Mindy nie jest
głupia. Jeśli będzie miała możliwość rozporządzania własnymi pieniędzmi, może okaże
większe poczucie odpowiedzialności.
Rachel zastanowiła się nad tym, co powiedział. Ciekawe, w jakim stopniu jest
obiektywny w tej całej sprawie. Jeśli Melinda jest w ciąży i Roarke ze względu na dziecko
zamierza się z nią ożenić, to zważywszy, że jest bez pracy, może im być bardzo ciężko.
Postanowiła o tym nie myśleć. Miała własne kłopoty, z którymi musiała się uporać.
Nie mogła sobie pozwolić na angażowanie się w cudze.
Głównym jej problemem było znalezienie sposobu, żeby spotkać Chance'a na
osobności. Jej wysiłki w tym kierunku okazały się próżne. Pod koniec dnia zrozumiała, że do
wyjazdu Melindy, Beth i Roarke'a nie uda jej się porozmawiać z Chance'em w cztery oczy.
Wprawiło ją to w kiepski nastrój. Zawsze wolała jak najszybciej mieć za sobą złe
wiadomości i nieprzyjemne sceny. W przeciwieństwie do Gail czy Mindy, nie miała
skłonności do melodramatów. Każda z tych dwóch młodych kobiet mogła bez końca pławić
się we łzach.
Przygotowując kolację, Rachel nie mogła się nadziwić, jak wiele wspólnego miały ze
sobą Mindy i jej siostra. To zaś uświadomiło jej, jak wiele wspólnego ona sama miała z
Chance'em. Obojgu dawno temu powierzono opiekę nad rozpuszczonymi młodszymi
siostrami i oboje nadal starali się wywiązać z tego zadania.
Rachel westchnęła. Wątpiła, aby Chance zauważył te podobieństwa i okazał jej
zrozumienie. Raczej skręci jej kark, kiedy dowie się, dokąd przywiodło ją poczucie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl