[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bez ciebie nic nie miało sensu.
rozzłościło mnie to, że starałaś się zajść w ciążę, bo ja
Znów zapadło milczenie. Wreszcie Justin uwolnił jej dłoń.
chciałem tego samego! Liczyłem na to, że wpadniesz i bę
- Wierzę ci. - Przytulił ją i obrócił się na plecy, nie
dziesz musiała zostać ze mną...
wypuszczając jej z objęć. - Nie mam innego wyjścia. Ko
- Ach, ty diable! - Za karę ugryzła go lekko w szyję.
cham cię. - Pocałował ją z czułością, która stopniowo za
- W takim razie właściwie nie wiadomo, kto kogo wtedy
częła przechodzić w namiętność.
uwiódł - zaśmiała się perliście.
Zmysły Sophie zareagowały natychmiast. Jednak tym
- To, co mnie naprawdę zabolało, to fakt, że wciąż mi
razem to ona zdobyła się na opanowanie. Bardzo chciała
nie ufasz. Nie powiedziałaś mi, że drugie dziecko mogłoby
móc mu się oddać, ale najpierw musiała się upewnić, że
być jeszcze jedną szansą dla Vala. Usłyszałem to od obcej
wszystko sobie wyjaśnili. %7łe nie ma już żadnych niedomó
kobiety, a nie od mojej żony. Widzisz, może to ci się wy
wień i wątpliwości. Dopiero wtedy...
da dziwne, ale miłość to jeszcze nie wszystko - oznajmił
Z ociąganiem oderwała wargi od jego ust.
niespodziewanie. - ChcÄ™ twojej przyjazni i zaufania. Bez
- Ja także cię kocham. Dlatego w moim życiu nie mógł
tego nic nie ma sensu - powiedział twardo. - A dziś udo
istnieć żaden inny mężczyzna. Pozwoliłam ci myśleć, że
wodniłaś mi, że nie mogę na to liczyć... - zakończył z re
jest coś między mną a Wayne'em, żeby się na tobie zem
zygnacjÄ….
ścić. Byłeś zimny i nieprzejednany, powiedziałeś, że nie
Wstrząsnęły nią te słowa. Nigdy przedtem nie przyszło
chcesz mnie więcej widzieć.
dominację, że nikt nie potrzebuje opieki, ponieważ oboje
jej to do głowy. Nagle zrozumiała, że właśnie to legło
są równie silni.
u podstaw wszelkich nieporozumień i niemal doprowadzi
Leżeli potem wtuleni w siebie, wykończeni, ale bezgra
ło do rozpadu ich małżeństwa. Justin miał rację.
nicznie szczęśliwi. Ocalili swoje małżeństwo.
- Proszę, nie mów tak! Ja naprawdę ci ufam - prze
Wyciszeni już i w pełni zaspokojeni, zaczęli rozmawiać
konywała żarliwie. - To, że postąpiłam zle, nie mówiąc
o swej rodzinie, o dziecku, o przyszłości.
ci o wszystkim, wynikało z czegoś innego. Po pierwsze,
- Mówię ci, że nie masz się czym martwić. Już ja
umierałam ze strachu o Vala. Szalałam z rozpaczy, nie
o wszystko zadbam - zapewniał Justin.
byłam w stanie normalnie myśleć, nie byłam do końca
- Znowu zaczynasz? - zaniepokoiła się. - To samo mó
sobą. Po drugie, miałam uraz. Wtedy, w Kalifornii,
wiłeś po śmierci Bertie'ego. Skończyło się tym, że stałeś
chciałam ci powiedzieć o ciąży. Odtrąciłeś mnie. - Pa
się pracoholikiem. Ale właściwie nie rozumiem, dlaczego.
trzył na nią w milczeniu. - Ale w głębi duszy wiedzia
- Czy ty nie przestaniesz wiercić mi dziury w brzuchu,
łam, że mogę na ciebie liczyć. Miałam do ciebie zaufa
zanim nie dowiesz się wszystkiego? - jęknął. - Może da
nie! Przecież nadal nosiłam twoje nazwisko, bez chwili
łabyś mi pospać?
wahania nadałam je naszemu synowi. Uczciwie opowie
działam Valowi o jego ojcu. To chyba o czymś świadczy, Widziała, że cośjeszcze przed nią ukrywa i wcale jej się
prawda?
to nie podobało.
- Najpierw mi odpowiesz. Czy to dlatego, że pracowa
Umilkła. Justin rozważał jej słowa, a ona czekała z bi
łeś w dziedzinie, która ci nie odpowiadała? Wiem od Jess,
jącym sercem. Nie miała już nic więcej do powiedzenia.
że wcale ci nie zależało na tej kancelarii i na zostaniu
Wyznała mu wszystko. Teraz mogła go przekonywać już
sędzią.
tylko w inny sposób. Wciąż spoczywając na jego musku
- Widzę, że nie dasz swemu staremu mężowi odpocząć,
larnym ciele, zaczęła się zmysłowo poruszać, z początku
dopóki nie wyciągniesz z niego całej prawdy? - powie
wolno i delikatnie, a potem coraz śmielej.
dział żartobliwie.
Justin poddał się.
Sophie zuchwale przesunęła dłonią po jego ciele, które
- Pokonałaś mnie, Sophie. Wierzę ci, gdyż, jak już po
wiedziałem, nie mam innego wyjścia. Kocham cię i nie nie pozostało obojętne na pieszczotę.
zniósłbym myśli, że mógłbym cię ponownie utracić... - Och, nie taki on znowu stary - mruknęła z figlarnym
A potem nie trzeba już było żadnych słów. Język ciał błyskiem w oku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
Bez ciebie nic nie miało sensu.
rozzłościło mnie to, że starałaś się zajść w ciążę, bo ja
Znów zapadło milczenie. Wreszcie Justin uwolnił jej dłoń.
chciałem tego samego! Liczyłem na to, że wpadniesz i bę
- Wierzę ci. - Przytulił ją i obrócił się na plecy, nie
dziesz musiała zostać ze mną...
wypuszczając jej z objęć. - Nie mam innego wyjścia. Ko
- Ach, ty diable! - Za karę ugryzła go lekko w szyję.
cham cię. - Pocałował ją z czułością, która stopniowo za
- W takim razie właściwie nie wiadomo, kto kogo wtedy
częła przechodzić w namiętność.
uwiódł - zaśmiała się perliście.
Zmysły Sophie zareagowały natychmiast. Jednak tym
- To, co mnie naprawdę zabolało, to fakt, że wciąż mi
razem to ona zdobyła się na opanowanie. Bardzo chciała
nie ufasz. Nie powiedziałaś mi, że drugie dziecko mogłoby
móc mu się oddać, ale najpierw musiała się upewnić, że
być jeszcze jedną szansą dla Vala. Usłyszałem to od obcej
wszystko sobie wyjaśnili. %7łe nie ma już żadnych niedomó
kobiety, a nie od mojej żony. Widzisz, może to ci się wy
wień i wątpliwości. Dopiero wtedy...
da dziwne, ale miłość to jeszcze nie wszystko - oznajmił
Z ociąganiem oderwała wargi od jego ust.
niespodziewanie. - ChcÄ™ twojej przyjazni i zaufania. Bez
- Ja także cię kocham. Dlatego w moim życiu nie mógł
tego nic nie ma sensu - powiedział twardo. - A dziś udo
istnieć żaden inny mężczyzna. Pozwoliłam ci myśleć, że
wodniłaś mi, że nie mogę na to liczyć... - zakończył z re
jest coś między mną a Wayne'em, żeby się na tobie zem
zygnacjÄ….
ścić. Byłeś zimny i nieprzejednany, powiedziałeś, że nie
Wstrząsnęły nią te słowa. Nigdy przedtem nie przyszło
chcesz mnie więcej widzieć.
dominację, że nikt nie potrzebuje opieki, ponieważ oboje
jej to do głowy. Nagle zrozumiała, że właśnie to legło
są równie silni.
u podstaw wszelkich nieporozumień i niemal doprowadzi
Leżeli potem wtuleni w siebie, wykończeni, ale bezgra
ło do rozpadu ich małżeństwa. Justin miał rację.
nicznie szczęśliwi. Ocalili swoje małżeństwo.
- Proszę, nie mów tak! Ja naprawdę ci ufam - prze
Wyciszeni już i w pełni zaspokojeni, zaczęli rozmawiać
konywała żarliwie. - To, że postąpiłam zle, nie mówiąc
o swej rodzinie, o dziecku, o przyszłości.
ci o wszystkim, wynikało z czegoś innego. Po pierwsze,
- Mówię ci, że nie masz się czym martwić. Już ja
umierałam ze strachu o Vala. Szalałam z rozpaczy, nie
o wszystko zadbam - zapewniał Justin.
byłam w stanie normalnie myśleć, nie byłam do końca
- Znowu zaczynasz? - zaniepokoiła się. - To samo mó
sobą. Po drugie, miałam uraz. Wtedy, w Kalifornii,
wiłeś po śmierci Bertie'ego. Skończyło się tym, że stałeś
chciałam ci powiedzieć o ciąży. Odtrąciłeś mnie. - Pa
się pracoholikiem. Ale właściwie nie rozumiem, dlaczego.
trzył na nią w milczeniu. - Ale w głębi duszy wiedzia
- Czy ty nie przestaniesz wiercić mi dziury w brzuchu,
łam, że mogę na ciebie liczyć. Miałam do ciebie zaufa
zanim nie dowiesz się wszystkiego? - jęknął. - Może da
nie! Przecież nadal nosiłam twoje nazwisko, bez chwili
łabyś mi pospać?
wahania nadałam je naszemu synowi. Uczciwie opowie
działam Valowi o jego ojcu. To chyba o czymś świadczy, Widziała, że cośjeszcze przed nią ukrywa i wcale jej się
prawda?
to nie podobało.
- Najpierw mi odpowiesz. Czy to dlatego, że pracowa
Umilkła. Justin rozważał jej słowa, a ona czekała z bi
łeś w dziedzinie, która ci nie odpowiadała? Wiem od Jess,
jącym sercem. Nie miała już nic więcej do powiedzenia.
że wcale ci nie zależało na tej kancelarii i na zostaniu
Wyznała mu wszystko. Teraz mogła go przekonywać już
sędzią.
tylko w inny sposób. Wciąż spoczywając na jego musku
- Widzę, że nie dasz swemu staremu mężowi odpocząć,
larnym ciele, zaczęła się zmysłowo poruszać, z początku
dopóki nie wyciągniesz z niego całej prawdy? - powie
wolno i delikatnie, a potem coraz śmielej.
dział żartobliwie.
Justin poddał się.
Sophie zuchwale przesunęła dłonią po jego ciele, które
- Pokonałaś mnie, Sophie. Wierzę ci, gdyż, jak już po
wiedziałem, nie mam innego wyjścia. Kocham cię i nie nie pozostało obojętne na pieszczotę.
zniósłbym myśli, że mógłbym cię ponownie utracić... - Och, nie taki on znowu stary - mruknęła z figlarnym
A potem nie trzeba już było żadnych słów. Język ciał błyskiem w oku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]