[ Pobierz całość w formacie PDF ]
namówić na drobny występek". To miał być krótki wypad, którego nikt nie miał
zauważyć. Skończyło się straszliwą burą, ale też dzięki temu dowiedziałam się o
bardzo ciekawej rzeczy a wszystko z powodu dwóch zaskakujących spotkań. Po
pierwsze, z Danielą, a po drugie... z mamutka i Włodkiem, którzy właśnie wybrali się
do kina - dokładnie tam, gdzie my na ten sam seans. Nigdy nie podejrzewałabym, że
Daniela może mieć coś wspólnego z kimś tak dobrze mi znanym jak Włodek, a tu
nagle - sensacja! Ale po kolei: najpierw natknęliśmy się na Daniele, samotnie tkwiącą
w holu pod filarem. Ucieszyłam się na jej widok, stoimy więc razem i nawijamy co u
nas słychać i tak dalej. Daniela zaczyna właśnie opowieść o wyczynach joginów ze
Wschodu, gdy w pewnej chwili kątem oka spostrzegam mamutkę i Włodka. Próbuję
skryć się za filar, jest już jednak za pózno. Jakbym mogła, to bym się na niego
wdrapała, w tym jednym momencie życia pożałowałam, że nie urodziłam się małpą.
Mamutka podbiega do mnie, będąc w furii, tak że odruchowo zasłaniam się przed
spodziewanym ciosem. Zaczyna się na mnie wydzierać:
myślała, że już jestem dorosła, ale się myliła, bo jestem dalej głupi smarkacz i tak
dalej. Marcinowi też się obrywa, a tymczasem stojący obok Włodek zwraca się
spokojnie do z lekka osłupiałej Danieli:
- Dzień dobry córeczko, sama tu przyszłaś? Mamutce opada szczęka i zapomina, co
chciała jeszcze
wywrzeszczeć. To Włodek ma córkę i w dodatku jaja znam! Daniela musi nosić
nazwisko po mamie, dlatego nie wiedziałam, że to córka Włodka. W domu nic o niej
nie opowiadałam po powrocie z olimpiady Ona o swoich rodzicielach też nic nie
wspominała. A to ci historia!
Dziś, kiedy tylko wyczułam, że już mogę zagadać do mamutki i nie zostanę zabita
wzrokiem oraz zbyta złowrogim milczeniem - bo mamutka na szczęście nie umie się
długo gniewać - zdybałam ją w kuchni i pytam:
- Czemu nic nie mówiłaś, że Włodek ma córkę?
- Jak to nie mówiłam? - odpowiada mamutka oburzonym głosem. - Pewnie, że
mówiłam, musiałaś nie zwrócić uwagi.
- Akurat!
- Mówiłam, mówiłam.
- Nie mówiłaś - tkwię uparcie przy swoim. -No i co z tego?
- Nic, ale teraz, jak już o tym wiem, może zaprosimy Daniele na obiad? Zwłaszcza że
ja już ją znam, wiesz, poznałyśmy się na olimpiadzie.
- A tak, Włodek coś wspominał, że ona też się zakwalifikowała, teraz sobie
przypominam... Zupełnie mi to wszystko gdzieś umknęło, musisz mi wybaczyć.
- Straszna z niej dziwaczka, niezły oryginał. Wybiera się w podróż do Tybetu, a
potem na Cambridge!
Widzę, że mamutka nie jest tym specjalnie zachwycona. Jest jakaś spięta, kręci, jak
zwykle w tego rodzaju sytuacjach. Raz zapomniała mnie poinformować, że wychodzi
za mąż,
177
a drugi raz o takim drobiazgu" jak Daniela. Ale i tak kiedyś zaprosimy moją
towarzyszkę z olimpiady na obiad. Jest, zdaje się, moją przyszywaną siostrą. Hmm...
I pomyśleć, że nocowałyśmy w Warszawie w jednym pokoju, nie wiedząc, co nas
łączy...
27 marca
Zbliżają się święta, kolejny powód do rodzinnego zamieszania. Tym razem nie mogę
zapomnieć o tatusiu - już dziś przygotuję świąteczną kartę z życzeniami. Napiszę też
list. Myślę, że będzie brzmiał mniej więcej tak:
Drogi Tato!
Nawet nie wiesz, jak mi tu Ciebie brakuje. Na co dzień jest tyle różnych spraw, w
których często się gubię, a zbliża się matura i pomału naprawdę zaczynam się bać.
Mamut-ka czasem na mnie wrzeszczy (wiesz, jak to ona potrafi), że za mało się uczę,
że osiadłam na laurach, i chyba ma trochę racji. Brakuje mi Twojego spokoju i
równowagi. Ty nigdy na mnie nie krzyczałeś i to w Tobie lubię najbardziej. Mama
jest dużo bardziej nieobhczalna. Nie tak dawno zaprosiła na przykład swoje
koleżanki z dawnych lat i... A zresztą, nieważne.
Któregoś razu miałyśmy z mamutką długą, szczerą rozmowę. Trochę mi
opowiedziała, jak to kiedyś między Wami było. Teraz ciekawa jestem Twojej wersji
zdarzeń. Czasem szkoda mi samej siebie, że nie mam normalnej rodziny. Co prawda
jest Włodek, którego zresztą polubiłam, bo czasem robi za bufor między mną i
mamutką i w ogóle jest w po-rzo... Staram się więc za bardzo nad sobą nie rozczulać,
zwłaszcza po odwiedzinach u Anulki-bidulki, o której opowiem Ci, jak się spotkamy.
178
A jak Tobie się powodzi tam, daleko? Mam nadzieję, że jesteś szczęśhwy i że Twoja
kobieta też jest OK. Zadzwoń w Wielkanoc, pogadamy. U mnie wydarzyło się
ostatnio mnóstwo rzeczy, nie dam rady napisać o tym w hście, ale myślę, że latem
będzie okazja, żeby Ci wszystko zrelacjonować, skoro już przyrzekłam, że przylecę.
Tato, wszelkiej pomyślności, zdrowia, szczęścia, spokoju w święta Wielkiej Nocy i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
namówić na drobny występek". To miał być krótki wypad, którego nikt nie miał
zauważyć. Skończyło się straszliwą burą, ale też dzięki temu dowiedziałam się o
bardzo ciekawej rzeczy a wszystko z powodu dwóch zaskakujących spotkań. Po
pierwsze, z Danielą, a po drugie... z mamutka i Włodkiem, którzy właśnie wybrali się
do kina - dokładnie tam, gdzie my na ten sam seans. Nigdy nie podejrzewałabym, że
Daniela może mieć coś wspólnego z kimś tak dobrze mi znanym jak Włodek, a tu
nagle - sensacja! Ale po kolei: najpierw natknęliśmy się na Daniele, samotnie tkwiącą
w holu pod filarem. Ucieszyłam się na jej widok, stoimy więc razem i nawijamy co u
nas słychać i tak dalej. Daniela zaczyna właśnie opowieść o wyczynach joginów ze
Wschodu, gdy w pewnej chwili kątem oka spostrzegam mamutkę i Włodka. Próbuję
skryć się za filar, jest już jednak za pózno. Jakbym mogła, to bym się na niego
wdrapała, w tym jednym momencie życia pożałowałam, że nie urodziłam się małpą.
Mamutka podbiega do mnie, będąc w furii, tak że odruchowo zasłaniam się przed
spodziewanym ciosem. Zaczyna się na mnie wydzierać:
myślała, że już jestem dorosła, ale się myliła, bo jestem dalej głupi smarkacz i tak
dalej. Marcinowi też się obrywa, a tymczasem stojący obok Włodek zwraca się
spokojnie do z lekka osłupiałej Danieli:
- Dzień dobry córeczko, sama tu przyszłaś? Mamutce opada szczęka i zapomina, co
chciała jeszcze
wywrzeszczeć. To Włodek ma córkę i w dodatku jaja znam! Daniela musi nosić
nazwisko po mamie, dlatego nie wiedziałam, że to córka Włodka. W domu nic o niej
nie opowiadałam po powrocie z olimpiady Ona o swoich rodzicielach też nic nie
wspominała. A to ci historia!
Dziś, kiedy tylko wyczułam, że już mogę zagadać do mamutki i nie zostanę zabita
wzrokiem oraz zbyta złowrogim milczeniem - bo mamutka na szczęście nie umie się
długo gniewać - zdybałam ją w kuchni i pytam:
- Czemu nic nie mówiłaś, że Włodek ma córkę?
- Jak to nie mówiłam? - odpowiada mamutka oburzonym głosem. - Pewnie, że
mówiłam, musiałaś nie zwrócić uwagi.
- Akurat!
- Mówiłam, mówiłam.
- Nie mówiłaś - tkwię uparcie przy swoim. -No i co z tego?
- Nic, ale teraz, jak już o tym wiem, może zaprosimy Daniele na obiad? Zwłaszcza że
ja już ją znam, wiesz, poznałyśmy się na olimpiadzie.
- A tak, Włodek coś wspominał, że ona też się zakwalifikowała, teraz sobie
przypominam... Zupełnie mi to wszystko gdzieś umknęło, musisz mi wybaczyć.
- Straszna z niej dziwaczka, niezły oryginał. Wybiera się w podróż do Tybetu, a
potem na Cambridge!
Widzę, że mamutka nie jest tym specjalnie zachwycona. Jest jakaś spięta, kręci, jak
zwykle w tego rodzaju sytuacjach. Raz zapomniała mnie poinformować, że wychodzi
za mąż,
177
a drugi raz o takim drobiazgu" jak Daniela. Ale i tak kiedyś zaprosimy moją
towarzyszkę z olimpiady na obiad. Jest, zdaje się, moją przyszywaną siostrą. Hmm...
I pomyśleć, że nocowałyśmy w Warszawie w jednym pokoju, nie wiedząc, co nas
łączy...
27 marca
Zbliżają się święta, kolejny powód do rodzinnego zamieszania. Tym razem nie mogę
zapomnieć o tatusiu - już dziś przygotuję świąteczną kartę z życzeniami. Napiszę też
list. Myślę, że będzie brzmiał mniej więcej tak:
Drogi Tato!
Nawet nie wiesz, jak mi tu Ciebie brakuje. Na co dzień jest tyle różnych spraw, w
których często się gubię, a zbliża się matura i pomału naprawdę zaczynam się bać.
Mamut-ka czasem na mnie wrzeszczy (wiesz, jak to ona potrafi), że za mało się uczę,
że osiadłam na laurach, i chyba ma trochę racji. Brakuje mi Twojego spokoju i
równowagi. Ty nigdy na mnie nie krzyczałeś i to w Tobie lubię najbardziej. Mama
jest dużo bardziej nieobhczalna. Nie tak dawno zaprosiła na przykład swoje
koleżanki z dawnych lat i... A zresztą, nieważne.
Któregoś razu miałyśmy z mamutką długą, szczerą rozmowę. Trochę mi
opowiedziała, jak to kiedyś między Wami było. Teraz ciekawa jestem Twojej wersji
zdarzeń. Czasem szkoda mi samej siebie, że nie mam normalnej rodziny. Co prawda
jest Włodek, którego zresztą polubiłam, bo czasem robi za bufor między mną i
mamutką i w ogóle jest w po-rzo... Staram się więc za bardzo nad sobą nie rozczulać,
zwłaszcza po odwiedzinach u Anulki-bidulki, o której opowiem Ci, jak się spotkamy.
178
A jak Tobie się powodzi tam, daleko? Mam nadzieję, że jesteś szczęśhwy i że Twoja
kobieta też jest OK. Zadzwoń w Wielkanoc, pogadamy. U mnie wydarzyło się
ostatnio mnóstwo rzeczy, nie dam rady napisać o tym w hście, ale myślę, że latem
będzie okazja, żeby Ci wszystko zrelacjonować, skoro już przyrzekłam, że przylecę.
Tato, wszelkiej pomyślności, zdrowia, szczęścia, spokoju w święta Wielkiej Nocy i [ Pobierz całość w formacie PDF ]