[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 W czwartki zawsze jest tłok i chyba&
 Ogarniemy bar i kuchnię. I obiecuję, że nie dam się porwać ani sterroryzować
nożem.
Uniósł brew?
 Obiecujesz?
 Bóg mi świadkiem i wszystkie smerfy!
Zaśmiał się.
 Ale chyba nie masz na to za bardzo wpływu.
 Jak będę się trzymała baru i drinków, wszystko będzie dobrze. Poza tym jest Nick.
Już i tak poprosiłeś, żeby cię w czwartek zastąpił. Damy radę.
 Na pewno.
Westchnęłam.
Potem się psotnie uśmiechnął i wciągnął mnie na kolana. Usiadłam na nim okrakiem.
Podobało mi się to, ale nie zamierzałam dać się zbić z pantałyku.
 Idz! Będę cały czas w barze, a ty przyjedziesz po mnie przed zamknięciem. Będzie
dobrze.
Oparł się na poduszkach.
 A co, jeśli będę chciał wziąć do domu jakąś dziewczynę?
 Sama nie wiem. Z tego, co mówi Katie, one są całe wysmarowane oliwką, więc
możesz mieć problem ze złapaniem jakiejś.
Odchylił głowę i zaczął się śmiać.
 No ładnie!
A potem coś mi przyszło do głowy.
 A jak Katie będzie tańczyć?
Pokręcił głową.
 To wyjdę do kibla.
 Jest ładna.
Złapał mnie za biodra i rozsunął nogi, tak że wsunęłam się pomiędzy.
 Wiem, ale nie o to chodzi. Po prostu to& Katie. Nie chcę jej oglądać w takiej
sytuacji.
Wyszczerzyłam zęby i w duchu pomyślałam, że fajnie by było, gdyby znów się
ubrała jak wróżka.
 Czyli idziesz?
Przesunął mi rękę w górę pleców, wplótł palce w moje włosy i przyciągnął mnie do
swoich ust.
 Idę.
 I dobrze.
Skubnął mnie w dolną wargę.
 Jesteś chyba jedyną dziewczyną na świecie, która tak reaguje, gdy jej facet
wychodzi do baru ze striptizem.
 Jej facet . Te słowa tak mną wstrząsnęły, że nie zdążyłam powiedzieć, że moim
zdaniem nie przeszkadzałoby to wielu dziewczynom, bo zaraz potem zaczął mnie
całować, nieśpiesznie i słodko.
Odsunął usta od moich warg i zsunął je na szczękę. Siniak zaczynał już blednąć, ale i
tak lekko mnie tam cmoknął, a moje serce się roztańczyło.
Umościłam się w jego objęciach, gdy skakał po kanałach, a niedługo potem
odpłynęłam. Ukołysał mnie regularny ruch jego dłoni ma plecach. Dziwne. Nigdy bym
nie pomyślała, że pozwolę komukolwiek się tam dotknąć, nawet przez ubranie, a tu
proszę, teraz ten dotyk mnie tak uspokajał, że byłam gotowa iść spać. Jeszcze niedawno
bym uciekła.
Tyle się zmieniło.
Jax znalazł intersujący go mecz baseballowy, więc odłożył pilota i wplótł mi palce
we włosy.
 Dzwonił Reece. Jak coś robiłaś przy kompie.
Otworzyłam oczy, ale się nie poruszyłam. Nie chciało mi się podejmować takiego
wysiłku.
 Czego chciał?
 Dał znać, co z Mackiem. On i Colton uważają, że się gdzieś schował, zwłaszcza że
ostro wsiedli na Isaiaha, który też nie jest do niego dobrze usposobiony 
relacjonował, bawiąc się moimi włosami.
 Tak, detektyw Anders mówił mi coś w tym stylu wczoraj.  Trzymałam dłoń na
jego piersi i zaczęłam na niej rysować palcem kółka.  To jakaś paranoja. Wszyscy
wiedzą, że Isaiah jest umoczony, a nikt nie może nic zrobić.
 Tak. Bo Isaiah jest cwany. Zaciera wszystkie ślady i nie da się go z niczym
powiązać. Dlatego podpadł mu Mack. Bo narozrabiał z twoją mamą i z Kogutem. A
potem Koguta sprzątnął&
 A to nie mógł być Isaiah?
Jax przerzucił mi włosy przez ramię.
 Nie sądzę. On nie brudzi rąk. I jest niegłupi. Nie porzuciłby ciała na ganku, w
środku dnia. On jest raczej wyznawcą kąpieli w betonowym kółku ratunkowym.
Wzdrygnęłam się.
 Znasz go?
 Na tyle, ile muszę i nie chcę więcej.  Położył rękę na moich plecach.  Był parę
razy w barze. Myślę, że sprawdzał.
 Trochę to straszne.
 To cały Isaiah.  Poklepał mnie po plecach.  Tak czy siak, ponieważ Mack się
gdzieś okopał, jest duża szansa, że masz już z głowy wszystkie te historie.
Detektyw Anders też to mówił, ale mimo to nie miałam ochoty przechadzać się
główną ulicą.
 A znalezli Ike a?
 Nie.
 Myślisz, że coś mu się stało?
 Nie wiem. Tacy ludzie jak on często znikają, to nic dziwnego. To może nie mieć
nic wspólnego z tą sprawą.
Miałam nadzieję, że nie ma. %7łe ten cały Ike, kimkolwiek był, nie zniknął w
nieprzyjemnych okolicznościach. Nie znałam go, nigdy go nawet nie widziałam, ale
mimo wszystko to był człowiek.
 Tak sobie myślałem  zaczął i ostrożnie wyplątał palce z moich włosów.  Jak
wrócisz do Shepherd, będziesz mieszkała w akademiku?
Pokiwałam głową.
 W tym roku w Printz. W każdym razie miałam na to zgodę. W Printz są dwu- albo
trzypokojowe mieszkania.
 Czyli szansa na prywatność?
 Niby tak. Choć w sumie taka sama jak w normalnym akademiku, tyle że w
przyjemniejszych warunkach  roześmiałam się.
 To dobrze, bo będziemy potrzebowali prywatności.
Zagryzłam dolną wargę, ale uśmiechnęłam się szeroko.
 Tak?
 Nie chcę leżeć z tobą nago, podczas gdy metr od nas kotłuje się w swoim łóżku
twoja współlokatorka z chłopakiem.
 Słusznie  zachichotałam.
Jezu, naprawdę zachichotałam. Byłam tak durna&
 Jeśli nadal będę miał taki układ zmianowy jak teraz, mógłbym przejeżdżać do
ciebie w niedziele i zostawać na kilka dni.  Znów schował mi za ucho pasmo włosów.
 A może ty, gdybyś miała luzniej z nauką, mogłabyś przyjeżdżać na weekendy. 
Podniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy.  Oczywiście do pracy!
Roześmiałam się i on też się szeroko uśmiechnął.
 Tak, dam radę.  Uśmiechnął się jeszcze szerzej.  Chyba mnie pan lubi, panie
James.
Uniósł brew.
 Nie wierzę! Dotarło do ciebie?!
Dla żartu pacnęłam go w pierś, ale tylko się zaśmiał.
 Nie. Ale myślę, że naprawdę mnie lubisz.
 No więc właśnie mówię, że się wreszcie zorientowałaś.
 Nieważne.
Pocałował mnie w kącik ust.
 Całe szczęście, że masz taki ładny tyłek!
Znów go pacnęłam, a on złapał mnie za rękę i podniósł do ust. Pocałował mnie w
środek dłoni.
 Tak, kotku, naprawdę cię lubię.
Patrzyłam mu w oczy.
 Ja też cię naprawdę lubię.
 Wiem  mruknął leniwie.
 Jesteś zarozumiały!
 Pewny siebie.
 Arogancki  szepnęłam i pocałowałam go szybko, a potem z powrotem ułożyłam
się na jego piersi, żeby przypadkiem nie zauważył, że moje  naprawdę lubię zbliża się
niebezpiecznie do  naprawdę kocham .
Potem już nie rozmawialiśmy, bo on się wkręcił w mecz, a ja się całkiem
odprężyłam, zwinięta w kłębek w jego ramionach. Nigdy bym nie pomyślała, że to się
wydarzy, a już na pewno nie z kimś tak fantastycznym jak Jax.
I w jakiś pokrętny sposób musiałam być za to wdzięczna mojej mamie.
Wkrótce potem zasnęłam, a kiedy mecz się skończył i Jax był gotowy pójść spać, po
prostu wyłączył telewizor, objął mnie mocniej i wstał.
 Mogę iść sama  wymamrotałam.
Objął mnie mocniej.
 Trzymam cię.
Podobało mi się, jak to brzmi i miło było, że to dla mnie robi. Objęłam go za szyję,
zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie na bycie totalnym mięczakiem, a moje wnętrzności
roztopiły się w galaretowatą mięczaczą papkę.
Mimo wszystko miałam szczęście. Takie cholernie wielkie.
Musnął mój kark, a zanim odpłynęłam z powrotem do krainy snów, usłyszałam, jak
zupełnie bez powodu mówi:
 Jesteś piękna, kotku.
Gdy się obudziłam, wiedziałam, że coś jest nie tak. Jaxa nie było obok mnie
przytulonego tak ciasno, jak zawsze. Przeturlałam się na jego miejsce i poczułam słaby [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl