[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dla niej ci kie utrapienia, a i sam e Zakon w takich czasach, jak te obecne, mo e na tym
ucierpie . Wielkiej wi c potrzeba tu roztropno ci i baczno ci, co zw aszcza przeoryszom
bardzo usilnie zalecam. (s.390)
10. I to tak e ka da powinna mie na uwadze, by w post powaniu swoim nie robi a ró nicy
mi dzy siostrami i tej, która miewa podobne widzenia, nie poczytywa zaraz za lepsz od
drugich. Pan ka dusz prowadzi tak drog , jak widzi by dla niej potrzebn . Zapewne,
e podobne aski s dla duszy nimi obdarzonej przysposobieniem do wysokiego post pu w
wi to ci, je li czyni z nich nale ny po ytek; ale nieraz te Bóg t drog prowadzi dusze
bardzo s abe w cnocie. Samo wi c posiadanie tych ask nie stanowi jeszcze osobliwej dla
duszy zalety, tak samo jak nieposiadanie ich adnej jeszcze nie czyni ujmy. Miar wi to ci
cnoty; która wierniej i arliwiej s y Panu w umartwieniu, w pokorze, w czysto ci
sumienia, ta b dzie wi tsza nad drugie. Ale o tym my tu na ziemi pewno ci mie nie
mo emy, b dziemy j mieli dopiero w on dzie , kiedy S dzia sprawiedliwy odda ka demu
wedle zas ug jego. Tam ze zdumieniem ujrzymy, jak dalece s dy Jego ró ne s od s dów
naszych, jak wysoko przewy szaj wszelk my l i poj cie nasze. Chwa a Jemu i
dzi kczynienie na wieki, amen.
ROZDZIA 9
Obja nia, w jaki sposób Bóg udziela si duszy w widzeniu przez wyobra ni i jak nic nale y
nigdy pragn tej drogi.  Przyczyny tej bardzo wa nej przestrogi.  Korzy ci z niej
wyp ywaj ce.
l. Przyst puj teraz do widze przez wyobra ni , do których, jak mówi , atwiej ni do
poprzednich mo e zakra si diabe ; i s dz , e tak jest. Wszak e, gdy pochodz od Pana,
widzenia te, zdaniem moim, wi kszy z pewnego wzgl du po ytek przynosz , poniewa lepiej
odpowiadaj naszej naturze. Nie przewy szaj jednak tych, których Pan u ycza w mieszkaniu
ostatnim, a które s tak wysokie, e adne inne im nie dorównaj . W rozdziale
poprzedzaj cym mówi am wam, jako w widzeniu umys owym Pan daje pozna duszy swoj
obecno przy niej, to samo dzieje si i tu, tylko w inny (s.391) sposób, który postaram si
wam obja ni za pomoc nast puj cego porównania.
2. Przedstawmy sobie, e mamy w posiadaniu naszym skrzynk z ot , a w niej zamkni ty
kamie drogi, niezmiernie wielkiej ceny i cudownej skuteczno ci. Kamienia tego nigdy na
oczy nie widzieli my, ale wiemy z zupe pewno ci , e mamy go ukrytego w tej skrzynce i,
nosz c j przy sobie, czujemy po skutkach, jakie sprawuje, dzielno zamkni tego w niej
klejnotu. Cho go wi c nie widzimy, cenimy go sobie wysoko, bo wiemy z w asnego
do wiadczenia, e ma on moc uzdrawiania pewnych ran, z jakich i nas uzdrowi . Patrze na
ani skrzynki otwiera nie miemy i, cho by my chcieli, nie mogliby my, bo sekret
otworzenia jej zna tylko w ciciel klejnotu, i cho go nam dla po ytku naszego u yczy ,
klucz przecie , jako do w asno ci swojej, zatrzyma przy sobie i nie otworzy, a gdy mu si
90
spodoba pokaza nam on skarb ukryty. I gdy zechce, znowu zamknie i skarb ukryje; jako w
rzeczy samej tak czyni.
3. Przypu my teraz, e w danej chwili, dla pociechy tego, komu t skrzynk powierzy , nagle
przed nim otworzy. Rzecz jasna, e cudowny blask kamienia, tego, kto go tak ujrzy,
nieopisan nape ni rado ci i g boko si w pami ci jego wyryje. Otó podobnie si dzieje w
widzeniu przez wyobra ni , gdy spodoba si Panu dusz nim uszcz liwi . Jasno jej wtedy
ukazuje swoje naj wi tsze Cz owiecze stwo, w tej czy w innej postaci, jak zechce; czy takim,
jak si przedstawia o oczom ludzkim, gdy jeszcze mieszka miertelny na tej ziemi, czy te
jakim ja nieje w nie miertelnej chwale zmartwychwstania. I cho to widzenie tak szybko
przemija, e mo na by je porówna z szybko ci b yskawicy, wszak e wspania y ten obraz
tak pozostaje w wyobra ni wyryty, e niepodobna, jak s dz , by kiedy móg si w niej
zatrze , dopóki dusza nie ujrzy go tam, k dy jej dano b dzie cieszy si nim bez ko ca.
(s.392)
4. Obraz, mówi , ale nie znaczy to, by dusza widzia a Cz owiecze stwo Pana, jakby
malowane. Widzi je, owszem, prawdziwe i ywe; nieraz nawet do niej przemówi, nieraz i
bokie tajemnice jej objawia. Doda tu jednak nale y, e chocia by to widzenie nie tak
szybko przemija o, jak mówi am, chocia by d szy czas trwa o, tak samo zawsze
niepodobna by oby utkwi w nim oczy, jak niepodobna utkwi je w s cu. Przyczyna jednak
tu jest inna; na s ce patrze nie mo emy, bo blask jego razi cielesne oczy nasze; blask za
tego nadziemskiego widoku nie razi wewn trznego oka duszy, w której si ca e to widzenie
odbywa. (Czy mo e ono kiedy by widome i dla oka zewn trznego? O tym nic powiedzie
nie mog , bo ta dusza, z któr jestem tak blisko i której sprawy wewn trzne tak dok adnie
znam, jak swoje w asne, nigdy nic podobnego nie dozna a, a czego si nie zna z w asnego
do wiadczenia, o tym trudno powiedzie co pewnego). Blask i jasno naj wi tszego
Cz owiecze stwa jest to jakby wiat wlana do duszy, jakby blask s ca przykryty
dziwnie subteln i prze roczyst zas on z diamentu utkan ; szata jego bia a i powiewna,
jakby z najcie szej tkaniny holenderskiej. Dusza, której Pan u yczy aski tego widzenia,
zawsze wpada w zachwycenie, bo nisko jej nie jest zdolna znie tak przera aj cego
widoku.
5. Przera aj cego, mówi , bo chocia to widzenie tak wdzi czne i tak rozkoszne, jakiego nikt,
cho by i tysi c lat na to si my wysila , nie zdo by sobie wyobrazi (tak dalece ta
pi kno przewy sza wszelk obj to wyobra ni i poj cia ludzkiego), sama przecie
obecno Pana ogromnym majestatem swoim mimo woli dusz strachem i przera eniem
przenika. Nie ma tu dusza potrzeby pyta , kogo ma przed sob , wie ona dobrze i czuje, kto
On, i On sam jasno jej siebie oznajmia, Pan wszechmog cy nieba i ziemi. Nie jak królowie
tego wiata, których nikt by nie pozna , gdyby nie blask zewn trznej okaza ci i orszaku
królewskiego, którym si otaczaj . (s.393)
6. O Panie, jak e ma o Ciebie znamy, cho imi chrze cija skie nosimy! Có b dzie w on
dzie , gdy przyjdziesz nas s dzi , je li tu, gdy z tak askawo ci przychodzisz do duszy,
któr sobie za oblubienic obra , widok Twój takie w niej sprawia przera enie? Có b dzie,
o córki, gdy strasznym g osem rzeknie:  Id cie precz, przekl ci , od Ojca mojego?
7. Pami tajmy na to, póki tu yjemy i to niech b dzie dla nas owocem tych ask, tych
cudownych widze . Najlepszy to b dzie owoc. wi ty Hieronim, cho taki wi ty, nigdy,
91
póki , z pami ci swej nie wypuszcza onego dnia s du strasznego. Czy my podobnie , a
niczym nam si wydadz wszelkie cierpienia i surowo ci zakonne, w których yjemy;' cho by
one najd ej trwa mia y, zawsze to b dzie chwila tylko w porównaniu z t wieczno ci ,
która trwa bez ko ca. Co do mnie, szczerze wam wyznam, e cho taka grzeszna jestem,
nigdy wspomnienie na m ki piekielne takiego we mnie strachu nie wzbudza o, jakiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl