[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówię. Wszystko zaczynało robić się bardziej skomplikowane, niż mogłam
przypuszczać.  Może należało zaryzykować i chodzić z Davidem Matthews"
 pomyślałam przygnębiona. Wszystko byłoby o wiele prostsze. Kiedy
dodarłam do miejsca, gdzie siedzieli moi przyjaciele z Maplesville, czułam
się okropnie zawstydzona i zdenerwowana.
 Dobrze, że wróciłaś, Darby  powiedział Tim.  Zamierzam iść po
coś do picia. Przynieść ci coś?
 Dziękuję, Tim. Chciałabym wodę sodową, jeśli nie sprawi ci to
kłopotu.  Wyjęłam z kieszeni dolara i podałam mu.
Tim zapytał innych, co im przynieść. Kevin zaofiarował mu swoją pomoc
i obaj odeszli.
 Kiedy zlitujesz się nad tym biednym chłopakiem i zaczniesz z nim
chodzić?  zapytała Aimee Kelli, kiedy obaj chłopcy się oddalili.
 Bardzo chciałabym chodzić z Timem  powiedziała Kelli ze smutkiem
 Ale on mnie nigdy o to nie poprosił.
 %7łartujesz?  zawołałam.  Wszyscy wiedzą, że szaleje za tobą.
Kelli westchnęła.
RS
60
 Pewnie dobrze się bawi. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że poprosi
mnie o to, kiedy będziemy wracali z meczu w przyszłym tygodniu. Wy oboje
z Bruce'em jesteście tacy szczęśliwi. Nie musisz się martwic o spotkania.
 Gdyby tylko wiedziała"  pomyślałam.
Skończyła się trzecia ćwiartka, Maplesville wygrywało z Millwood
dwadzieścia osiem do dziesięciu. I byłam przekonana, że Jason już nie
wątpił w zdolności Bruce'a. Byłam dumna z jego udanego występu.  Ale po
tym wszystkim  mówiłam do siebie  dalej jest dla mnie nikim." Nasze
spotkania mają się ku końcowi. Zresztą to nie był prawdziwy romans.
Podejrzenia Aimee były słuszne. Zagrałam moją rolę aż za dobrze.
W piątej ćwiartce Bruce powalił Jasona, ale sam się już nie podniósł.
Skoczyłam na równe nogi i wstrzymałam oddech, patrząc, jak wije się z bólu
leżąc na boisku ze zgiętymi kolanami podciągniętymi pod klatkę piersiową.
Poczułam nagły zawrót głowy i szum w uszach.
 On jest twardy, Darby. Nic mu nie będzie  uspokajał mnie Tim, ale
nie byłam przekonana. Jak może mu nic nie być, skoro nie może wstać?
W końcu dwóch chłopaków z drużyny pomogło Bruce'owi zejść z boiska.
Kiedy zobaczyłam, jak idzie kulejąc, o mało nie wybuchnęłam płaczem.
 Idz do niego, Darby  zaproponowała Kelli.  Z pewnością poczuje
się lepiej.
 Nie mogę z nim rozmawiać, kiedy płaczę  powiedziałam, wycierając
oczy chusteczką, którą podał mi Tim. Czułam jednak, że jest to sensowna
propozycja dla dziewczyny piłkarza, który właśnie został ranny.  Ale on...
on pomyśli, że jestem głupia.
 Przecież nie musicie rozmawiać  powiedziała Aimee.  Teraz idz i
zobacz, jak on się czuje, a potem wróć szybko do nas opowiedzieć, co się
stało.
Szłam powoli wzdłuż dolnych rzędów, starając się zyskać na czasie. Był
mi potrzebny, aby odzyskać panowanie nad sobą. Ciągle nie mogłam się
uspokoić. Kiedy zobaczyłam rannego Bruce'a, na przekór sobie poczułam, że
go kocham. Ale potrafiłam też nim gardzić. To prawda, że był uparty i
apodyktyczny, ale także wrażliwy, dowcipny i miły. I kochałam go za
wszystkie te rzeczy razem. Jak mogłam do tego dopuścić?
Podeszłam do niskiego płotu oddzielającego kibiców od boiska i
zobaczyłam Bruce'a przygarbionego, siedzącego na ławce tyłem do mnie.
Już chciałam go zawołać, ale zawahałam się.  Co ja właściwie tutaj robię?"
 pomyślałam.   Przecież tak naprawdę on nie jest moim chłopakiem"
RS
61
Zauważyłam Skipa, który stał obok i rozmawiał z nim. Na dzwięk swego
imienia odwrócił się.
 Cześć, Darby. Co tu robisz?
 Czy Bruce'owi nic się nie stało?  zapytałam z zapartym tchem.
 Dlaczego nie zapytasz go sama?  odwrócił się w stronę ławki. 
Hej, Bruce, masz gościa.
Nie byłam jeszcze gotowa, aby spojrzeć Bruce'owi w oczy.
 Nie, Skip  szepnęłam.  Wszystko w porządku. Ja tylko...
Ale było za pózno. Bruce już mnie zauważył. Wstał i wolno podszedł do
płotu. Wyglądał potężnie i groznie w swoim sportowym stroju, lecz szedł
zupełnie wyprostowany. Był ubłocony i spocony, ale nigdy w życiu nie
widziałam nikogo równie pięknego.
 Przepraszam, że ci przeszkadzam  powiedziałam nagle onieśmielona.
Uśmiechnął się.
 Nie przeszkadzasz mi.
Próbując podtrzymać konwersację, powiedziałam:
 Widziałam twoje starcie z Jasonem.
 No cóż, wpakował mi łokieć prosto w żołądek.
 Czy wszystko w porządku?
 Nic mi się nie stało. Znokautował mnie, to wszystko.
 Cieszę się. Czułam się okropnie, widząc, że jesteś ranny i chciałam
dowiedzieć się, co się stało.
 Naprawdę?  Spod warstwy błota ukazał się szeroki uśmiech.  Będę
ci mówił bez przerwy, że mam kłopoty, żebyś się o mnie martwiła.
 Hej, Bruce!  ktoś zawołał.  Wychodzisz!
 Już idę!  powiedział zakładając szybko hełm i zapinając pod brodą
pasek. Mrugnął do mnie i pobiegł z powrotem na boisko.
Maplesville wygrało mecz 35:10. Ale ja nie mogłam cieszyć się ze
zwycięstwa. Za bardzo byłam zaabsorbowana swoimi problemami. Teraz już
wiedziałam, że kocham Bruce'a i nie chciałam myśleć o niczym innym. Czy
to możliwe, że on także mnie kocha? Ta myśl tak mnie rozbawiła, że
roześmiałabym się, gdybym nie czuła się tak bardzo nieszczęśliwa. Ależ
skąd  pomyślałam. Jak mógłby pokochać dziewczynę, która pakuje go w
kłopoty od pierwszej chwili, kiedy się poznali?
RS
62
ROZDZIAA JEDENASTY
W następny poniedziałek rano po tym naprawdę nieszczęsnym
weekendzie, spotkałam Aimee na szkolnym parkingu ubraną w słomkowy
kapelusz z szerokim rondem ze sztucznymi owocami. Dzisiaj był Dzień
Kapelusza, pierwszy dzień, który wniósł trochę ożywienia po piątkowym
meczu naszych chłopców. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl