[ Pobierz całość w formacie PDF ]
inwentaryzację salonu. Na rozwiązywanie zagadek trzeba mieć czas i wolne ręce.
— Niestety, nie mogę pani zwolnić od zajęć. Przybyliśmy tutaj, aby dokonać
inwentaryzacji i zorganizować muzeum.
— A najważniejsze ucieknie nam sprzed nosa!
— Pani sądzi, że tego rodzaju zagadkę rozwiązuje się siedząc na kanapie an-
gielskiej i rozmyślając?
Lekceważąco wzruszyła ramionami.
— Skąd pan może wiedzieć, jak należy rozwiązywać taką zagadkę? Może wła-
śnie siedząc na kanapie i rozmyślając. Ale na pewno nie — kupując segregatory
biurowe.
Wyznaję, że w tym momencie panna Wierzchoń bardzo mnie zirytowała. Nie
wiadomo na jakiej podstawie i ona, i Bigos uważali, że jestem jakimś nieukiem,
który chce robić karierę. Przy inwentaryzacji biblioteki dałem im do zrozumienia,
że znam się na starych dziełach sztuki. Nawet zaimponowałem Bigosowi. Ale
jej nic nie mogło do mnie przekonać. Uparła się, żeby mnie uważać za tępaka
i karierowicza. Powściągnąłem jednak złość i rzekłem dość spokojnie:
— A pani zdecydowała się rozwiązać zagadkę naszego dworu?
— Tak — wyprostowała się dumnie.
— I mówi to pani poważnie?
— Jak najbardziej.
— Więc ja pani też odpowiem poważnie. Do rozwiązania tego rodzaju tajem-
nic nie wystarczą jedynie dobre chęci. Trzeba przedtem, między innymi, prze-
43
prowadzić setki nudnych inwentaryzacji, rozpoznawać dzieła sztuki, trzeba mieć
kolosalną wiedzę. Pani rozumie? Niech mi pani powie, co pani pojęła z kartki
Czerskiego? Z tych zagadkowych znaków?
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
— Pan chyba nie chce powiedzieć, że pan je zrozumiał.
— Nie pojąłem ich znaczenia. Ale ich symbolika jest dla mnie zupełnie zro-
zumiała.
— Czyżby? — powątpiewała z ironią.
Przystanąłem. Podniosłem leżący na drodze patyczek i narysowałem symbol
na piasku.
— Proszę zwrócić uwagę. U góry przedstawiony został cyrkiel, a niżej kątow-
nik. Takim znakiem posługiwali się wolnomularze, czyli masoni, panno Wierz-
choń.
— Tak. Ma pan rację — wykrztusiła.
Narysowałem drugi znak.
— Proszę się przyjrzeć. Skierowane ku dołowi ząbki to przecież wyobra-
żenie odwróconej korony. Powiedzmy: korony strąconej, obalonej. Tę koronę
przebija puginał, sztylet. Znowu więc mamy do czynienia z symbolicznym zna-
kiem wolnomularzy. Symbolem strąconej korony, przebitej puginałem, posługi-
wał się w dziewiętnastym wieku odłam wolnomularzy spiskujących przeciw mo-
narchiom.
— Ma pan rację, panie kustoszu. Przecież kiedyś się nawet o tym uczyłam. . .
— A ów obraz, który wisi w sypialni Czerskiego i ma francuski napis: „W
wężach splecionych, w strąconej koronie znajdziesz trzy podobizny królów fran-
cuskich”, najpewniej pochodzi z loży wolnomularskiej tego antymonarchistyczne-
go odłamu. Czyli po prostu mamy do czynienia z bardzo przyjemnym zabytkiem
z gatunku „masoników”.
Bigos zaczął głośno klaskać w ręce:
— Bravo, bravissimo! Trzy zero na korzyść pana kustosza!
Panna Wierzchem popatrzyła na mnie jak na jasnowidza:
— Ale w takim razie co ów przyjezdny chciał od Czerskiego i co mu Czerski
odpowiedział?
Bezradnie rozłożyłem ręce: [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
inwentaryzację salonu. Na rozwiązywanie zagadek trzeba mieć czas i wolne ręce.
— Niestety, nie mogę pani zwolnić od zajęć. Przybyliśmy tutaj, aby dokonać
inwentaryzacji i zorganizować muzeum.
— A najważniejsze ucieknie nam sprzed nosa!
— Pani sądzi, że tego rodzaju zagadkę rozwiązuje się siedząc na kanapie an-
gielskiej i rozmyślając?
Lekceważąco wzruszyła ramionami.
— Skąd pan może wiedzieć, jak należy rozwiązywać taką zagadkę? Może wła-
śnie siedząc na kanapie i rozmyślając. Ale na pewno nie — kupując segregatory
biurowe.
Wyznaję, że w tym momencie panna Wierzchoń bardzo mnie zirytowała. Nie
wiadomo na jakiej podstawie i ona, i Bigos uważali, że jestem jakimś nieukiem,
który chce robić karierę. Przy inwentaryzacji biblioteki dałem im do zrozumienia,
że znam się na starych dziełach sztuki. Nawet zaimponowałem Bigosowi. Ale
jej nic nie mogło do mnie przekonać. Uparła się, żeby mnie uważać za tępaka
i karierowicza. Powściągnąłem jednak złość i rzekłem dość spokojnie:
— A pani zdecydowała się rozwiązać zagadkę naszego dworu?
— Tak — wyprostowała się dumnie.
— I mówi to pani poważnie?
— Jak najbardziej.
— Więc ja pani też odpowiem poważnie. Do rozwiązania tego rodzaju tajem-
nic nie wystarczą jedynie dobre chęci. Trzeba przedtem, między innymi, prze-
43
prowadzić setki nudnych inwentaryzacji, rozpoznawać dzieła sztuki, trzeba mieć
kolosalną wiedzę. Pani rozumie? Niech mi pani powie, co pani pojęła z kartki
Czerskiego? Z tych zagadkowych znaków?
Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
— Pan chyba nie chce powiedzieć, że pan je zrozumiał.
— Nie pojąłem ich znaczenia. Ale ich symbolika jest dla mnie zupełnie zro-
zumiała.
— Czyżby? — powątpiewała z ironią.
Przystanąłem. Podniosłem leżący na drodze patyczek i narysowałem symbol
na piasku.
— Proszę zwrócić uwagę. U góry przedstawiony został cyrkiel, a niżej kątow-
nik. Takim znakiem posługiwali się wolnomularze, czyli masoni, panno Wierz-
choń.
— Tak. Ma pan rację — wykrztusiła.
Narysowałem drugi znak.
— Proszę się przyjrzeć. Skierowane ku dołowi ząbki to przecież wyobra-
żenie odwróconej korony. Powiedzmy: korony strąconej, obalonej. Tę koronę
przebija puginał, sztylet. Znowu więc mamy do czynienia z symbolicznym zna-
kiem wolnomularzy. Symbolem strąconej korony, przebitej puginałem, posługi-
wał się w dziewiętnastym wieku odłam wolnomularzy spiskujących przeciw mo-
narchiom.
— Ma pan rację, panie kustoszu. Przecież kiedyś się nawet o tym uczyłam. . .
— A ów obraz, który wisi w sypialni Czerskiego i ma francuski napis: „W
wężach splecionych, w strąconej koronie znajdziesz trzy podobizny królów fran-
cuskich”, najpewniej pochodzi z loży wolnomularskiej tego antymonarchistyczne-
go odłamu. Czyli po prostu mamy do czynienia z bardzo przyjemnym zabytkiem
z gatunku „masoników”.
Bigos zaczął głośno klaskać w ręce:
— Bravo, bravissimo! Trzy zero na korzyść pana kustosza!
Panna Wierzchem popatrzyła na mnie jak na jasnowidza:
— Ale w takim razie co ów przyjezdny chciał od Czerskiego i co mu Czerski
odpowiedział?
Bezradnie rozłożyłem ręce: [ Pobierz całość w formacie PDF ]