[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kontaktu. Musimy czyhać, aż zrobią to inni Lordowie.
- No to właśnie jeden z nich to zrobił. Teraz, tu.
Obaj przywódcy renegatów nabrali powietrza i wypuścili je
gwałtownym sapnięciem.
- Zawiadomię naszą Panią - pozbierał się śpiesznie Nex. - Depresja nie
depresja, niech się ruszy. Musi tu być!
- Ciało Ukrytego, przed obudzeniem, jest wrażliwe na ciosy jak każdego
normalnego wampira wycedził powoli Strix, oczy mu ciemniały z sekundy
na sekundę. - A Ultor otworzył Drzwi watykańskim na roścież. Zcierwiarz
jeden.
- A ci z kolei mają antysymbionta - dokończył Vesper. - Jeden strzał w
śpiącego Ukrytego i już po nas. Nie ma nowych Lordów, nowych przyjęć do
Rodów. Prędzej czy pózniej: koniec. Dlatego też... - Nabrał powietrza w
płuca i dokończył z mocą: - W tym wyjątkowym przypadku zgodziłem się z
Ultorem, że problem dotyczy nas wszystkich. I zaproponowałem, jako
generał renegatów, że powrócę do swoich negocjować warunki wsparcia.
Mam nadzieję, że podtrzymacie moje stanowisko.
***
Oczy Aranei były opuchnięte i zaczerwienione, a w kącikach czaiły się
ślady łez. Pobladła twarz pałała jednak determinacją, jakby Pani Renegatów
chciała obwieścić całemu światu: może i nie jestem całkiem szczęśliwa, ale
wykonam to, co zaplanowałam. Dojdę do końca i do diabła ze wszystkim
innym. Do diabła.
- Co jest? - burknęła, wpatrując się gniewnie w oko kamery. -
Wykonaliście zadanie? Znalezliście go?
Nex nie odpowiedział. Wstukał jakiś kod w klawiaturę i przesunął się
nieco w bok, pozwalając, by Vesper pojawił się w polu widzenia.
Aranea zamrugała, wzięła głęboki wdech.
- Generale, oczekuję wyjaśnień - rzuciła z porażającym spokojem.
Vesper milczał przez chwilę. Mocował się ze słowami, nie wiedząc, jak
zacząć. Prawie całą drogę układał sobie przemówienie, a teraz... Teraz nie
zostało z niego prawie nic, tylko jakieś resztki wyświechtanych frazesów
kołatały się po głowie.
- Nocarze wiedzą o operacji Cisza przed burzą" - wykrztusił wreszcie.
- Domyślam się - odparła, szroniąc każde słowo. W jej zaciętym
spojrzeniu zakrzepła nienawiść. Zdradziłeś mnie, kłuła bez słów. Zdradziłeś.
Teraz ty.
- Lord Ultor postanowił obudzić Ukrytego - przeszedł więc spiesznie do
rzeczy. %7ładnych wyjaśnień, nie w tej chwili. %7ładnych skarg. - Teraz, tu.
Wbrew temu, czego się spodziewał, nie zadrżała, nie westchnęła nawet.
Wydęła tylko pogardliwie wargi.
- Tak ci powiedział? A ty to kupiłeś, jasne. Tak jak zawsze, bez
zastrzeżeń, przyjmowałeś wszystko, co spodobało mu się tobie wcisnąć.
Lubisz służyć, piesku... - splunęła niemalże prosto w kamerę - no to służ.
- Być może - wolno, z wahaniem, wtrącił Strix - należałoby to rozważyć,
Pani.
- Nie dziwi mnie, że niespełna roczny wampirek daje sobie robić wodę z
mózgu - warknęła z pasją ale ty? Oczywista prowokacja. Ultor używa
podwójnej przynęty: po pierwsze, jak już wam mówiłam, chciał, bym
pogoniła za Vesperem. Nie wyszło, podbił więc stawkę: teraz w grę wchodzi
sam Ukryty! I zapraszamy wszystkich chętnych do wpakowania się w
pułapkę.
Nex ze Strixem wymienili szybkie spojrzenia, ledwo dostrzegalnie
pokiwali głowami. Vesper westchnął przeciągle, powróciły ciężkie od
niepewności myśli. Może to faktycznie prowokacja? Aranea zna Ultora nie
od dziś.
- Zaatakowali go watykańscy - chwycił się pierwszego lepszego
argumentu. - Antysymbiontem. Ultor sam jest w pułapce. Dlatego prosi o
pomoc...
- Watykańscy. - Znów wykrzywiła się pogardliwie. - Jasne. Dotąd nie
tykali nocarzy, teraz postanowili zacząć. Jaki stosowny zbieg okoliczności!
Renegaci milczeli, wbijając skupiony wzrok w podłogę. Ich Lord
zacisnęła szczęki, wyprostowała się z godnością.
- Generale Nex - wycedziła lodowato - proszę zatrzymać generała
Vespera pod zarzutem zdrady stanu. I przetransportować go z powrotem jak
najprędzej. Nie mamy czasu. Operacja Cisza przed burzą" weszła w
ostatnią fazę przygotowań.
- A jeżeli... - wyskandował przeciągle Strix. Jeżeli tu rzeczywiście jest
Ukryty?
Potrząsnęła kaskadą czarnych włosów.
- I tak nie mamy żadnej gwarancji, że się nad nami zlituje - odparła
twardo. - Równie dobrze po obudzeniu może nas zmieść z powierzchni
ziemi jednym skinieniem palca. W końcu okazaliśmy się nieposłuszni jego
woli. Zrobi nam Sodomę, Gomorę i Potop Dwa za jednym zamachem. Więc
może lepiej będzie, jak zdechnie w spokoju, kto wie.
- To tylko jeden Ród, Pani! - wykrzyknął Vesper. - Renegaci to tylko
jeden Ród! A ty stawiasz na szali przyszłość nas wszystkich?
- Generale Nex - powtórzyła, ostentacyjnie nie patrząc na niego. - Proszę
wykonać rozkaz. Aresztować zdrajcę i wracać do bazy. Bez odbioru! -
Pacnęła
w klawiaturę zdecydowanym ruchem. Ekran pociemniał i zgasł.
***
Vesper odwrócił twarz, zapatrzył się na zbutwiałe ścianki namiotu.
Przeciągnął językiem po spierzchniętych ustach. Boże, który nie rozmawiasz
z przeklętymi, zaskowyczał w myślach. Spraw, żeby okazali się rozumni
tym razem, żeby nie zacięli się w ślepej nienawiści... Bo wszystko
przepadnie, amen.
- Zastanawiam się - wolno, ostrożnie, odezwał się Nex - czy aby nasza
Pani ma tym razem właściwy ogląd sytuacji.
- Rozkaz to rozkaz - równie powoli, ważąc słowa, odpowiedział Strix. -
Trzeba aresztować zdrajcę. I nie pozwolić mu uciec. Musimy być bardzo
ostrożni, generale. Zdajemy sobie przecież sprawę, że jeżeli nastąpiłoby to
niefortunne zdarzenie, cały jego oddział poszedłby za nim w ślad...
- Nie możemy do tego dopuścić - zgodził się tamten natychmiast. -
Absolutnie. Zdrajca wraz z oddziałem byłych Mangustów mogliby się
okazać istotną przeciwwagą dla Siewców i kto by na tym skorzystał? Ultor,
niewątpliwie!
Vesper odwrócił się, serce zabiło gwałtownie. Patrzyli nań poważnie, ich
kamienne, niewzruszone twarze bynajmniej nie potwierdzały sugestii
zawartej
w podtekście ich słów.
- No i jak zwykle załamuje nas pan swoją nieudolnością, generale -
westchnął wreszcie Strix. - Niby pan patrzy, a wcale pan nie widzi, że tak
ważny więzień panu ucieka.
- No, co poradzę - wpadł mu w słowo Nex. Jestem tylko Winoroślą.
Radzę sobie, jak mogę, ale proszę nie oczekiwać po mnie zbyt wiele.
Vesper parsknął krótkim, nerwowym śmiechem. No tak. Zabezpieczają
się przez prawdopoznaniem Aranei, jak tylko mogą. W razie czego powtórzą
rozmowę słowo w słowo. I chociaż niewątpliwie Pani Renegat zorientuje się
w ich zagrywce, nie będzie miała żadnych dowodów. A to najważniejsze.
- Nie, żebym chciał tu kogokolwiek ostrzegać - dopasował się więc do
konwencji - ale faktycznie, moi zdegenerowani żołnierze też mogą
zdradziecko uciec. Gdzieś tak za, powiedzmy, godzinę?
- To nie ma żadnego znaczenia, czy pan ostrzeże naszego
winoroślowatego generała, czy nie oświadczył Pan Domów Krwi.
Obawiam się, że nawet dysponując tak szczegółowymi danymi, biedak sobie
z tym nie poradzi. Uciekną, jak nic.
Nex zwiesił głowę, jakby już zaczął się poczuwać do winy. Westchnął
żałośnie i wzruszył ramionami.
- Bez względu na chwilowe porażki, nigdy nie poddamy się Katowi! - [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
kontaktu. Musimy czyhać, aż zrobią to inni Lordowie.
- No to właśnie jeden z nich to zrobił. Teraz, tu.
Obaj przywódcy renegatów nabrali powietrza i wypuścili je
gwałtownym sapnięciem.
- Zawiadomię naszą Panią - pozbierał się śpiesznie Nex. - Depresja nie
depresja, niech się ruszy. Musi tu być!
- Ciało Ukrytego, przed obudzeniem, jest wrażliwe na ciosy jak każdego
normalnego wampira wycedził powoli Strix, oczy mu ciemniały z sekundy
na sekundę. - A Ultor otworzył Drzwi watykańskim na roścież. Zcierwiarz
jeden.
- A ci z kolei mają antysymbionta - dokończył Vesper. - Jeden strzał w
śpiącego Ukrytego i już po nas. Nie ma nowych Lordów, nowych przyjęć do
Rodów. Prędzej czy pózniej: koniec. Dlatego też... - Nabrał powietrza w
płuca i dokończył z mocą: - W tym wyjątkowym przypadku zgodziłem się z
Ultorem, że problem dotyczy nas wszystkich. I zaproponowałem, jako
generał renegatów, że powrócę do swoich negocjować warunki wsparcia.
Mam nadzieję, że podtrzymacie moje stanowisko.
***
Oczy Aranei były opuchnięte i zaczerwienione, a w kącikach czaiły się
ślady łez. Pobladła twarz pałała jednak determinacją, jakby Pani Renegatów
chciała obwieścić całemu światu: może i nie jestem całkiem szczęśliwa, ale
wykonam to, co zaplanowałam. Dojdę do końca i do diabła ze wszystkim
innym. Do diabła.
- Co jest? - burknęła, wpatrując się gniewnie w oko kamery. -
Wykonaliście zadanie? Znalezliście go?
Nex nie odpowiedział. Wstukał jakiś kod w klawiaturę i przesunął się
nieco w bok, pozwalając, by Vesper pojawił się w polu widzenia.
Aranea zamrugała, wzięła głęboki wdech.
- Generale, oczekuję wyjaśnień - rzuciła z porażającym spokojem.
Vesper milczał przez chwilę. Mocował się ze słowami, nie wiedząc, jak
zacząć. Prawie całą drogę układał sobie przemówienie, a teraz... Teraz nie
zostało z niego prawie nic, tylko jakieś resztki wyświechtanych frazesów
kołatały się po głowie.
- Nocarze wiedzą o operacji Cisza przed burzą" - wykrztusił wreszcie.
- Domyślam się - odparła, szroniąc każde słowo. W jej zaciętym
spojrzeniu zakrzepła nienawiść. Zdradziłeś mnie, kłuła bez słów. Zdradziłeś.
Teraz ty.
- Lord Ultor postanowił obudzić Ukrytego - przeszedł więc spiesznie do
rzeczy. %7ładnych wyjaśnień, nie w tej chwili. %7ładnych skarg. - Teraz, tu.
Wbrew temu, czego się spodziewał, nie zadrżała, nie westchnęła nawet.
Wydęła tylko pogardliwie wargi.
- Tak ci powiedział? A ty to kupiłeś, jasne. Tak jak zawsze, bez
zastrzeżeń, przyjmowałeś wszystko, co spodobało mu się tobie wcisnąć.
Lubisz służyć, piesku... - splunęła niemalże prosto w kamerę - no to służ.
- Być może - wolno, z wahaniem, wtrącił Strix - należałoby to rozważyć,
Pani.
- Nie dziwi mnie, że niespełna roczny wampirek daje sobie robić wodę z
mózgu - warknęła z pasją ale ty? Oczywista prowokacja. Ultor używa
podwójnej przynęty: po pierwsze, jak już wam mówiłam, chciał, bym
pogoniła za Vesperem. Nie wyszło, podbił więc stawkę: teraz w grę wchodzi
sam Ukryty! I zapraszamy wszystkich chętnych do wpakowania się w
pułapkę.
Nex ze Strixem wymienili szybkie spojrzenia, ledwo dostrzegalnie
pokiwali głowami. Vesper westchnął przeciągle, powróciły ciężkie od
niepewności myśli. Może to faktycznie prowokacja? Aranea zna Ultora nie
od dziś.
- Zaatakowali go watykańscy - chwycił się pierwszego lepszego
argumentu. - Antysymbiontem. Ultor sam jest w pułapce. Dlatego prosi o
pomoc...
- Watykańscy. - Znów wykrzywiła się pogardliwie. - Jasne. Dotąd nie
tykali nocarzy, teraz postanowili zacząć. Jaki stosowny zbieg okoliczności!
Renegaci milczeli, wbijając skupiony wzrok w podłogę. Ich Lord
zacisnęła szczęki, wyprostowała się z godnością.
- Generale Nex - wycedziła lodowato - proszę zatrzymać generała
Vespera pod zarzutem zdrady stanu. I przetransportować go z powrotem jak
najprędzej. Nie mamy czasu. Operacja Cisza przed burzą" weszła w
ostatnią fazę przygotowań.
- A jeżeli... - wyskandował przeciągle Strix. Jeżeli tu rzeczywiście jest
Ukryty?
Potrząsnęła kaskadą czarnych włosów.
- I tak nie mamy żadnej gwarancji, że się nad nami zlituje - odparła
twardo. - Równie dobrze po obudzeniu może nas zmieść z powierzchni
ziemi jednym skinieniem palca. W końcu okazaliśmy się nieposłuszni jego
woli. Zrobi nam Sodomę, Gomorę i Potop Dwa za jednym zamachem. Więc
może lepiej będzie, jak zdechnie w spokoju, kto wie.
- To tylko jeden Ród, Pani! - wykrzyknął Vesper. - Renegaci to tylko
jeden Ród! A ty stawiasz na szali przyszłość nas wszystkich?
- Generale Nex - powtórzyła, ostentacyjnie nie patrząc na niego. - Proszę
wykonać rozkaz. Aresztować zdrajcę i wracać do bazy. Bez odbioru! -
Pacnęła
w klawiaturę zdecydowanym ruchem. Ekran pociemniał i zgasł.
***
Vesper odwrócił twarz, zapatrzył się na zbutwiałe ścianki namiotu.
Przeciągnął językiem po spierzchniętych ustach. Boże, który nie rozmawiasz
z przeklętymi, zaskowyczał w myślach. Spraw, żeby okazali się rozumni
tym razem, żeby nie zacięli się w ślepej nienawiści... Bo wszystko
przepadnie, amen.
- Zastanawiam się - wolno, ostrożnie, odezwał się Nex - czy aby nasza
Pani ma tym razem właściwy ogląd sytuacji.
- Rozkaz to rozkaz - równie powoli, ważąc słowa, odpowiedział Strix. -
Trzeba aresztować zdrajcę. I nie pozwolić mu uciec. Musimy być bardzo
ostrożni, generale. Zdajemy sobie przecież sprawę, że jeżeli nastąpiłoby to
niefortunne zdarzenie, cały jego oddział poszedłby za nim w ślad...
- Nie możemy do tego dopuścić - zgodził się tamten natychmiast. -
Absolutnie. Zdrajca wraz z oddziałem byłych Mangustów mogliby się
okazać istotną przeciwwagą dla Siewców i kto by na tym skorzystał? Ultor,
niewątpliwie!
Vesper odwrócił się, serce zabiło gwałtownie. Patrzyli nań poważnie, ich
kamienne, niewzruszone twarze bynajmniej nie potwierdzały sugestii
zawartej
w podtekście ich słów.
- No i jak zwykle załamuje nas pan swoją nieudolnością, generale -
westchnął wreszcie Strix. - Niby pan patrzy, a wcale pan nie widzi, że tak
ważny więzień panu ucieka.
- No, co poradzę - wpadł mu w słowo Nex. Jestem tylko Winoroślą.
Radzę sobie, jak mogę, ale proszę nie oczekiwać po mnie zbyt wiele.
Vesper parsknął krótkim, nerwowym śmiechem. No tak. Zabezpieczają
się przez prawdopoznaniem Aranei, jak tylko mogą. W razie czego powtórzą
rozmowę słowo w słowo. I chociaż niewątpliwie Pani Renegat zorientuje się
w ich zagrywce, nie będzie miała żadnych dowodów. A to najważniejsze.
- Nie, żebym chciał tu kogokolwiek ostrzegać - dopasował się więc do
konwencji - ale faktycznie, moi zdegenerowani żołnierze też mogą
zdradziecko uciec. Gdzieś tak za, powiedzmy, godzinę?
- To nie ma żadnego znaczenia, czy pan ostrzeże naszego
winoroślowatego generała, czy nie oświadczył Pan Domów Krwi.
Obawiam się, że nawet dysponując tak szczegółowymi danymi, biedak sobie
z tym nie poradzi. Uciekną, jak nic.
Nex zwiesił głowę, jakby już zaczął się poczuwać do winy. Westchnął
żałośnie i wzruszył ramionami.
- Bez względu na chwilowe porażki, nigdy nie poddamy się Katowi! - [ Pobierz całość w formacie PDF ]