[ Pobierz całość w formacie PDF ]
widział twoje zdjęcia i uznał, że jesteś VIP-em z córką, którą można porwać?
- Od pięciu lat nie pracowałem nad niczym z pierwszych stron gazet, Konnie.
Pięć lat temu... och, tak, to była ostatnia poważna sprawa ich obu.
Zdecydowanie zbyt poważna.
Sprawa, która zmusiła Tate a do odejścia z biura prokuratora stanowego, a Konniemu
podpowiedziała podjęcie przecudownie powolnej formy samobójstwa, co doprowadziło do
ucieczki jego żony z domu; punktem kulminacyjnym była nieudana próba unicestwienia za
jednym zamachem żółwia i własnej kariery.
- Powiedz mi, co się stało dziś rano u ciebie w domu. I pamiętaj: dokładnie.
Tate opowiedział Konniemu, że Bett była w pracy, gdy Megan pojechała do doktora, a to
musiało być około dziesiątej rano.
- Nie widziałeś jej u siebie w domu?
- Nie - odrzekł Tate. - Wróciłem do domu około jedenastej, może kwadrans po, ubrałem
się i poszedłem sprawdzić przeciekającą rurę.
- Robotnicy byli na polu?
- Nie. Za bardzo padało. Dostali wolne.
- A więc jej nie widziałeś?
- Widziałem, jak gasiła światła trochę przed południem.
Ona albo ktoś inny, pomyślał Konnie.
- Wszystkie światła?
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie lubi jasnego światła. Taka już jest.
- Padało, tak?
- To twoje określenie. Ja powiedziałbym, że lało.
- Większość ludzi potrzebuje trochę światła, tak mi się wydaje. Chyba że nie chcą być
zauważeni z zewnątrz.
- To prawda.
- Cholera, Tate, zaczekaj. Po co ona miałaby jezdzić do ciebie po plecak? Nie ma żadnych
walizek u twojej żony? Przepraszam: byłej żony? Twojej rozwiedzionej małżonki?
Milczenie.
- Dobra uwaga.
- Rzadko widywaliście się z Megan - ciągnął policjant.
- Też prawda. Nie rozumiem, dlaczego zostawiła listy akurat u mnie. Może dlatego, że i
tak miała przyjechać na lunch.
- Ale nie przyjechała. Wyjechała przed posiłkiem.
- Tak. Zgadza się.
- Ale wiedziała, że masz gotówkę - ciągnął Konnie, usiłując dopasować jakąś teorię.
- Zgadza się, tak. Pewnie dlatego przyjechała.
- Ale - powiedział detektyw - mogła podjąć pieniądze na kartę kredytową?
- Owszem.
- I byłoby to znacznie bezpieczniejsze, a tak ryzykowała, że wpadnie na kogoś, kogo
zamierzała wkurzyć tymi listami.
- Zgadza się, Konnie - powiedział Tate. - Sęk w tym, że nie mam na to odpowiedzi. Po co
więc przyjechała na farmę?
- Masz kontakt z jej kolegami?
- Zajmuje się tym jej nauczyciel, Robert Carson.
- Nauczyciel? - spytał Konnie. - Skąd jego zainteresowanie?
- Po prostu martwi się o nią. Obiecał popytać w szkole. Nie mamy na razie wiadomości
od niego. Aha, czy Joshua przekazał ci ostatnie informacje o furgonetce?
- Nie. Jakie są ostatnie?
Tate wyjaśnił, że kierowca furgonetki, która została zamieniona z samochodem Megan,
mieszka być może w okolicy Front Royal.
- Doskonale! - powiedział radośnie Konnie. - To zawęzi poszukiwania. Zadzwonię zaraz
do wydziału rejestracji. Dobry chłopak. Jak zmieni fryzurę i przestanie wyglądać jak
pokręcony raper, załatwię mu pracę w biurze. A wy coś znalezliście?
- Nie bardzo.
- Wiesz co, Tate, mój skarbie? W tej sprawie kluczem jest motyw - oznajmił tonem
przechwałek Konnie. - Tak jest, zapisz to i przypnij nad biurkiem. Dobra, zabieramy się do
roboty. I nie dzwoń na żadne party lines przez najbliższe trzy dni. Twoje dyszenie nagrałoby
się na taśmie dowodowej.
Konnie się rozłączył.
Kluczem jest motyw, powiedział do siebie.
Ale brakowało im motywu. Wciąż brakowało. Przeszedł więc do następnych punktów.
Okazja i środki.
Okazja? W zbrodni z premedytacją zawsze jest okazja; wszystko zależy tylko od tego,
czy chcesz ustrzelić prezydenta czy papieża.
A to zawiodło Konniego do środków. Tych dowodowych szczegółów, które tak kochał.
Oświadczenia, włókna, odciski, łuski pocisków, plamy krwi, rekonstrukcje, portrety
pamięciowe, ślady. Wszelkie dane, które pochłaniał i które w cudowny sposób układały się w
idealny porządek w głowie pokrytej niechlujnym jeżem.
Niemniej w tej akurat sprawie było bardzo niewiele danych - ponieważ nie była to
sprawa. Normalnie wysłałby najlepszych specjalistów od ekspertyz na miejsce zbrodni, żeby
rozebrali samochód i przeszukali cal po calu domy Tate a i Bett. Zrobili analizę grafologiczną [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
widział twoje zdjęcia i uznał, że jesteś VIP-em z córką, którą można porwać?
- Od pięciu lat nie pracowałem nad niczym z pierwszych stron gazet, Konnie.
Pięć lat temu... och, tak, to była ostatnia poważna sprawa ich obu.
Zdecydowanie zbyt poważna.
Sprawa, która zmusiła Tate a do odejścia z biura prokuratora stanowego, a Konniemu
podpowiedziała podjęcie przecudownie powolnej formy samobójstwa, co doprowadziło do
ucieczki jego żony z domu; punktem kulminacyjnym była nieudana próba unicestwienia za
jednym zamachem żółwia i własnej kariery.
- Powiedz mi, co się stało dziś rano u ciebie w domu. I pamiętaj: dokładnie.
Tate opowiedział Konniemu, że Bett była w pracy, gdy Megan pojechała do doktora, a to
musiało być około dziesiątej rano.
- Nie widziałeś jej u siebie w domu?
- Nie - odrzekł Tate. - Wróciłem do domu około jedenastej, może kwadrans po, ubrałem
się i poszedłem sprawdzić przeciekającą rurę.
- Robotnicy byli na polu?
- Nie. Za bardzo padało. Dostali wolne.
- A więc jej nie widziałeś?
- Widziałem, jak gasiła światła trochę przed południem.
Ona albo ktoś inny, pomyślał Konnie.
- Wszystkie światła?
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie lubi jasnego światła. Taka już jest.
- Padało, tak?
- To twoje określenie. Ja powiedziałbym, że lało.
- Większość ludzi potrzebuje trochę światła, tak mi się wydaje. Chyba że nie chcą być
zauważeni z zewnątrz.
- To prawda.
- Cholera, Tate, zaczekaj. Po co ona miałaby jezdzić do ciebie po plecak? Nie ma żadnych
walizek u twojej żony? Przepraszam: byłej żony? Twojej rozwiedzionej małżonki?
Milczenie.
- Dobra uwaga.
- Rzadko widywaliście się z Megan - ciągnął policjant.
- Też prawda. Nie rozumiem, dlaczego zostawiła listy akurat u mnie. Może dlatego, że i
tak miała przyjechać na lunch.
- Ale nie przyjechała. Wyjechała przed posiłkiem.
- Tak. Zgadza się.
- Ale wiedziała, że masz gotówkę - ciągnął Konnie, usiłując dopasować jakąś teorię.
- Zgadza się, tak. Pewnie dlatego przyjechała.
- Ale - powiedział detektyw - mogła podjąć pieniądze na kartę kredytową?
- Owszem.
- I byłoby to znacznie bezpieczniejsze, a tak ryzykowała, że wpadnie na kogoś, kogo
zamierzała wkurzyć tymi listami.
- Zgadza się, Konnie - powiedział Tate. - Sęk w tym, że nie mam na to odpowiedzi. Po co
więc przyjechała na farmę?
- Masz kontakt z jej kolegami?
- Zajmuje się tym jej nauczyciel, Robert Carson.
- Nauczyciel? - spytał Konnie. - Skąd jego zainteresowanie?
- Po prostu martwi się o nią. Obiecał popytać w szkole. Nie mamy na razie wiadomości
od niego. Aha, czy Joshua przekazał ci ostatnie informacje o furgonetce?
- Nie. Jakie są ostatnie?
Tate wyjaśnił, że kierowca furgonetki, która została zamieniona z samochodem Megan,
mieszka być może w okolicy Front Royal.
- Doskonale! - powiedział radośnie Konnie. - To zawęzi poszukiwania. Zadzwonię zaraz
do wydziału rejestracji. Dobry chłopak. Jak zmieni fryzurę i przestanie wyglądać jak
pokręcony raper, załatwię mu pracę w biurze. A wy coś znalezliście?
- Nie bardzo.
- Wiesz co, Tate, mój skarbie? W tej sprawie kluczem jest motyw - oznajmił tonem
przechwałek Konnie. - Tak jest, zapisz to i przypnij nad biurkiem. Dobra, zabieramy się do
roboty. I nie dzwoń na żadne party lines przez najbliższe trzy dni. Twoje dyszenie nagrałoby
się na taśmie dowodowej.
Konnie się rozłączył.
Kluczem jest motyw, powiedział do siebie.
Ale brakowało im motywu. Wciąż brakowało. Przeszedł więc do następnych punktów.
Okazja i środki.
Okazja? W zbrodni z premedytacją zawsze jest okazja; wszystko zależy tylko od tego,
czy chcesz ustrzelić prezydenta czy papieża.
A to zawiodło Konniego do środków. Tych dowodowych szczegółów, które tak kochał.
Oświadczenia, włókna, odciski, łuski pocisków, plamy krwi, rekonstrukcje, portrety
pamięciowe, ślady. Wszelkie dane, które pochłaniał i które w cudowny sposób układały się w
idealny porządek w głowie pokrytej niechlujnym jeżem.
Niemniej w tej akurat sprawie było bardzo niewiele danych - ponieważ nie była to
sprawa. Normalnie wysłałby najlepszych specjalistów od ekspertyz na miejsce zbrodni, żeby
rozebrali samochód i przeszukali cal po calu domy Tate a i Bett. Zrobili analizę grafologiczną [ Pobierz całość w formacie PDF ]