[ Pobierz całość w formacie PDF ]
adeptów, jak i dla wampirów, zwłaszcza odkąd ci omylni
ludzie z St. Louis wybrali go na swojego szeryfa odparła
Pandeja, po czym spojrzała badawczo na Anastasię spod
zmrużonych powiek. Czyżby dokuczał naszym adeptom?
Nic mi o tym nie wiadomo... Anastasia przerwała i
przełknęła ciężko ślinę, bo zaschło jej w gardle. Próbowała
uporządkować myśli, by najwyższa kapłanka nie zrozumiała
opacznie jej słów. Adepci nie lubią szeryfa Biddle'a, ale nie
on stanowi główny temat ich rozmów. Chodzi o kogoś innego,
o kogoś, kto moim zdaniem stwarza spory problem w obrębie
samego Domu Nocy.
Któż tak cię niepokoi, Anastasio?
Adept zwany Smokiem Lankfordem odparła
profesorka.
Wampirki zamilkły na kilka długich uderzeń serca
Anastasii. Diana upiła wina, sprawiając wrażenie, jakby
próbowała ukryć uśmiech, zaś Pandeja uniosła jedną brew.
Smok Lankford? zapytała. Ale przecież od
dwóch tygodni nie ma go w Tower Grove, wyjechał na
Igrzyska Wampirów. Nawet się nie spotkaliście, a jednak
twierdzisz, że stwarza dla ciebie problem?
Nie, nie dla mnie. To znaczy zapewne problem ten ma
związek ze mną, chociaż nie jest stricte mój. Anastasia
przetarła czoło. Moment, może zacznę od
początku. Pytałyście, czy istnieje jakiś problem wśród
adeptów, o którym wiem z racji swojego wieku i tego, że są
skłonni ze mną rozmawiać. Moja odpowiedz brzmi: tak, zdaję
sobie sprawę z problemu, a jego zródłem jest to, co
nazwałabym obsesją na punkcie ucznia piątego formatowania
zwanego Smokiem.
Diana nie próbowała już dłużej ukrywać uśmiechu.
To dynamiczny chłopak, bardzo popularny wśród
adeptek płci żeńskiej.
Pandeja skinęła głową, potwierdzając słowa swojej
partnerki.
Trafne sformułowanie. Właśnie pokonał wszystkich
przeciwników, tak adeptów, jak i wampirów, i zdobył
wymarzony tytuł mistrza szermierki na Igrzyskach Wampirów.
Historia nie zna chyba przypadku, żeby ten tytuł zdobył ktoś
przed Przemianą.
Tak, wiem o tym zwycięstwie. Dziewczęta o niczym
innym dzisiaj nie rozmawiały odparła Anastasia kwaśno.
I uważasz to za problem? Smok imponująco włada
mieczem, a przecież jeszcze nie przeszedł Przemiany
zauważyła Diana.
Chociaż nie zdziwię się, jeśli wkrótce zobaczę u niego
dorosłe tatuaże dodała Pandeja. Zgadzam się z Dianą: nie
ma nic niezwykłego w tym, że dziewczęta zwracają uwagę na
Smoka. Kiedy go poznasz najwyższa kapłanka obdarzyła
Anastasię uśmiechem być może zrozumiesz ich fascynację.
Nie martwiłoby mnie zwykłe zainteresowanie
wyjaśniła Anastasia pospiesznie. Martwi mnie fakt,
że wraz z zakończeniem dzisiejszych lekcji aż piętnaścioro
adeptów, trzynaście dziewcząt i dwóch chłopców, zgłosiło się
do mnie pojedynczo, błagając o zaklęcie miłosne, które by
pozwoliło usidlić Smoka Lankforda.
Anastasia poczuła ulgę, gdy tym razem milczenie obu
kobiet pełne było zaskoczenia i zszokowania, a nie
rozbawienia.
To rozczarowująca wiadomość odezwała się w
końcu Pandeja, ale nie tragiczna. Adepci zdają sobie sprawę
z moich zasad dotyczących zaklęć miłosnych: to głupota, a
skutki mogą być dramatyczne. Nie można wyczarować ani
wymusić miłości. Najwyższa kapłanka pokręciła głową,
ewidentnie zła na uczniów.
Diano, chciałabym, żebyś w najbliższym tygodniu
przeprowadziła zajęcia na temat tego, co się dzieje, gdy obsesja
jest mylona z prawdziwym uczuciem.
Dobrze. Może powinnam zacząć opowieścią o
Herkulesie i jego obsesji na punkcie Hipolity, najwyższej
kapłanki wampirów, oraz o tragedii, jaką się to dla nich
zakończyło. Ta historia to ostrzeżenie, powinni ją dobrze znać,
ale najwyrazniej o niej zapomnieli.
Doskonały pomysł. Pandeja skierowała na
Anastasię spojrzenie swoich brązowych oczu. Zakładam, że
w odpowiedzi na te niestosowne prośby
przypomniałaś zbłąkanym adeptom, że w żadnych
okolicznościach nie wygłosisz dla nich zaklęcia miłosnego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
adeptów, jak i dla wampirów, zwłaszcza odkąd ci omylni
ludzie z St. Louis wybrali go na swojego szeryfa odparła
Pandeja, po czym spojrzała badawczo na Anastasię spod
zmrużonych powiek. Czyżby dokuczał naszym adeptom?
Nic mi o tym nie wiadomo... Anastasia przerwała i
przełknęła ciężko ślinę, bo zaschło jej w gardle. Próbowała
uporządkować myśli, by najwyższa kapłanka nie zrozumiała
opacznie jej słów. Adepci nie lubią szeryfa Biddle'a, ale nie
on stanowi główny temat ich rozmów. Chodzi o kogoś innego,
o kogoś, kto moim zdaniem stwarza spory problem w obrębie
samego Domu Nocy.
Któż tak cię niepokoi, Anastasio?
Adept zwany Smokiem Lankfordem odparła
profesorka.
Wampirki zamilkły na kilka długich uderzeń serca
Anastasii. Diana upiła wina, sprawiając wrażenie, jakby
próbowała ukryć uśmiech, zaś Pandeja uniosła jedną brew.
Smok Lankford? zapytała. Ale przecież od
dwóch tygodni nie ma go w Tower Grove, wyjechał na
Igrzyska Wampirów. Nawet się nie spotkaliście, a jednak
twierdzisz, że stwarza dla ciebie problem?
Nie, nie dla mnie. To znaczy zapewne problem ten ma
związek ze mną, chociaż nie jest stricte mój. Anastasia
przetarła czoło. Moment, może zacznę od
początku. Pytałyście, czy istnieje jakiś problem wśród
adeptów, o którym wiem z racji swojego wieku i tego, że są
skłonni ze mną rozmawiać. Moja odpowiedz brzmi: tak, zdaję
sobie sprawę z problemu, a jego zródłem jest to, co
nazwałabym obsesją na punkcie ucznia piątego formatowania
zwanego Smokiem.
Diana nie próbowała już dłużej ukrywać uśmiechu.
To dynamiczny chłopak, bardzo popularny wśród
adeptek płci żeńskiej.
Pandeja skinęła głową, potwierdzając słowa swojej
partnerki.
Trafne sformułowanie. Właśnie pokonał wszystkich
przeciwników, tak adeptów, jak i wampirów, i zdobył
wymarzony tytuł mistrza szermierki na Igrzyskach Wampirów.
Historia nie zna chyba przypadku, żeby ten tytuł zdobył ktoś
przed Przemianą.
Tak, wiem o tym zwycięstwie. Dziewczęta o niczym
innym dzisiaj nie rozmawiały odparła Anastasia kwaśno.
I uważasz to za problem? Smok imponująco włada
mieczem, a przecież jeszcze nie przeszedł Przemiany
zauważyła Diana.
Chociaż nie zdziwię się, jeśli wkrótce zobaczę u niego
dorosłe tatuaże dodała Pandeja. Zgadzam się z Dianą: nie
ma nic niezwykłego w tym, że dziewczęta zwracają uwagę na
Smoka. Kiedy go poznasz najwyższa kapłanka obdarzyła
Anastasię uśmiechem być może zrozumiesz ich fascynację.
Nie martwiłoby mnie zwykłe zainteresowanie
wyjaśniła Anastasia pospiesznie. Martwi mnie fakt,
że wraz z zakończeniem dzisiejszych lekcji aż piętnaścioro
adeptów, trzynaście dziewcząt i dwóch chłopców, zgłosiło się
do mnie pojedynczo, błagając o zaklęcie miłosne, które by
pozwoliło usidlić Smoka Lankforda.
Anastasia poczuła ulgę, gdy tym razem milczenie obu
kobiet pełne było zaskoczenia i zszokowania, a nie
rozbawienia.
To rozczarowująca wiadomość odezwała się w
końcu Pandeja, ale nie tragiczna. Adepci zdają sobie sprawę
z moich zasad dotyczących zaklęć miłosnych: to głupota, a
skutki mogą być dramatyczne. Nie można wyczarować ani
wymusić miłości. Najwyższa kapłanka pokręciła głową,
ewidentnie zła na uczniów.
Diano, chciałabym, żebyś w najbliższym tygodniu
przeprowadziła zajęcia na temat tego, co się dzieje, gdy obsesja
jest mylona z prawdziwym uczuciem.
Dobrze. Może powinnam zacząć opowieścią o
Herkulesie i jego obsesji na punkcie Hipolity, najwyższej
kapłanki wampirów, oraz o tragedii, jaką się to dla nich
zakończyło. Ta historia to ostrzeżenie, powinni ją dobrze znać,
ale najwyrazniej o niej zapomnieli.
Doskonały pomysł. Pandeja skierowała na
Anastasię spojrzenie swoich brązowych oczu. Zakładam, że
w odpowiedzi na te niestosowne prośby
przypomniałaś zbłąkanym adeptom, że w żadnych
okolicznościach nie wygłosisz dla nich zaklęcia miłosnego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]