[ Pobierz całość w formacie PDF ]

robotnika w udo. Upadł. Tarzał się na ziemi sycząc z bólu. Robotnicy odwrócili się i stanęli
półkolem patrząc na Tolly ego z bezradnym gniewem.
Mierząc do nich z pistoletu Tolly cofał się w stronę ciężarówki.
Carol widziała z okna salonu gromadkę wystraszonych robotników stojących
półkolem, policjantów ostrożnie posuwających się drogą dojazdową i jeden ważny element
sytuacji, nie dostrzeżony przez uciekiniera. Był nim olbrzym stojący na górze słomy. Z
wysokości piętnastu stóp spoglądał na Tolly ego. Każdy krok wstecz Tolly ego zbliżał go do
czekającej nań postaci.
Mimo woli oczy robotników zwróciły się w górę. Wyczuwając niebezpieczeństwo
Tolly się odwrócił, ale w tej samej chwili olbrzym skoczył i zwalił go na ziemię, miażdżąc
mu żebra. Pozostali robotnicy z gniewnymi okrzykami rzucili się w jego stronę...
Milton wygrał spór z Phillipsem o okno. Było szeroko otwarte i zamglone
listopadowe słońce zaglądało do gabinetu inspektora. Rześkie powietrze zacinało mrozem.
Milton podszedł do okna i głęboko odetchnął świeżym powietrzem. Phillips, na krześle za
inspektorem, podniósł kołnierz, zaniepokojony przeciągiem między oknem a drzwiami.
- Tolly zamordował żonę - wyjaśniał dalej Milton - bo zaczęła mu się wymykać z rąk i
za dużo gadała. Poza tym miała za wielu kochanków. Tolly nie był temu przeciwny, ale
sytuacja stała się niebezpieczna, kiedy się wdał w robotę na dużą skalę, jaką była afera z
Fieldingiem.
- Tak, to mogę zrozumieć. Ale wciąż nie mogę dojść, co się stało tej nocy, kiedy
został zamordowany Brent. Nie znalezliśmy odcisków jego palców na automacie.
- Mam co do tego swoją własną teorię. Tolly zastrzelił Fileya z jego własnego
pistoletu. Bał się Fileya. Podejrzewał, że Filey zabije go przy pierwszej sposobności. Im
mniej wspólników do podziału pieniędzy, tym lepiej. Ponadto nadarzyła się okazja, żeby
jeszcze jedno zabójstwo przypiąć Brentowi.
Milton podszedł do drzwi i otworzył je. Na korytarzu stał Tomlins.
- Jeszcze rozmawia z nadinspektorem? - spytał Milton.
Tomlins kiwnął głową.
- Jak wyjdzie, natychmiast panu  zamelduję. Może pan inspektor być o to spokojny.
Milton zamknął drzwi. Podszedł do Phillipsa.
- Eryk utrzymywał... hm, zażyłe stosunki z Phyllis Tolly. Prawdę mówiąc, dość często
bywał w Kingsdown Mansions. Tolly się o tym dowiedział i wpadło mu w ręce parę
kompromitujących dowodów. Wystarczyło to do szantażowania Vynera. Groził mu
skandalem. W czwartek wieczorem Tolly zadzwonił do Vynera i wezwał go do siebie. Eryk
pojechał, ale oczywiście nie zastał Tolly ego w domu. Tolly czekał na Brenta w Becklehurst.
Milton niespokojnie spojrzał na zegarek, przez chwilę nasłuchiwał, po czym wrócił za
biurko.
- Vyner przeraził się i to tak, że postanowił powiedzieć mi o swoim romansie z Phyllis
Tolly. Zaryzykowałem. Z pomocą Eryka, a także Carol, zastawiłem pułapkę. Eryk zaprosił
Tolly ego do siebie i pozwolił mu podsłuchać swoją rozmowę z Carol. Dalej już wiesz. Tolly
kazał Erykowi jeszcze raz zadzwonić do niej i zdobyć list.
Phillips wstał i podszedł do piecyka. Stanął blisko, żeby ogrzać swoje szerokie
siedzenie, ale szybko się wycofał.
- Tak. A kiedy zacząłeś podejrzewać Tolly ego? Kiedy zdałeś sobie sprawę, że to jest
AX?
- Jak oświadczył, że zmienił zdanie i chce wyznać mi prawdę. Odniosłem wrażenie, że
nie był to prawdziwy powód jego wizyty u mnie, podobnie jak fotografia, którą przyniósł.
Byłem przekonany, że to tylko preteksty. Naturalnie pózniej, jak uciekł Jason...
- Upewniłeś się w tym przekonaniu - dokończył za niego Phillips. - Tolly podłożył
pistolet w toalecie.
- Tak i tylko po to przyszedł do komendy. Niepokoił się o Jasona, a może trochę się
go bał. Tolly był najbardziej wystraszony w tym kwartecie, a równocześnie najbardziej
niebezpieczny...
Dyskretne pukanie do drzwi przerwało potok wyjaśnień Miltona. Podniósł wzrok znad
biurka. W drzwiach ukazała się głowa Tomlinsa.
- Panna Vyner właśnie wyszła, panie inspektorze.
- Wyszła? - zawołał podniecony Milton. - Czy nadinspektor zrezygnował z jej zeznań?
- Już zapięte na wszystkie guziki. Złożyła zeznanie i podpisała.
Milton upuścił ołówek na biurko. Wstał i pchnął krzesło, aż zgrzytnęło o podłogę.
- Zastąpisz mnie na chwilę - rzucił sierżantowi idąc do drzwi. - Zaraz wrócę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl