[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pytałam, czy masz jakąś flanelową piżamę?
- Nigdy nie miałem.
Harriet poczuła, że oblewa się rumieńcem, co oczywiście szalenie ją
zirytowało. Dlaczego zwykłe pytanie zabrzmiało tak dwuznacznie?
Dlaczego zastanawia się, w czym on śpi? Przecież to nie ma nic do rzeczy.
- A płaszcz kąpielowy? - zapytała na pozór obojętnie.
- Niedawno dostałem od Stacey. - Skrzywił się. - Prosiłem ją o coś
pożytecznego...
- Bądź tak dobry i włóż ten płaszcz, a pod spód tylko szorty.
- Będziesz sprawdzać, co mam pod spodem?
- Jestem koleżanką twojej siostry - przypomniała ze słodziutkim
uśmiechem.
Tyler wyszedł, trzaskając drzwiami. Po paru minutach wrócił ubrany
wedle instrukcji, ale nadal naburmuszony. Niezgrabnie usiadł przy
kominku.
- Jakie to głupie...
Długi płaszcz był śnieżnobiały, zapewne cały czas wisiał w szafie.
Gdyby nie posępne oblicze, tak ubrany Tyler mógłby zawrócić w głowie
każdej kobiecie. Harriet rozpaliła ogień w kominku i wzięła aparat.
- Zrób jakąś przyjemniejszą, trochę radośniejszą minę, dobrze?
- Taką?
Wykrzywił usta, lecz wcale się nie rozchmurzył. Zaczął niecierpliwie
tupać nogą.
Harriet ogarniały coraz większe wątpliwości, lecz nie miała zamiaru się
poddawać. Podała mu pudełko opakowane w kolorowy papier.
- Powoli otwórz i wyobraź sobie, że dostałeś wymarzony prezent.
46
Scena była piękna. W kominku wesoło trzaskał ogień, na podłodze
siedział duży pies, na stoliku stała gorąca czekolada. Płaszcz lekko się
rozchylił, ukazując kawałek owłosionej piersi.
Niestety wyraz twarzy Tylera psuł cały efekt.
Ogień rozpalił się na dobre, w pokoju zrobiło się gorąco. Harriet
opowiadała dowcipy, ale nie zdołała wywołać uśmiechu modela.
- Człowieku, to Boże Narodzenie - zawołała zdesperowana. - Powinieneś
być radosny.
- Nigdy nie byłem taki radosny... Już jest co najmniej trzydzieści stopni,
za chwilę się ugotuję. W dodatku pies nażarł się pikli i psuje powietrze.
Muszę zapamiętać, że są ciężkostrawne, przynajmniej dla psów. W pudle
nie widzę żadnego prezentu, a w płaszczu czuję się jak stary osioł. Czy osioł
może mieć uszczęśliwioną minę?
- Mógłbyś udawać.
- Nie umiem.
Wiedziała, że nie potrafi. Był zbyt prostolinijny i udawanie nie leżało w
jego naturze. Im bardziej się starał, tym mniej naturalnie wyglądał.
Po kwadransie i trzykrotnym odpakowywaniu rzekomego prezentu
zdenerwował się, wstał, ściągnął płaszcz i został w samych szortach.
- Robimy przerwę.
Był spocony, a mimo to wyglądał jak antyczna rzeźba. Harriet patrzyła
na niego urzeczona. Zbyt późno zauważyła, że wyciągnął rękę po kubek.
- Zostaw!
Krzyknęła za późno. Tyler chciał wypić łyk czekolady ze śmietaną, a
zakrztusił się... kremem do golenia. Rzucił Harriet wściekłe spojrzenie,
wypluł krem i otarł usta wierzchem dłoni.
- Chcesz mnie otruć!
Odstawił kubek, a wtedy Basil podskoczył i błyskawicznie wylizał jego
zawartość.
Tyler przeniósł wzrok z Basila na Harriet. Miał gniewnie zmarszczone
brwi, pod nosem resztki kremu, za jego plecami buzował ogień, a obok stał
bernardyn.
47
I wtedy zdarzyło się coś nieprawdopodobnego.
Tyler wybuchnął śmiechem.
A Harriet automatycznie wykonała zdjęcie. Fantastyczne zdjęcie, na
którym był płonący ogień, skarpety z prezentami, uśmiechnięty mężczyzna i
wielki bernardyn. Wszystko wyglądało tak, jak powinno.
- Czy pies się struje? - spytała drżącym głosem.
- Podobne pytanie zadałaś mi cztery lata temu. Speszona zamilkła i
spiekła raka.
- Panna Katastrofa... Czy wiesz, że jesteś jedyną osobą, która potrafi
mnie rozśmieszyć?
- To komplement?
- Może...
ROZDZIAŁ PIĄTY
Przeraził się, że to jest jeszcze gorsze niż pocałunek. Winę za pocałunek
można zrzucić na biologię, ale co zrobić z takim wyznaniem? Dlaczego nie
potrafił utrzymać języka na wodzy?
Pocałunki i śmiech to dwie bardzo różne reakcje. Śmiech wiąże się z
wieloma emocjami. Przyznając się do tego, że uśmiech rzadko gości na jego
ustach, Tyler powiedział o sobie więcej, niż zamierzał. Nie chciał, by
Harriet wyciągała z jego słów błędne wnioski. Nie chciał, by postrzegała go
jako drażliwego, ponurego samotnika.
48
Po krótkim namyśle postanowił spojrzeć prawdzie w oczy. Przecież nie
może obarczać Harriet winą za to, że przed jej przyjazdem nie zdawał sobie
sprawy z własnej samotności, wcale o tym nie myślał. Co będzie, jeśli wyda
się owa pilnie strzeżona tajemnica i na zdjęciach wszyscy zobaczą, jaki
naprawdę jest?
Nie chciał wypaść żałośnie, wzbudzać współczucia. Nie życzył sobie, by
litowano się nad nim, ponieważ pędził nudne życie wśród krów i koni. Nie
chciał, żeby kpiono z tego, że miło spędza czas, grając w karty ze swymi
pomocnikami lub rozmawiając o piłce nożnej czy hokeju. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl