[ Pobierz całość w formacie PDF ]

strachu odchodzili od zmysłów. Druga połowa nie ma pokrycia. Ani
świadków, ani dowodów. To nic więcej jak kłamstwa Cecila, jawne
bezwstydne łgarstwa.
Nęka mnie myśl, że gdybym był lepszym człowiekiem, sprzeciwiłbym się
temu, nazwał Cecila łgarzem, domagał się, by inni lordowie stanęli wraz ze
mną przed królową, prosząc, by nas wysłuchała. Jestem najpotężniejszym
człowiekiem w Anglii, przewodniczącym tego trybunału. Moim
obowiązkiem i zaszczytem jest obrona Anglii przed fałszywymi doradcami.
Ale ku swojej hańbie wiem, że nie jestem takim człowiekiem. Jak by to
szybko wyjaśniła moja żona, nie mam ani dość rozumu, ani odwagi, by
wnieść sprawę przeciw kanclerzowi i walczyć o nią. Nie mam już
autorytetu wśród parów ani posłuchu u królowej. Co gorsza sam do siebie
nie mam szacunku.
Ostatni człowiek, który mógł stawić czoło Cecilowi, stoi właśnie przed
nami sądzony za zdradę. Gdybyśmy wspólnie mu się sprzeciwili wówczas,
gdy mieliśmy jeszcze wpływ na młodą księżniczkę... albo podburzyli
przeciw niemu Dudleya zaraz na samym początku... lub choćby poparli
przeciw niemu Howarda jeszcze kilka miesięcy temu... Ale my jesteśmy jak
wiązka patyków: razem bylibyśmy nie do złamania. Cóż z tego,
380
kiedy Cecil połamał nas osobno, jednego po drugim. Nie ma już nikogo,
kto stanąłby w obronie Howarda. Nie ma nikogo, kto poważyłby się obalić
Cecila. Nawet ja sam  mimo iż wiem o intrygach Cecila i jego
łgarstwach. Znam milczących ludzi, którzy szerzą jego dzieło na cały kraj,
ludzi szkolonych do tortur, którzy wzięli prawo w swoje ręce i oświadczyli,
że już nie obowiązuje. Ze urojone lęki Cecila stoją wyżej niż prawo boskie i
ludzkie. Znam fałszywych świadków, którzy kłamią dla niego, za nic mając
prawdę. Wiem to wszystko i boję się stanąć przeciwko niemu. Właśnie
dlatego, że wiem, tak się boję.
***
MARIA.
Styczeń 1572 roku, zamek Sheffield.
O północy w moim oknie pełga płomyk świecy. Kiedy schylam się, by go
zdmuchnąć, widzę w dole błysk latarni, którą ktoś szybko przykrył.
Mignęła w mroku ogrodu, gdzie czarne drzewa zwieszają gałęzie nad
ciemną trawą. Cienki młody księżyc, zakrywany raz po raz przez płynące
chmury, nie rzuca żadnego światła na kamienny mur zamku, mroczny jak
ściana urwiska.
Robiłam to już trzy lata temu w Bolton, kiedy ufałam swojemu szczęściu.
Myślałam wówczas, że żadne mury nie są mnie w stanie zatrzymać, że
zawsze znajdzie się ktoś, kto przyjdzie mi na ratunek. Elżbieta uzna moje
argumenty albo francuska rodzina wystąpi w mojej obronie, albo Bothwell
przybędzie z pomocą... Nie wierzyłam, że mogłaby mi zostać odebrana
miłość ludzka, piękny pałac, możliwość wpływania na losy królestw...
Tym razem jest inaczej. Ja jestem inna. Zmęczyły mnie trzy lata uwięzienia.
Czuję większy ciężar, straciłam siły. Już nie jestem niepokonana, wiem, co
to znużenie. Kiedy spuszczałam się z wieży w Bolton, miałam za sobą
tygodniową ucieczkę przed nieprzyjaciółmi, byłam zahartowana. Tu, po
trzech latach luksusowego więzienia, jestem spasiona i znudzona,
rozdrażniona złudnymi nadziejami i rozbita przez własne marzenia. I nie
czuję się dobrze.
Jestem inną kobietą również w sercu. Widziałam, jak Północ powstaje dla
mnie, a potem upada. Widziałam swoich ludzi dyndających niczym
szkielety na szubienicach rozstawionych po skrzyżowaniach wiejskich dróg.
Przyjęłam oświadczyny mężczyzny, a potem dowiedziałam się o jego
uwięzieniu. I zbyt długo czekałam na Bothwella, pewna, że przybędzie. Nie
przybył. Nie mógł. Zdałam sobie sprawę, że nigdy nie przybędzie, nawet
jeśli powiem:  nie . Nawet jeśli wyślę mu wiadomość,
382
że nie chcę go już widzieć, a on potraktuje ten zakaz jako zachętę, nie
będzie mógł przybyć.
Odwagi! Pochyliłam się i zdmuchnęłam mały płomyczek. Podejmując tę
próbę, nie mam nic do stracenia, a mogę tylko zyskać. Wolna, odzyskam
wszystko. Zdrowie, urodę, majątek, optymizm, nawet Bothwella.
Upewniłam się, że prześcieradła są dobrze związane, koniec wręczyłam
mojemu słudze Johnowi, uśmiechnęłam się do Mary Seton i podałam jej
dłoń do ucałowania. Tym razem nie zabieram ze sobą dworki, nie będę na
nią czekać. Gdy tylko moje stopy dotkną ziemi, rzucę się do ucieczki.
 Kiedy będę już we Francji, przyślę po ciebie  powiedziałam do niej.
Twarz miała bladą i ściągniętą, łzy w oczach.
 Powodzenia, meja pani  odpowiedziała.  Bonne chamce!
Otworzyła okno, a John owinął linę wokół mocnego słupka przy łóżku i
zaparł się, by udzwignąć mój ciężar. Skinęłam mu głową i wspięłam się na
parapet. W chwili gdy się skuliłam, żeby wyjść przez okno, rozległo się
łomotanie do drzwi i ochrypły głos Ralpha Sadlera wrzasnął:
 Otwierać! W imieniu królowej, otwierać!
 Szybciej!  ponaglił mnie John.  Trzymam. Proszę skakać.
Spojrzałam w dół. U stóp muru dojrzałam błysk stali. Czekali tam
już zbrojni. Od strony głównych zabudowań śpieszyło z tuzin ludzi z
pochodniami.
 Otwierać!
Napotkałam przerażone spojrzenie Mary i wzruszyłam ramionami.
Próbowałam się uśmiechnąć, ale czułam, że drżą mi usta.
 Mon Dieu  powiedziałam.  Cóż za hałas. A więc nie dziś.
 Otwierać, w imieniu królowej, albo wyłamię te drzwi!  Sadler ryczał
jak byk.
Kiwnęłam na Johna.
 Myślę, że lepiej go wpuścić  powiedziałam. Wyciągnęłam rękę do
Mary, by pomogła mi zejść z parapetu.  Szybko, odwiąż tę linę. Nie chcę,
żeby mnie taką zobaczył.
Zaczęła się biedzić z węzłem, podczas gdy mój strażnik walił w drzwi
głowicą rapieru. John otworzył; Sadler wpadł do środka wraz z Bess, bladą,
uczepioną ręki, w której trzymał broń.
 Przeklęta zdrajczyni, przeklęta, wiarołomna zdrajczyni!  ryknął, kiedy
wpadł do komnaty i zobaczył związane prześcieradła i otwar-
383
te okno.  Najjaśniejsza pani powinna skrócić cię o gtowę. Powinna cię
stracić bez procesu!
Stałam wyprostowana, jak przystało monarchini, i nie odzywałam się ani
słowem.
 Sir Ralph...  mitygowała go Bess.  To królowa!
 Sam bym cię zabił!  wrzeszczał.  Gdybym teraz wyrzucił cię przez
okno, mógłbym śmiało powiedzieć, że lina pękła!
 Zrób to  odpaliłam.
Ryknął rozjuszony, Mary zanurkowała między nas, John również
przyskoczył wystraszony, że Sadler w szale podniesie na mnie rękę. Ale to
Bess go powstrzymywała, jeszcze silniej zaciskając ręce na jego ramieniu.
 Sir Ralph  powiedziała spokojnie.  Nie możesz. Wszyscy się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl