[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie chce, by tu zostawała. Tina jednak wiedziała, że musi mu
dwójką dzieci. Jego los nie był do pozazdroszczenia. Miał pod
wyznać swą tajemnicę i że trudno sobie wymarzyć lepszą do
swą opieką troje maleńkich dzieci i żonę histeryczkę, która re-
tego chwilę. Byli sami w pokoju pogrążonym w półmroku i
agowała w niezwykle gwałtowny sposób na wszystkie przeciw-
obydwoje przeżywali moment satysfakcji po odniesionym
ności losu.
sukcesie.
Gdyby nie Jock, ten wypadek zakończyłby się z pewnością
Musi się zdobyć na odwagę. I to nie na byle jaką odwagę.
tragicznie...
Trzeba zignorować odprawę, jaką od niego dostała, i zebrać się
Tina stała chwilę w drzwiach pokoju, w którym paliło się
w sobie, by powiedzieć to, czego Jock nie miał najmniejszej
tylko przyćmione światło, i przyglądała się Jockowi. Nie wie-
ochoty usłyszeć. Podniosła do góry głowę, wytarła o fartuch
dział o tym i siedział bez ruchu, wpatrzony w dziewczynkę,
ręce, które niespodziewanie zaczęły jej się pocić, i usiadła przy
słuchając jej oddechu. Mogłoby się wydawać, że ten człowiek
nim na krześle.
nigdy nie był zmęczony i że najważniejszą dla niego sprawą jest
- Muszę z tobą porozmawiać - zaczęła drżącym głosem.
upewnić się, czy chore dziecko prawidłowo oddycha. Ma w so-
- MuszÄ™...
bie niewyczerpane zasoby miłości...
- Masz jakiś medyczny problem? - spytał.
OpuÅ›ciÅ‚a bezwiednie rÄ™kÄ™ i dotknęła niÄ… brzucha. Ósmy ty-
Już po raz drugi dostaję odprawę, pomyślała. On daje mi do
dzień ciąży. Za pięć tygodni Jock ma wyjechać do nowej pracy
zrozumienia, że rozmawiać możemy jedynie na tematy zawo-
na drugi koniec świata. Czy kiedykolwiek potrafi spojrzeć na
dowe.
swoje dziecko z podobną czułością, z jaką spogląda na tę małą
- Można to i tak nazwać - odrzekła, patrząc mu prosto
dziewczynkÄ™?
w oczy. - Jestem w ciąży.
Na pewno nie. Gdy urodzi siÄ™ jej dziecko... ich dziecko,
Zapadła cisza. Długa, ciągnąca się w nieskończoność cisza.
będzie wtedy na świecie o jedno dziecko za dużo.
Minęła minuta, dwie, trzy. Jock przypominał postać wyrzez-
Muszę mu jednak o tym powiedzieć. Nie ma innej rady.
bioną w kamieniu. %7ładen muskuł nie drgnął w jego twarzy, oczy
- Jock?
patrzyły martwo przed siebie.
Podniósł głowę i uśmiechnął się, ale myślami był daleko.
Powiedz coś Jock, błagam cię, powiedz, krzyczało bezgłoś-
Cała jego uwaga skupiona była teraz na Marice. Czas Tiny
nie jej serce. On jednak nie mówił nic. Nie była już w stanie
minął. Spotkali się przecież już dwa razy...
118 O JEDNO DZIECKO ZA DU%7Å‚O O JEDNO DZIECKO ZA DU%7Å‚O
119
wytrzymać tego milczenia. Nie mogła pozostać tu ani chwili ani na chwilę nie zostawiać samej - przykazał. - Co dziesięć
dłużej... minut należy mierzyć ciśnienie i nie spuszczać oka z rurki. Gdy-
- Muszę wracać na izbę przyjęć... by zaszły jakieś zmiany, proszę do mnie natychmiast zadzwonić.
Zdobyła się w końcu na odwagę i wstała. Jeszcze raz spoj-
Myślę jednak, że wszystko będzie dobrze. Opuchlizna znacznie
rzała na jego zimną, obcą twarz, i wstrząsnął nią dreszcz. Całe
się już zmniejszyła.
jej ciało przenikał ból, straszniejszy i trudniejszy do zniesienia
Opuścił pokój i szedł korytarzem z utkwionym przed siebie
niż cierpienia fizyczne.
wzrokiem, jakby nie widział nic dookoła.
Kocham tego człowieka, a on nie chce mieć nic do czynienia
ani ze mną, ani z własnym dzieckiem!
- Przepraszam, ale myślałam, że powinieneś o tym wiedzieć
- wyszeptała i wyszła z pokoju.
Po drodze natknęła się na nocną pielęgniarkę Penny, która
przyszła zmienić Jocka. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej,
a potem obejrzała zdumiona. Tina minęła ją w milczeniu z mar-
twym, utkwionym przed siebie wzrokiem, jakby nikogo i nicze-
go nie widziała.
Musiało się wydarzyć coś strasznego, pomyślała niespokoj-
nie Penny. Tina znana była z wesołego usposobienia i dobrego
humoru i wszystkim okazywała zwykle dużo serdeczności. El-
len powiedziała jej wprawdzie, że Marika jest w dobrym stanie,
ale w międzyczasie coś się musiało zmienić. Wchodząc na od-
dział dziecinny, Penny spodziewała się najgorszego... Jakież
więc było jej zdziwienie, gdy zobaczyła, że Marika śpi spokoj-
nie i normalnie oddycha.
Doktor Blaxton, siedzący przy jej łóżeczku, wyglądał jednak
dziwnie. Patrzył przed siebie martwym, nic nie widzącym wzro-
kiem, dokładnie tak samo jak przed chwilą doktor Rafter. Penny
umawiała się z nim dwa razy i nigdy jeszcze nie widziała go
w podobnym stanie.
- Już jesteś? - powitał ją, gdy stanęła w progu. - Proszę jej
ży? No i wyjeżdżam do Londynu! Wszystko już załatwione.
I nie mam najmniejszej ochoty zostawać ojcem ani kochać ko-
gokolwiek, ani...
Tina dostrzegła go i uniosła głowę. Uśmiechnęła się do nie-
go, przerywając tok jego myśli. Jego uporządkowany, dobrze
zorganizowany i zaplanowany świat rozpadł się pięć minut temu
ROZDZIAA DZIESITY
w gruzy.
Niewykluczone jednak, że stało się to znacznie wcześniej,
Gdy pojawił się w izbie przyjęć, Tina wypełniała właśnie
już wtedy, gdy ujrzał Tinę po raz pierwszy.
karty chorych. Siedziała z pochyloną głową, włosy zasłaniały
- Nie bój się - rzekła spokojnie. Uśmiechała się nadal,
jej twarz. Pracowała w zapamiętaniu, ze zmarszczonym czołem,
skrywając swoje cierpienie przed światem. - Nie masz czego się
całkowicie pochłonięta swym zajęciem, jakby od tego, co robiła,
bać.
zależały losy świata.
Czy wszystko, co myślę, jest wypisane na mojej twarzy?
W izbie przyjęć nikogo w tej chwili nie było, tylko gdzieś
- pomyślał z niepokojem.
w głębi siostra Roberts robiła porządki. Zwiatło było więc przy-
- Nie mam zamiaru namawiać cię do małżeństwa i na pew-
ćmione i jedynie nad biurkiem Tiny paliła się lampa.
no nie będziesz się musiał o nas martwić. Nie mam zamiaru
Jockowi na jej widok ścisnęło się serce. Przypominała małą,
zatrzymywać cię przy sobie. Myślałam tylko, że... masz prawo
drobną dziewczynkę; była taka śliczna, samotna przy tym i opu-
dowiedzieć się przed wyjazdem, że urodzi ci się dziecko.
szczona. A pod sercem nosiła jego dziecko.
- Wytłumacz mi, proszę, co się stało! - wybuchnął niespo-
Jak ja się powinienem teraz zachować? Co powinienem
dziewanie, podchodząc do biurka. Oparł się o nie rękami i na-
czuć?
chylił, patrząc jej prosto w oczy. - Mówiłaś mi, że dopiero
Stał dobrą chwilę w drzwiach i nie mógł oderwać oczu od
miałaś miesiączkę, że jesteś dorosłą osobą, że wiesz, co robisz,
tej niezwykłej, pełnej radości życia dziewczyny, która oczaro-
i że nie jesteś głupia...
wała go, gdy tylko ją ujrzał. Od razu jednak zaczął go ogarniać
- Okazało się jednak, że jestem głupia.
strach, znajome uczucie, którego nauczono go jeszcze w dzie-
- Nie wierzę! Jeżeli zaszłaś w ciążę, to znaczy, że sama tego
ciństwie...
chciałaś.
Tina jest w ciąży.
- Nie chciałam zajść w ciążę - odpowiedziała spokojnie.
Kiedy ja wcale tego nie chcę. Nie chcę! Jak to w ogóle
- Uwierz mi, proszę, że nie zastawiałam na ciebie pułapki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl