[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W tym wieku i przy takiej pozycji wiedział, że nie ma sensu uganiać się za gwiazdeczkami tylko po to, by
ludzie myśleli, że jest dobrym kochankiem. Dlaczego miało go obchodzić, co myślą ludzie?
Dotrzymując słowa, Clay zjawił się z szoferem, aby zabrać Charliego do domu.
Dom oznaczał w jego wypadku apartament w hotelu Beverly Hills, który wydawał się być rozpaczliwie
cichy i pusty bez krzątającego się George'a.
Clay zaproponował mu, żeby pobył kilka dni z nim i Natalie, ale Charlie odmówił. Chciał skończyć film, a
potem zrobić sobie urlop. W pewien sposób wszystko układało się dobrze. Nie miał już żadnych
zobowiązań do końca roku i mógł robić, co chce.
Znowu wrócił do całodniowej pracy w studiu i wieczorów w towarzystwie Philipy. Szofer Claya bardzo
mu się przydawał, ale był zimny i zamknięty w sobie i nie można było nawiązać z nim żadnego kontaktu.
Drażniło to Charliego. Potrzebował jakiegoś wzajemnego zrozumienia z ludzmi, którzy dla niego
pracowali.
Philipa skarżyła się, że Herbert bez przerwy gapił się na nią w jakiś dziwny sposób. Charlie wyjaśnił jej,
że to dlatego, iż większość jej hippisowskich, długich sukienek była przezroczysta.
- Gdzieś go już przedtem widziałam - powiedziała. - %7łałuję, że nie mogę sobie przypomnieć, gdzie. Nie
podoba mi się. Mam nadzieję, że szybko się go pozbędziesz.
Następnego dnia Charlie wręczył Herbertowi studolarową premię i odesłał go do Claya.
Clay, który rzeczywiście go nie potrzebował, wypłacił mu miesięczną pensję i zwolnił go.
Minął prawie tydzień, nim Philipa przypomniała sobie, gdzie go widziała.
- Byłam na głównej ulicy kilka miesięcy temu. Jezdził wolno dużym, czarnym samochodem i poderwał tę
dziewczynę. Właściwie nie znałam jej, ale była z ludzmi, z którymi gawędziłam. Ona była tam w innym
celu, potrzebowała pieniędzy. W każdym razie ten kretyn w samochodzie poderwał ją, a następnego
dnia znaleziono ją zamordowaną na wzgórzach.
Charlie zaśmiał się z niedowierzaniem. - To bez sensu.
- Dlaczego? -jej twarz była spięta i poważna. - To był on, jestem tego pewna.
- Och, przestań, to przypomina zły film, kochanie. A poza tym, gdyby to było aż tak ważne,
przypomniałabyś sobie wcześniej.
- Chyba powinniśmy coś zrobić.
Charlie zaśmiał się. - Co masz na myśli? Zadzwonimy do Claya i powiemy 'Słuchaj, jeśli chodzi o
twojego szofera, Phili właśnie przypomniała sobie, że widziała jak parę miesięcy temu podrywał
dziewczynę, którą pózniej znaleziono zamordowaną'?
- Nie znoszę cię, kiedy zachowujesz się z takim lekceważeniem, przypominasz mi moją matkę.
Wiedziała jak go wziąć pod pantofel.
- Dobrze, jeśli to cię uszczęśliwi, zadzwonimy na policję i dowiesz się, że sprawa została wyjaśniona
następnego dnia, a Herbert jak-mu-tam pozwie cię i zrobi majątek.
- Zapomnijmy o tym, Charlie, po prostu zapomnijmy o tym.
44
Claude zadzwonił do Sunday tydzień po powrocie. Z trudem starała się mówić głosem nie zdradzającym
urazy i gniewu.
- Byłem strasznie zajęty - poskarżył się.
- Czy nie przekazano ci wiadomości ode mnie? - zapytała.
- Przyjedz do hotelu dzisiaj wieczorem. Pójdziemy na kolację i wszystko ci wyjaśnię.
- Nie chcesz przyjechać do mnie i zobaczyć się z Jean-Pierre'em?
- Jest zdrowy, prawda?
- Ależ oczywiście - przygryzła wargi, jednocześnie kochając i nienawidząc. - Ale myślałam, że będziesz
chciał go zobaczyć.
- Innym razem - powiedział szorstko. - Dzisiaj chcę porozmawiać z tobą. Bądz tutaj o ósmej.
Odłożył słuchawkę, wprawiwszy ją w złość i konsternację. Wiedziała, że gdyby była mądra, powinna
zwrócić mu dziecko i zakończyć ten związek. I miała zamiar być mądra.
Claude otworzył drzwi swojego apartamentu. Był cały ubrany na czarno i miał przyciemniane okulary.
Palił krótkiego, czarnego papierosa.
Sunday nie mogła oprzeć się myśli, że bardzo przypominał francuskiego gwiazdora filmowego.
Nieodparta, choć prawie brzydka twarz, wysoka, smukła sylwetka. Czuła, że puszczają jej nerwy.
Powab był, przypomniała sobie, czysto fizyczny. Przyszedł do niej ze swoim ciałem i było to wszystko,
co jej ofiarował.
- Witaj - szybko pocałował ją w policzek.
Nerwowo przeciągnęła ręką po włosach, zdecydowana nie dać się ponieść uczuciom.
- Witaj, Claude, dobrze wyglądasz.
Wszystko co chciała powiedzieć, brzmiało jak oskarżenie, więc zamilkła. Potrzebowała tylko drinka i
uzgodnienia, kiedy Jean-Pierre ma zostać odwieziony... niczego dramatycznego, żadnej histerii.
- Twoje piersi maleją - zauważył, ze znawstwem przesunął po nich ręką.
Cofnęła się do tyłu z gniewem. Poczuła się chora, kiedy zdała sobie sprawę, że zwykły jego dotyk
sprawiał, że go pożądała; i wiedziała, że on o tym też wie.
Czy coś by się stało, gdyby jeszcze jeden, ostatni raz poszła z nim do łóżka? Mężczyzni robili to bez
przerwy. Była w końcu dorosłą kobietą i w tym, że chciała seksu, nie było nic złego.
Jakby czytając w jej myślach, Claude powiedział: - Prześpijmy się najpierw, a porozmawiamy pózniej -
już zdejmował czarny, jedwabny półgolf.
Zawahała się. Bardzo chciała być zdolna do powiedzenia nie.
- Chodz - stal przed nią nagi i brutalnie grzebał przy jej cienkim pasku z wężowej skóry w brązowych
spodniach.
Stała nieruchomo, podczas gdy on zdejmował z niej jedną rzecz po drugiej, dopóki jej ubrania nie leżały
na równej kupce obok nich.
Milczała, słuchając niezliczonych nieprzyzwoitości, mamrotanych po francusku i po angielsku.
Przypomniały jej, w przerażający sposób, o listach jakie dostawała.
Jej ciało reagowało na niego, ale umysł pozostał ponad to, jak bezstronny widz.
Pózniej, kiedy Claude poszedł do łazienki, skuliła się na podłodze, czując ugryzienia i zadrapania, jakie
jej zadał. Dlaczego ciągle tak bardzo go kochała!
Wyszedł z łazienki w dobrym nastroju. - Zmieniłaś się - powiedział. - Jesteś teraz w tym lepsza. Kto cię
uczył przez ten czas?
Poczuła się obrażona tym, że nie przeszkadzałoby mu, gdyby sypiała z innymi mężczyznami.
- Chcę, żebyś zagrała w moim filmie - powiedział nagle.  Jesteś prawdopodobnie okropną aktorką, ale
ja jestem reżyserem, który może coś z tobą zrobić. Nie wierzę w sztuczną skromność. Jeśli się
zgodzisz, zrobi to z ciebie prawdziwą aktorkę. Ale musisz się całkowicie oddać w moje ręce. Musisz żyć,
jeść i oddychać jak Stephanie.
Czytała scenariusz. Wiedziała, że może zagrać tę rolę, ale nigdy w życiu nie przypuszczała, że mógłby
o niej pomyśleć.
Patrzyła na niego w zamyśleniu przez długą chwilę, a potem przytaknęła.
- Dziękuję, Claude, wiem, że nie pożałujesz.
Carey nie była zbyt podniecona perspektywą spotkania z Clau-de'em Hussanem. Uważała go za
zwykłego drania i była sceptycznie nastawiona do udziału Sunday w jego filmie. Czy był dla niej
odpowiedni? Carey znała scenariusz i nie była tego pewna. Sunday była zbyt młoda i zbyt piękna jak na
tę rolę. A co ważniejsze, czy była dostatecznie dobrą aktorką? To już poważna robota, a ponadto były
tam dosadne sceny erotyczne. W rękach amerykańskiego reżysera mogłyby nie być zbyt żenujące, ale
kto wie, czego Hussan będzie wymagał od swojej głównej aktorki. Sunday zadzwoniła tego rana,
prawdziwie zachwycona. Jeśli o nią chodziło, nie było żadnych niepewności. Zagra w tym filmie i koniec. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl