[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pokrywał całą wyspę.
W końcu po wielu godzinach ciężkiego marszu idący na czele
starzec zatrzymał się. Wskazał laską znajdujące się poniżej wydrążone
w skale wejście.
- Oto kopalnia - wyjaśnił. - A dalej, za nią...
OdwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ lekko w prawo. Björn i Thorgal, którzy stali tuż za
nim, również spojrzeli w tym kierunku.
- ...pałac władców.
Była to ogromnych rozmiarów biała kula wznosząca się na szczycie
zaokrąglonego pagórka. Przypominała wschodzące na horyzoncie
słońce, które jakby zatrzymało się na swej drodze. Słońce blade i
smutne. Kopuła była doskonale gładka i nie widać było żadnego
wejścia do niej.
- Najpierw musimy uwolnić niewolników - Annuniaq przypomniał
Thorgalowi urzeczonemu widokiem dziwnego pałacu.
- Gdzie możemy znalezć tego słynnego władcę trzech orłów? -
spytaÅ‚ nagle Björn, który od poprzedniego dnia nie odezwaÅ‚ siÄ™ ani
słowem.
O świcie wstał i bez słowa przygotowywał się do wymarszu. Wziął
ze sobÄ… Å‚uk i strzaÅ‚y. Thorgal nie byÅ‚ pewien, czy Björn rozumie, o co
ma się toczyć walka.
- Nie martw się - odpowiedział Annuniaq. - To on nas znajdzie.
Ruszyli w dół w stronę kopalni. Wydawało się, że wokół panuje
całkowity spokój. Przy wejściu do kopalni uzbrojeni w łuki pełnili
straż mali ludzie z ludu Slugów. Na ich widok natychmiast złożyli się
do strzału.
- Nie, moi bracia - powstrzymał ich starzec. - Jesteśmy tu, żeby was
uwolnić.
Słowa Annuniaqa nie wywołały żadnego efektu. Strażnicy nie
ruszyli siÄ™ z miejsca.
Thorgal również próbował ich przekonać.
- Naszym celem jest uwolnić was. Walka z nami nie ma dla was
sensu! Pozwólcie nam wejść i rozerwać łańcuchy naszych towarzyszy.
Razem z nimi będziemy mogli zaatakować waszych ciemiężców.
- Jesteśmy winni posłuszeństwo naszemu władcy, władcy trzech
orłów! - krzyknął jeden z małych ludzi, napinając łuk.
Thorgal nie mógł oprzeć się wrażeniu, że mały ludzik, mimo że
mówił jego językiem, nie zrozumiał go. To niewiarygodne, że ludzie
ci chcieli dalej wiernie służyć tym, którzy pozbawili ich nawet wolnej
woli! Już otworzył usta, żeby od nowa wszystko wytłumaczyć, kiedy
jakiś głos mu przeszkodził:
- Zostaw te przerażone barany, Thorgalu! To ze mną chcesz się
spotkać!
Thorgal, a za nim Björn i Annuniaq spojrzeli w stronÄ™, z której
dochodził głos. Starzec cofnął się, skulił, a jego twarz stężała ze
strachu. Na małym wzniesieniu stał władca trzech orłów. Odziany w
zbroję i w hełm przemawiał stłumionym, głębokim głosem. Wbił
przed sobą w ziemię miecz, którego rękojeść sięgała mu do brody, a
nad jego głową kołowały trzy potężne drapieżniki o brązowym
upierzeniu.
Björn napiÄ…Å‚ Å‚uk.
- Jest sam! - krzyknął. - Skończmy z nim!
Thorgal podniósÅ‚ rÄ™kÄ™, żeby powstrzymać Björna.
- Zaczekaj!
Zrobił krok naprzód.
- Władco, przyszedłem tu, żeby z tobą walczyć, ale najpierw chcę
wiedzieć, gdzie jest Aaricia.
- Jest uwięziona w pałacu. Zobaczysz ją. Ale najpierw musisz się
stawić u Slivii, naszej królowej. Zwolni cię z danego jej słowa, kiedy
wykonasz ostatnie zadanie!
- DaÅ‚eÅ› jej sÅ‚owo? - wykrzyknÄ…Å‚ Björn. - O czym on mówi,
Thorgalu? Zdradziłeś nas?
Młody mężczyzna nie kwapił się, żeby odpowiedzieć synowi
Gandalfa, bo rozmawiał dalej ze stojącym przed nim wojownikiem.
- O jakie zadanie chodzi?
- %7łeby się tego dowiedzieć, musisz wejść do pałacu i stanąć przed
naszą królową.
- Skąd mam wiedzieć, czy to nie jest pułapka?
Tajemniczy wojownik chwycił miecz.
- Wiedz, Thorgalu, że nie chcemy twojej śmierci. Przez lata nasza
królowa wierzyła, że cię odnajdzie. Jesteś nadzieją dla naszego ludu.
- NadziejÄ…? Ale dlaczego?
- Zobacz, Thorgalu - ciÄ…gnÄ…Å‚ tajemniczy wojownik. - Nie chcÄ™ z
tobą walczyć.
Mówiąc to, mężczyzna odrzucił daleko miecz.
- Czy to jest wystarczający dowód szczerości moich intencji?
- GÅ‚upcze! - krzyknÄ…Å‚ Björn. - NadarzyÅ‚a siÄ™ wspaniaÅ‚a okazja!
Strzała nakreśliła w powietrzu doskonały łuk. Thorgal krzyknął.
Grot ugodził wojownika w szyję dokładnie pomiędzy kutym
napierśnikiem a przyłbicą hełmu, w jedyne nieosłonięte miejsce na
całym jego ciele. Wojownik padł na śnieg. Orły zakrzyknęły, jakby z
bólu. Przestały krążyć, zbiły się w gromadę i uderzyły z wysoka na
Björna, który zdążyÅ‚ jedynie osÅ‚onić gÅ‚owÄ™ rÄ™kÄ… w bezużytecznym
geście obronnym. Wkrótce została z niego na śniegu jedynie krwawa
miazga. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
pokrywał całą wyspę.
W końcu po wielu godzinach ciężkiego marszu idący na czele
starzec zatrzymał się. Wskazał laską znajdujące się poniżej wydrążone
w skale wejście.
- Oto kopalnia - wyjaśnił. - A dalej, za nią...
OdwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ lekko w prawo. Björn i Thorgal, którzy stali tuż za
nim, również spojrzeli w tym kierunku.
- ...pałac władców.
Była to ogromnych rozmiarów biała kula wznosząca się na szczycie
zaokrąglonego pagórka. Przypominała wschodzące na horyzoncie
słońce, które jakby zatrzymało się na swej drodze. Słońce blade i
smutne. Kopuła była doskonale gładka i nie widać było żadnego
wejścia do niej.
- Najpierw musimy uwolnić niewolników - Annuniaq przypomniał
Thorgalowi urzeczonemu widokiem dziwnego pałacu.
- Gdzie możemy znalezć tego słynnego władcę trzech orłów? -
spytaÅ‚ nagle Björn, który od poprzedniego dnia nie odezwaÅ‚ siÄ™ ani
słowem.
O świcie wstał i bez słowa przygotowywał się do wymarszu. Wziął
ze sobÄ… Å‚uk i strzaÅ‚y. Thorgal nie byÅ‚ pewien, czy Björn rozumie, o co
ma się toczyć walka.
- Nie martw się - odpowiedział Annuniaq. - To on nas znajdzie.
Ruszyli w dół w stronę kopalni. Wydawało się, że wokół panuje
całkowity spokój. Przy wejściu do kopalni uzbrojeni w łuki pełnili
straż mali ludzie z ludu Slugów. Na ich widok natychmiast złożyli się
do strzału.
- Nie, moi bracia - powstrzymał ich starzec. - Jesteśmy tu, żeby was
uwolnić.
Słowa Annuniaqa nie wywołały żadnego efektu. Strażnicy nie
ruszyli siÄ™ z miejsca.
Thorgal również próbował ich przekonać.
- Naszym celem jest uwolnić was. Walka z nami nie ma dla was
sensu! Pozwólcie nam wejść i rozerwać łańcuchy naszych towarzyszy.
Razem z nimi będziemy mogli zaatakować waszych ciemiężców.
- Jesteśmy winni posłuszeństwo naszemu władcy, władcy trzech
orłów! - krzyknął jeden z małych ludzi, napinając łuk.
Thorgal nie mógł oprzeć się wrażeniu, że mały ludzik, mimo że
mówił jego językiem, nie zrozumiał go. To niewiarygodne, że ludzie
ci chcieli dalej wiernie służyć tym, którzy pozbawili ich nawet wolnej
woli! Już otworzył usta, żeby od nowa wszystko wytłumaczyć, kiedy
jakiś głos mu przeszkodził:
- Zostaw te przerażone barany, Thorgalu! To ze mną chcesz się
spotkać!
Thorgal, a za nim Björn i Annuniaq spojrzeli w stronÄ™, z której
dochodził głos. Starzec cofnął się, skulił, a jego twarz stężała ze
strachu. Na małym wzniesieniu stał władca trzech orłów. Odziany w
zbroję i w hełm przemawiał stłumionym, głębokim głosem. Wbił
przed sobą w ziemię miecz, którego rękojeść sięgała mu do brody, a
nad jego głową kołowały trzy potężne drapieżniki o brązowym
upierzeniu.
Björn napiÄ…Å‚ Å‚uk.
- Jest sam! - krzyknął. - Skończmy z nim!
Thorgal podniósÅ‚ rÄ™kÄ™, żeby powstrzymać Björna.
- Zaczekaj!
Zrobił krok naprzód.
- Władco, przyszedłem tu, żeby z tobą walczyć, ale najpierw chcę
wiedzieć, gdzie jest Aaricia.
- Jest uwięziona w pałacu. Zobaczysz ją. Ale najpierw musisz się
stawić u Slivii, naszej królowej. Zwolni cię z danego jej słowa, kiedy
wykonasz ostatnie zadanie!
- DaÅ‚eÅ› jej sÅ‚owo? - wykrzyknÄ…Å‚ Björn. - O czym on mówi,
Thorgalu? Zdradziłeś nas?
Młody mężczyzna nie kwapił się, żeby odpowiedzieć synowi
Gandalfa, bo rozmawiał dalej ze stojącym przed nim wojownikiem.
- O jakie zadanie chodzi?
- %7łeby się tego dowiedzieć, musisz wejść do pałacu i stanąć przed
naszą królową.
- Skąd mam wiedzieć, czy to nie jest pułapka?
Tajemniczy wojownik chwycił miecz.
- Wiedz, Thorgalu, że nie chcemy twojej śmierci. Przez lata nasza
królowa wierzyła, że cię odnajdzie. Jesteś nadzieją dla naszego ludu.
- NadziejÄ…? Ale dlaczego?
- Zobacz, Thorgalu - ciÄ…gnÄ…Å‚ tajemniczy wojownik. - Nie chcÄ™ z
tobą walczyć.
Mówiąc to, mężczyzna odrzucił daleko miecz.
- Czy to jest wystarczający dowód szczerości moich intencji?
- GÅ‚upcze! - krzyknÄ…Å‚ Björn. - NadarzyÅ‚a siÄ™ wspaniaÅ‚a okazja!
Strzała nakreśliła w powietrzu doskonały łuk. Thorgal krzyknął.
Grot ugodził wojownika w szyję dokładnie pomiędzy kutym
napierśnikiem a przyłbicą hełmu, w jedyne nieosłonięte miejsce na
całym jego ciele. Wojownik padł na śnieg. Orły zakrzyknęły, jakby z
bólu. Przestały krążyć, zbiły się w gromadę i uderzyły z wysoka na
Björna, który zdążyÅ‚ jedynie osÅ‚onić gÅ‚owÄ™ rÄ™kÄ… w bezużytecznym
geście obronnym. Wkrótce została z niego na śniegu jedynie krwawa
miazga. [ Pobierz całość w formacie PDF ]