[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Popatrzym sobie aż w samo dno duszy...
31 XII 916
PIOSENKI "ZIELONEGO BALONIKA"
WIERSZ INAUGURACYJNY NA OTWARCIE
PITEGO SEZONU "ZIELONEGO BALONIKA"
Już się piąta zima znaczy,
Jak w tych starych murów cieniu
Walczym, z odwagÄ… rozpaczy,
Przeciw mózgów rozmiękczeniu...
Walczym mężnie, lecz bez wiary,
Przeciw tej krakowskiej hydrze,
Patrząc, rychłoli ofiary
I z naszego grona wydrze.
Przeżyliśmy tu, w tej sali,
Pięć lat naszych młodych rojeń;
Tutaj życieśmy czerpali
Z tak zwanej czary u p o j e Å„.
Weszliśmy w te ciche bramy
W naszych lat młodzieńczych wiośnie,
Niewinni jak dzieciÄ™ Mamy,
Gdy pierś jej tuli radośnie.
Weszliśmy pełni zapału,
%7łe zmienimy świata kolej,
%7łe stworzymy, choć pomału,
PolskÄ™, co ma we Å‚bie olej...
Nie broniąc się przed męczeństwem,
Nieśliśmy siły najlepsze;
W pogoni za człowieczeństwem
Bywaliśmy jako wieprze...
By zdobyć pogląd niezłomny
Na cnotę i na występek,
W grzechów kałuży ogromnej
Nurzaliśmy się po pępek.
Dzisiaj, gdy pierwsza siwizna
Bieli naszą skroń znużoną,
Patrzymy, zali Ojczyzna
Przyjęła ofiarę oną?...
Czy który z nas, choć w mogile (łezka),
Tej pociechy kiedy zazna,
By nas naród wspomniał mile,
Niby król swojego błazna?...
Lecz dalej! Co bÄ…dz nas spotka,
Co bÄ…dz przypadnie nam w zysku:
Czy trudów nagroda słodka,
Czy tylko sińce na pysku,
Czyli pierzchną mroków cienie,
Czy siÄ™ los zawistny uprze,
By następne pokolenie
Było w Polsce jeszcze głupsze,
Czyli czeka nas podzięka,
Czy też obrzucą nas błotem,
Niech płynie nowa piosenka,
Niech się pluska w winie złotem;
Niechaj śwista, niechaj warczy
Niby bąk podcięty batem:
Zanim przyjdzie uwiÄ…d starczy,
Jeszcze się pobawmy światem!
A kiedyś przyszłość odpowi,
Gdy nowych dni wejdÄ… brzaski,
Kto lepiej służył krajowi:
L u t o- czy też S i e r o-sławski!
Pisane w r. 1909
NOWA PIEZC O RYDZU,
CZYLI:
JAK JAN MICHALIK ZOSTAA MECENASEM SZTUKI,
CZYLI:
NIEZBADANE S DROGI OPATRZNOZCI
Nuta: Zdarzyło się raz Jadwidze,
Poszła do lasu na rydze
Miał se Michalik cukiernię,
Kupczył w niej trzezwo i wiernie,
Kawusia, ciastka i pÄ…czki,
Zapłata z rączki do rączki.
Kredytu śmiertelny był on wróg,
Toteż mu za to poszczęścił Bóg,
%7łe serce dla golców miał z głazu,
Nie zrobił benkełe ni razu.
Każdy stan swoje ma smutki:
Więc też w czas niezmiernie krótki
W ów lokal znany z trzezwości
Dziwnych sprowadził czart gości.
W pobliżu świątynia stała sztuk,
Stamtąd się zakradł najpierwszy wróg,
M a l a r i a lokal obsiadła,
Iżby w nim piła i jadła.
Dziwi siÄ™ wszystko w tej budzie:
Cóż tu się schodzą za ludzie!
Chłop w chłopa dziki, kosmaty,
A portki na nim - na raty.
"Hej, chłopak, wiśniówki dawać w cwał!"
Wygolił dwanaście tak jak stał
I mówi: "Ciasteczka i trunek
Zapisz pan na mój rachunek".
Przez dwa tygodnie już co dzień
Jadł i pił obcy przychodzień;
Wreszcie Michalik nieśmiało
Należność podaje całą.
"Czterdzieści sześć koron! Eh, to nic,
Dodaj pan te cztery, bierz ten kicz;
Przylepisz go se do ściany,
Będziesz miał lokal ubrany".
Cóż było począć z tym drabem?
Więc po wzdraganiu dość słabem
Zrozumiał biedny gospodarz,
Co to jest popyt i podaż!
I od tej chwili codziennie już
Lał się spirytus z ogromnych kruż;
Michalik patrzy i patrzy,
A mur ma coraz pstrokatszy.
Co potem jeszcze się działo,
Gadać by trzeba niemało,
Dość, że ta buda od dawna
Już w całej Polsce jest sławna.
Wszystko oglądać ją pędzi w skok
Do Michalika na fajfoklok:
Kołtun z prowincji czy z miasta
Z otwartą gębą żre ciasta.
Spróbuj zaglądnąć w zapusty
Do Michalika o szóstej:
Kogóż tam nie ma! sam powidz:
Nawet Rachela z Bronowic!
Oj pa-, oj pa-nie Michalik,
A gdzież tyż tu jest jaki katolik?
Karmcież mi dobrze go, proszę,
By się nie skurczył po trosze...
W końcu Michalik na serio
Zaczął brać swoją galerią,
Uderzyło mu do głowy,
%7Å‚e taki sklep ma morowy.
"Hej, panie Mączyński, panie Frycz,
Bierzcie, co chcecie, nie szczędzcie nic,
Urządzcie pięknie mi salę,
Niech się przed światem pochwalę".
Chwycili pędzle, ołówki,
Poszli po rozum do główki
I mówią: "Cztery tysiączki
Bulić tu z rączki do rączki".
Oj Mi-, oj Mi-, oj Mi-chalik,
Powiedz mi, chłopie, czyś ty się wścik?
Strasznie zmieniły się czasy,
Płać złotem za te figlasy!
Nie mamy w Polsce monarchy,
Same w niej golce lub parchy:
Michalik został nam jeden,
By Sztuki stworzyć w niej Eden;
Oj ry-, oj ry-, oj ry-cerzu nasz,
Sztandarów świętych ty trzymaj straż,
Będziem cię doić jak brata,
Byłeś nam długie żył lata!
Pisane w r. 1910
CO MÓWILI W KOZCIELE U KAPUCYNÓW
PIEZC DZIADKOWA
Posłuchajcie, ludkowie,
Co wam dziadek opowie:
Niech nastawi każdy ucha,
Bo to mÄ…dra jest psiajucha,
Z niejednej flaszki pijał.
Wiecie wy, chamskie gnaty,
Z kiem ja jestem żonaty?
W kościele moja babina
Baczy, by każda hrabina
Miała do mszy stołeczek.
Przy tej duchownej pieczy
Słyszy też różne rzeczy,
Co tam sobie parle-franse
WyzwirzujÄ… za romanse:
Okrutne wszeteczeństwa.
W przedostatniÄ… niedzielÄ™
W kapoceńskim kościele,
Mówiła mi moja starka,
Straśna była tam pogwarka
O jakimsiÅ› b a l o n i k u.
Rzecze pani nieftóra:
"To Sodoma, Gomóra;
Niewidziane rzeczy w świecie,
Co oni w tym t a b u r e c i e -
Tfu! nikiej zwykłe świnie.
Schodzom siÄ™ do piwnice,
Zapalone trzy świce,
Drzwi nie wprzódzi się otwiera,
Aż fto imię Lucypera
Po trzy razy zawoła.
Kompanija wesoła
Ozbira się do goła,
Potem jakieś śtuczne tańce
Wyprawiają te pohańce,
Wstyd wymówić: jakieś m a c i c e.
Syćko se tak używa,
Choć niejedna już siwa;
Niejedna - boskie skaranie -
W odmienionym chodzi stanie,
A i tak se folguje.
Z harakiem stoi balia,
Pije cała kanalia,
Od rzezbiarza do maliarza
Każdy pysk do balii wraża
I bez pamięci chłepce.
Beł tam młody chłopczyna,
ZwÄ… go jakoÅ›... Stasina,
Jak nie wezmie płakać, prosić,
Ze pić nie fce, ze ma dosyć -
Przemocą w gardło leją.
Jensza bestia - tak gruba -
Straśnie sprośna choroba -
Do syćkiego ten ci pirszy,
Wszeteczne im składa wirsze
Na to rajskie wesele.
W wielkiej on ci tam chwale
Gra na klawicymbale,
Syćkie głosem mu wtórują -
Po brzuchu go przyklepujÄ… -
Niby ze pirsza świnia.
Jenszy na łbie ma kłaki
Jak u jakiej pokraki -
PonoÅ› jaze jest ze Zmudzi:
Co ten gębą napaskudzi,
To ratuj, Chryste Panie!
Mówiom o nim dochtory,
Ze na rozum jest chory -
Bo do kobit tak siÄ™ bierze:
Zamiast uzyć, jak należy,
Ino gada plugastwa.
Jenszy znów to krotofil,
Wołajom go Teofil; [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl exclamation.htw.pl
Popatrzym sobie aż w samo dno duszy...
31 XII 916
PIOSENKI "ZIELONEGO BALONIKA"
WIERSZ INAUGURACYJNY NA OTWARCIE
PITEGO SEZONU "ZIELONEGO BALONIKA"
Już się piąta zima znaczy,
Jak w tych starych murów cieniu
Walczym, z odwagÄ… rozpaczy,
Przeciw mózgów rozmiękczeniu...
Walczym mężnie, lecz bez wiary,
Przeciw tej krakowskiej hydrze,
Patrząc, rychłoli ofiary
I z naszego grona wydrze.
Przeżyliśmy tu, w tej sali,
Pięć lat naszych młodych rojeń;
Tutaj życieśmy czerpali
Z tak zwanej czary u p o j e Å„.
Weszliśmy w te ciche bramy
W naszych lat młodzieńczych wiośnie,
Niewinni jak dzieciÄ™ Mamy,
Gdy pierś jej tuli radośnie.
Weszliśmy pełni zapału,
%7łe zmienimy świata kolej,
%7łe stworzymy, choć pomału,
PolskÄ™, co ma we Å‚bie olej...
Nie broniąc się przed męczeństwem,
Nieśliśmy siły najlepsze;
W pogoni za człowieczeństwem
Bywaliśmy jako wieprze...
By zdobyć pogląd niezłomny
Na cnotę i na występek,
W grzechów kałuży ogromnej
Nurzaliśmy się po pępek.
Dzisiaj, gdy pierwsza siwizna
Bieli naszą skroń znużoną,
Patrzymy, zali Ojczyzna
Przyjęła ofiarę oną?...
Czy który z nas, choć w mogile (łezka),
Tej pociechy kiedy zazna,
By nas naród wspomniał mile,
Niby król swojego błazna?...
Lecz dalej! Co bÄ…dz nas spotka,
Co bÄ…dz przypadnie nam w zysku:
Czy trudów nagroda słodka,
Czy tylko sińce na pysku,
Czyli pierzchną mroków cienie,
Czy siÄ™ los zawistny uprze,
By następne pokolenie
Było w Polsce jeszcze głupsze,
Czyli czeka nas podzięka,
Czy też obrzucą nas błotem,
Niech płynie nowa piosenka,
Niech się pluska w winie złotem;
Niechaj śwista, niechaj warczy
Niby bąk podcięty batem:
Zanim przyjdzie uwiÄ…d starczy,
Jeszcze się pobawmy światem!
A kiedyś przyszłość odpowi,
Gdy nowych dni wejdÄ… brzaski,
Kto lepiej służył krajowi:
L u t o- czy też S i e r o-sławski!
Pisane w r. 1909
NOWA PIEZC O RYDZU,
CZYLI:
JAK JAN MICHALIK ZOSTAA MECENASEM SZTUKI,
CZYLI:
NIEZBADANE S DROGI OPATRZNOZCI
Nuta: Zdarzyło się raz Jadwidze,
Poszła do lasu na rydze
Miał se Michalik cukiernię,
Kupczył w niej trzezwo i wiernie,
Kawusia, ciastka i pÄ…czki,
Zapłata z rączki do rączki.
Kredytu śmiertelny był on wróg,
Toteż mu za to poszczęścił Bóg,
%7łe serce dla golców miał z głazu,
Nie zrobił benkełe ni razu.
Każdy stan swoje ma smutki:
Więc też w czas niezmiernie krótki
W ów lokal znany z trzezwości
Dziwnych sprowadził czart gości.
W pobliżu świątynia stała sztuk,
Stamtąd się zakradł najpierwszy wróg,
M a l a r i a lokal obsiadła,
Iżby w nim piła i jadła.
Dziwi siÄ™ wszystko w tej budzie:
Cóż tu się schodzą za ludzie!
Chłop w chłopa dziki, kosmaty,
A portki na nim - na raty.
"Hej, chłopak, wiśniówki dawać w cwał!"
Wygolił dwanaście tak jak stał
I mówi: "Ciasteczka i trunek
Zapisz pan na mój rachunek".
Przez dwa tygodnie już co dzień
Jadł i pił obcy przychodzień;
Wreszcie Michalik nieśmiało
Należność podaje całą.
"Czterdzieści sześć koron! Eh, to nic,
Dodaj pan te cztery, bierz ten kicz;
Przylepisz go se do ściany,
Będziesz miał lokal ubrany".
Cóż było począć z tym drabem?
Więc po wzdraganiu dość słabem
Zrozumiał biedny gospodarz,
Co to jest popyt i podaż!
I od tej chwili codziennie już
Lał się spirytus z ogromnych kruż;
Michalik patrzy i patrzy,
A mur ma coraz pstrokatszy.
Co potem jeszcze się działo,
Gadać by trzeba niemało,
Dość, że ta buda od dawna
Już w całej Polsce jest sławna.
Wszystko oglądać ją pędzi w skok
Do Michalika na fajfoklok:
Kołtun z prowincji czy z miasta
Z otwartą gębą żre ciasta.
Spróbuj zaglądnąć w zapusty
Do Michalika o szóstej:
Kogóż tam nie ma! sam powidz:
Nawet Rachela z Bronowic!
Oj pa-, oj pa-nie Michalik,
A gdzież tyż tu jest jaki katolik?
Karmcież mi dobrze go, proszę,
By się nie skurczył po trosze...
W końcu Michalik na serio
Zaczął brać swoją galerią,
Uderzyło mu do głowy,
%7Å‚e taki sklep ma morowy.
"Hej, panie Mączyński, panie Frycz,
Bierzcie, co chcecie, nie szczędzcie nic,
Urządzcie pięknie mi salę,
Niech się przed światem pochwalę".
Chwycili pędzle, ołówki,
Poszli po rozum do główki
I mówią: "Cztery tysiączki
Bulić tu z rączki do rączki".
Oj Mi-, oj Mi-, oj Mi-chalik,
Powiedz mi, chłopie, czyś ty się wścik?
Strasznie zmieniły się czasy,
Płać złotem za te figlasy!
Nie mamy w Polsce monarchy,
Same w niej golce lub parchy:
Michalik został nam jeden,
By Sztuki stworzyć w niej Eden;
Oj ry-, oj ry-, oj ry-cerzu nasz,
Sztandarów świętych ty trzymaj straż,
Będziem cię doić jak brata,
Byłeś nam długie żył lata!
Pisane w r. 1910
CO MÓWILI W KOZCIELE U KAPUCYNÓW
PIEZC DZIADKOWA
Posłuchajcie, ludkowie,
Co wam dziadek opowie:
Niech nastawi każdy ucha,
Bo to mÄ…dra jest psiajucha,
Z niejednej flaszki pijał.
Wiecie wy, chamskie gnaty,
Z kiem ja jestem żonaty?
W kościele moja babina
Baczy, by każda hrabina
Miała do mszy stołeczek.
Przy tej duchownej pieczy
Słyszy też różne rzeczy,
Co tam sobie parle-franse
WyzwirzujÄ… za romanse:
Okrutne wszeteczeństwa.
W przedostatniÄ… niedzielÄ™
W kapoceńskim kościele,
Mówiła mi moja starka,
Straśna była tam pogwarka
O jakimsiÅ› b a l o n i k u.
Rzecze pani nieftóra:
"To Sodoma, Gomóra;
Niewidziane rzeczy w świecie,
Co oni w tym t a b u r e c i e -
Tfu! nikiej zwykłe świnie.
Schodzom siÄ™ do piwnice,
Zapalone trzy świce,
Drzwi nie wprzódzi się otwiera,
Aż fto imię Lucypera
Po trzy razy zawoła.
Kompanija wesoła
Ozbira się do goła,
Potem jakieś śtuczne tańce
Wyprawiają te pohańce,
Wstyd wymówić: jakieś m a c i c e.
Syćko se tak używa,
Choć niejedna już siwa;
Niejedna - boskie skaranie -
W odmienionym chodzi stanie,
A i tak se folguje.
Z harakiem stoi balia,
Pije cała kanalia,
Od rzezbiarza do maliarza
Każdy pysk do balii wraża
I bez pamięci chłepce.
Beł tam młody chłopczyna,
ZwÄ… go jakoÅ›... Stasina,
Jak nie wezmie płakać, prosić,
Ze pić nie fce, ze ma dosyć -
Przemocą w gardło leją.
Jensza bestia - tak gruba -
Straśnie sprośna choroba -
Do syćkiego ten ci pirszy,
Wszeteczne im składa wirsze
Na to rajskie wesele.
W wielkiej on ci tam chwale
Gra na klawicymbale,
Syćkie głosem mu wtórują -
Po brzuchu go przyklepujÄ… -
Niby ze pirsza świnia.
Jenszy na łbie ma kłaki
Jak u jakiej pokraki -
PonoÅ› jaze jest ze Zmudzi:
Co ten gębą napaskudzi,
To ratuj, Chryste Panie!
Mówiom o nim dochtory,
Ze na rozum jest chory -
Bo do kobit tak siÄ™ bierze:
Zamiast uzyć, jak należy,
Ino gada plugastwa.
Jenszy znów to krotofil,
Wołajom go Teofil; [ Pobierz całość w formacie PDF ]