[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Pozbawić ją krwi  powiedziała Kora.  Zniszczyć możliwie dużo ludzi, zdezorganizować,
żebyśmy nie mogli się sprzeciwiać.
 Kim są ci my?  Profesor wszedł do sali z pytaniem na ustach. Nie zdążył nawet jeszcze
spuścić rękawa koszuli, marynarki w ogóle nie miał. Przyciskał do zgięcia łokcia wacik.
 Ludzie. Kto panu zrobił zastrzyk?  zapytała Kora.
 Nieznany mi lekarz. W budynku administracyjnym Najpierw zawiezli mnie do willi  Raduga ,
zaproponowali pracę przy przerzucie wojska na Ziemię. Muszą rozszerzyć okno, a nie bardzo mogą
liczyć na mojego przyjaciela. On jest w fatalnym stanie. Ma dusznicę bolesną&
Do nikogo poza Korą nie dotarł prawdziwy sens tych słów.
Ale Kora wiedziała na pewno, że profesor Kałnin odmówił współpracy, i dlatego dołączył do
grona skazańców.
 Profesorze  zwrócił się do Kałnina Toj.  Kora mówi, że wszczepiono nam śmiertelnie
niebezpiecznego wirusa. Czy to prawda?
 Niestety, tak się mają sprawy.
 Kłamiecie!  wrzasnęła Ninela.
Była śmiertelnie przestraszona i krzycząc tak próbowała odczynić urok, sprawić, żeby jej lęk się
nie sprawdził.
 To znaczy, że i tak przyszło umrzeć  powiedział Pokrewski.  A ja uciekałem przed
śmiercią, nawet myślałem, żem miłość spotkał&
 Jeszcze nie wszystko stracone  powiedziała Kora.  W moim czasie, a Wsiewołod
Nikołajewicz to potwierdzi  wskazała inżyniera Toja  można dokonać ożywienia praktycznie
zmarłych już ludzi. Nie macie pojęcia na jakim poziomie stoi nasza medycyna.
 Jakakolwiek jest  powiedział Kałnin  to istnieje kres jej możliwości.
 Dlatego właśnie powiedziałam wszystkim, co się tu dzieje. I mam pewną radę.
 Wiem  powiedział Pokrewski  skończyć ze sobą tu, i wtedy nie będą mieli kogo wysłać.
Ja się zgadzam.
 Może to i efektowny pomysł  odparła Kora  ale musi pan uwzględnić, że dwoje
zarażonych, Parra i %7łurba, już znajdują się pewnie na Ziemi. Niczego nie wiedzą. Każdy ich krok
zwiększa zagrożenie.
 No to co mamy robić?  zapytał inżynier.
 Myślę, że każdy z nas powinien pamiętać: jeśli znajdzie się w naszych czasach&
 A to na dwoje babka wróżyła  warknęła szyderczo Ninela.
 & to musicie powiedzieć od razu tym, kogo spotkacie, że jesteście chorzy zakaznie. I zażądać
aby natychmiast przeniesiono was do szpitala.
 A tam z miejsca nas rozstrzelają  wtrąciła Ninela.
 Wątpię  powiedział inżynier.  Mogę potwierdzić, że powitanie będzie raczej ciepłe&
 Nie wiem, czy nas oczekują  powiedziała Kora.
 Dlatego od nas zależy jak szybko zostaniemy odizolowani.
 Dość już mam tej izolacji!  zawołała Ninela.  Lepiej tu zostanę. Pułkownik mnie kocha.
 Właśnie tego nie radzę  odezwała się na to Kora.
 Jesteś dla pułkownika śmiertelnie niebezpieczną osobą. Na razie, podczas pierwszej doby, nie
tak znowu niebezpieczna, ale potem będziesz dosłownie tryskała zarazą.
 Kiedy to się stanie?  zawyła przerażona Ninela.
 Sądzimy, że jutro rano.
 Mamy dużo czasu w zapasie  powiedział profesor.
 To mnie niepokoi.
 Dlaczego?  zdziwiła się Kora.
 No bo pomyśl  po co będą wysyłali nas na Ziemię, skoro podejrzewają, że możemy
domyślić się wszystkiego, a wtedy plany wezmą w łeb.
 Niby dlaczego mieliby nas podejrzewać? Przecież nikt nam nie powiedział o wirusie?
 A, to znaczy, że kłamałaś?  ucieszyła się Ninela.
 To wszystko lipa? Przyznaj się?
 Nie, to święta prawda.
Pułkownik Raj Raji stanął w drzwiach.
 Dobrze, że postanowiłem posłuchać, o czym sobie rozmawiacie. Omal nie pokrzyżowała nam
pani planów.
 Niby dlaczego?  zapytał Pokrewski.
 Bo naprawdę sądziliśmy, że niczego się nie domyślacie. Natomiast w tej sytuacji wy od razu
się poddacie, a oni natychmiast was rozstrzelają, a ciała spalą. Nie zdołamy zrealizować naszych
planów.
 Przecież mówiłam!  rozdarła się Ninela.
 Tylko się do mnie nie zbliżaj  ostrzegł ją pułkownik.  Masz taki żywiołowy organizm, że
może już nawet zarażasz.
 Kochany mój, co ty pleciesz?
 Odejdz, bo strzelam!
Ninela cofnęła się i zaczęła szlochać.
 To co w takim razie będziemy robić?  zapytał profesor.
 Gdyby to ode mnie zależało  powiedział pułkownik  to rozstrzelałbym was na miejscu i
to od razu. Ale szefostwo może mieć inny punkt widzenia. Tak więc zostawiam was, a my się
naradzimy.
 Proszę poczekać!  zawołała Kora do odchodzącego pułkownika.  Czy nie moglibyśmy
czegoś zjeść?
 Przecież było śniadanie?
 Ja i profesor nie jedliśmy!
 Proszę sobie poszukać czegoś w kuchni, nie jest zamknięta.
Pułkownik machnął ręką i wyszedł ze stołówki.
 No i proszę  powiedział inżynier  tacy niby dorośli, a beztroscy jak dzieci. Teraz nie daję
wam ani jednej szansy ze stu.
 Obawiam się, że ma pan rację  zgodziła się Kora.  Jesteśmy śladami, które trzeba
zniszczyć.
 Nie  zaoponowała Ninela.  Rajczuś coś wymyśli. Nie macie pojęcia, jaki on jest mądry.
Nie będzie nas mordował, bo on mnie kocha. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl