[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Potem już mogła spokojnie dzielić tort. Akurat to nie była dla niej
wyzwaniem. Gdy każdy już dostał swoją porcję, nałożyła też sobie. W końcu
co sobie będzie żałować.
Wreszcie zaimprowizowane przyjęcie dobiegło końca, Z Nickiem przy boku
żegnała rozchodzących się gości, dziękując im za wszystko.
Zostali sami.
Julia popatrzyła na Nicka.
- Co to było?
- To, przed czym mnie ostrzegałaś. Ta para z limuzyny uznała, że w Las
Vegas wzięliśmy ślub. Powiedzieli o tym komuś w recepcji.
Zaczerpnęła powietrza. - I co teraz będzie?
- Niedługo i tak stąd wyjeżdżamy. Po jakimś czasie powiem im, że z tego
małżeństwa nic nie wyszło. To wszystko.
- Komu przypadnie ten kryształowy komplet? - zapytała lodowatym tonem.
- Możesz się nim zaopiekować, pod warunkiem, że będę mieć prawo go
widywać.
Popatrzyła na niego surowo.
- To wcale nie jest śmieszne. Idę się położyć. Ruszyła do swojej sypialni.
- Julio, to nie ten pokój.
RS
62
- Jak to nie ten? To jest mój, tu mam wszystkie rzeczy... - Nagle do niej
dotarło.
Nick oczekuje, że będą spali razem... jak mąż i żona.
RS
63
ROZDZIAA ÓSMY
Nie dała mu dojść do głosu.
- Zaraz, chwileczkę! - wybuchnęła. - Poszłam ci na rękę i robiłam dobrą
minę do tych kłamstw, byś zachował twarz ale nie mam zamiaru z tobą spać!
Nie jesteśmy małżeństwem już o tym zapomniałeś?
- Oczywiście, że nie zapomniałem. Nie proszę cię o to, by ze mną spała.
Zależy mi tylko na tym, byśmy nie nocowali w dwóch pokojach. Pokojówka od
razu się zorientuje i cały hotel będzie huczał od plotek.
- To już nie jest mój problem! Zaczerpnął powietrza.
- Proszę cię tylko o to, byś przeniosła swoje rzeczy do mojej sypialni. Ja
będę spać tutaj, na kanapie. Bardzo bym chciała by wyglądało, że jesteśmy...
razem.
Zmieszała się. To ona wyobraziła sobie nie wiadomo co i niesłusznie na
niego napadła.
- Ja mogę spać na kanapie - łagodziła sytuację. - Jestem mniejsza, więc
będzie mi wygodniej niż tobie.
- Czuję się odpowiedzialny, że tak wyszło, więc ja tu zostanę. To co,
przeniesiesz siÄ™ do mojej sypialni?
- Zgoda. - Poszła po swoje rzeczy. Wychodząc, upewnił, się, że jej pokój
wygląda na nietknięty.
- Chcesz wziąć prysznic teraz czy rano? - zapytała, wróciwszy do salonu.
- Wykąpię się rano - rzekł. - Daj mi tylko jakieś posłanie. Wzięła z łóżka
jedną poduszkę i wyciągnęła koc z szafy.
- Na pewno nie chcesz, żebym to ja spała na kanapie?
- Na pewno. - Pocałował ją.
- Nick, przestań. Nie powinniśmy... wcześniej to było co innego, tak
wypadało, ale teraz nie ma takiej potrzeby.
- Och, to z przyzwyczajenia.
Jej uwagi nie uszedł uśmiech, który Nick starał się stłumić.
- Jeśli masz wszystko, czego ci potrzeba, to pójdę się położyć. - Jasne, chyba
że chciałabyś jeszcze kawałek tortu.
- Dzięki, ale nie. - Weszła do jego sypialni i zamknęła za sobą drzwi. Oparła
się o framugę i odetchnęła głęboko. Na szczęście udało się jej ukryć, jak wielką
przyjemnością były dla niej jego pocałunki.
Próbował czytać, lecz nie mógł się skoncentrować. Jego myśli wciąż
zajmowała Julia. Pragnął jej, chciał być z nią, mieć ją obok siebie. Chciałby
dzielić z nią życie.
RS
64
Opamiętał się raptownie.
Chyba nie jest aż tak szalony!
Sięgnął po książkę, by uciec od rzeczywistości.
Dzwięk telefonu wyrwał go z tych rozmyślań.
- Pat! Już sądziłem, że dziś się nie odezwiesz?
- Przepraszam, że dzwonię tak pózno, ale w końcu udało mi się wpaść na ich
ślad. Polecieli na Hawaje.
- Kiedy?
- Tego samego dnia, kiedy wzięli ślub. Przylecieli do Los Angeles i wsiedli
na samolot do Honolulu.
- Nie tracili czasu.
- Mhm, ta pani musi być bardzo gorąca. Nick od razu wyobraził sobie Julię.
- Na to wyglÄ…da.
- To co, wybierzesz siÄ™ na Hawaje?
- Jutro z samego rana. Dzięki ci, Pat.
- Nie ma za co. W razie czego daj mi znać.
Rozłączył się. W drzwiach sypialni stanęła Julia. Patrzyła na niego wielkimi
oczami. Wyglądała bardziej jak dziecko niż kobieta, na widok której burzyła
siÄ™ w nim krew.
- Czy to był Pat?
- Tak. Jutro rano lecimy na Hawaje. Byłaś tam kiedyś?
- Na Hawajach? Nie, nigdy. Oni tam sÄ…?
- Pat twierdzi, że zaraz po ślubie polecieli do Los Angeles, a stamtąd do
Honolulu.
Westchnęła.
- Dobrze, zaraz wezmÄ™ mojÄ… kartÄ™ kredytowÄ….
- Skarbie, nie możesz jej użyć. Przecież wszyscy uważają nas za
małżeństwo. Ja zapłacę za bilety, co najwyżej możesz mi potem zwrócić
pieniÄ…dze.
- Dobrze, ale dla mnie nie bierz pierwszej klasy. Nie stać mnie na taki
wydatek.
Nick skrzywił się lekko.
- Chyba jakoÅ› wytrwam w ekonomicznej.
Sięgnął po słuchawkę i połączył się z recepcją. Poprosił by zamówiono mu
dwa bilety na poranny lot na Hawaje.
- O dziesiątej? Tak, jak najbardziej... Może uda się załatwić dwa miejsca z
boku, raczej nie na środku... Dobrze, będę czekał. Aha, jeszcze jedno. Bilet dla
mojej żony niech wy stawią na jej panieńskie nazwisko, bo jeszcze nie ma
RS
65
nowych dokumentów. - Rozłączył się, spojrzał na Julię. - Najbliższy lot jest
jutro o dziesiątej. Zawiadomią nas, czy udało się znalezć miejsca. Jeśli tak,
trzeba będzie wstać dosyć wcześnie.
O wpół do dziewiątej powinniśmy być na lotnisku.
- W takim razie idę spać.
- Masz rację. Obudzę cię koło siódmej.
Drzwi się za nią zamknęły. Nick rozsiadł się wygodniej na kanapie. Dobrze,
że kupili trochę książek, bo jutro czeka ich długi lot.
A on musi czymś się zająć, by nie myśleć wciąż o Julii.
Zamówił na rano budzenie, ale ledwie się zmusił, by wstać, bo przez całą
noc prawie nie zmrużył oka. Poza tym od spania na kanapie bolały go plecy.
Wziął poduszkę i koc, podszedł do drzwi sypialni i otworzył je delikatnie.
Julia spała smacznie. Przez chwilę wpatrywał się w nią, po prostu nie był w
stanie oderwać oczu. Wyglądała słodko jak aniołek. Chyba jeszcze nigdy nie
był tak urzeczony.
Schował koc do szafy, ostrożnie położył poduszkę na łóżku i lekko dotknął
ramienia Julii.
Poruszyła się niespokojnie, strząsnęła jego dłoń i szczelniej otuliła się
kołdrą.
- Julio, czas wstawać. Jak chcesz, mogę pierwszy wziąć prysznic, a ty
jeszcze sobie przez chwilę poleż, dobrze?
- Mhm.
To pewnie oznacza zgodę, pomyślał. Wziął swoje rzeczy i poszedł do
Å‚azienki.
Szum wody przebijał się przez opary snu do jej świadomości. Pewnie pora
wstawać. yle spała i chętnie by jeszcze trochę podrzemała, lecz z trudem
wyłaniało się z jej pamięci, że dziś coś ma się stać. Coś ważnego, co dotyczy
mamy. Tylko co?
Powoli się rozbudzała. No tak, z samego rana ma lecieć na Hawaje. Z
Nickiem.
Jak przez mgłę przypominała sobie, że chyba już dziś z nim rozmawiała.
Naraz zdała sobie sprawę, że ten dzwięk, który ją obudził, to woda lejąca się w
Å‚azience. KtoÅ› bierze prysznic?
Ocknęła się, wróciła do rzeczywistości. No tak, spała w pokoju Nicka. To
pewnie on poszedł się kąpać.
Wstała, włożyła szlafrok. Nie będzie wylegiwać się łóżku, póki on się myje.
W salonie nadal stały resztki tortu. Odkroiła sobie kawałek. Jadła go jeszcze,
gdy do pokoju wszedł Nick.
RS
66
- Ciągnie torcik? - zapytał z uśmiechem.
- Szkoda, żeby się zmarnował. Jest taki pyszny. Powiedz swojemu szefowi,
że bardzo mi smakował.
- Powiem, oczywiście. A ty może już idz się szykować, bo ja chciałbym
zjeść normalne śniadanie.
Uśmiechnęła się i zasalutowała zabawnie.
- Tak jest. - Przełknęła resztę tortu i pomknęła do łazienki. Pół godziny
pózniej wróciła do salonu, niosąc swoją walizkę.
- Szybko się sprawiłam?
- Bardzo. To teraz ja wrzucę moje rzeczy do torby i możemy schodzić na
dół. Jeśli już wiesz, co chciałabyś zjeść na śniadanie, mogłabyś zadzwonić i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl