[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Panna Klara wzięła ją za rękę.
 Pani jest dobrym i wspaniałym człowiekiem. Gladys zarumieniła się zakłopotana i po-
trząsnęła głową.
 Nie, proszę tak nie mówić do mnie, to nie jest dobroć  to wyrachowanie i egoizm.
R
L
T
 Tak, tak, to woła o pomstę do nieba, jaka pani jest egoistyczna i wyrachowana  powie-
działa panna Klara z dużą serdecznością.
Gladys wstała.  Musimy się teraz przebrać do opery, gdyż inaczej nie będziemy gotowe,
gdy przyjdzie Dick.
Gladys włożyła czarną koronkową suknię przybraną czarnym jedwabiem, co było doskona-
łym tłem dla jej jasnej cery i miedziano połyskujących bujnych włosów. Jak zawsze wyglądała wy-
twornie.
Niedługo potem wszedł Dick Garring i z zadowoleniem popatrzył na nią.
 Gotowa?
 Właśnie skończyłam się ubierać, Dick.
 Wyglądasz wspaniale, Gladys, będą mi znowu zazdrościć mojej pięknej towarzyszki.
Razem z panną Klarą pojechali do opery.
 Panno Klaro, proszę zlecić, aby w moim salonie przygotowano stół z pięcioma nakry-
ciami do herbaty. My w tym czasie u Dicka omówimy z panem Dernburgiem i jego siostrą wszyst-
kie sprawy. Napijemy się razem herbaty, aby się trochę bliżej poznać.
 Dobrze, panno Gladys, zadbam o wszystko.
 A panią proszę, aby pamiętała o naszej umowie i zachowywała się tak, jakbym pilnie po-
trzebowała damy do towarzystwa.
 Może się pani zdać na mnie.
W tej chwili do drzwi pokoju Gladys zapukał boy hotelowy. Wszedł i powiadomił, że pan i
panna Dernburg chcą się z państwem zobaczyć.
 Proszę tych państwa wprowadzić do salonu pana Garringa.
 Już to zrobiłem, ale pana Garringa chwilowo nie ma w salonie. Gladys kiwnęła głową.
 Zaraz przyjdę.
Skinąwszy uprzejmie głową pannie Klarze poszła do salonu Dicka.
Gdy weszła, rodzeństwo wstało. Rose-Marie włożyła swoją najlepszą sukienkę. Wyglądała
bardzo ładnie z zarumienionymi policzkami i błyszczącymi oczami, ocienionymi długimi rzęsami.
Gladys poczuła się mile zaskoczona sympatycznym wyglądem Rose-Marie. Uprzejmie
uśmiechając się, podała jej rękę. Gladys czuła na sobie wzrok Hansa Dernburga i mocno zarumie-
niła się.
 Cieszę się, że mogę panią poznać, panno Dernburg  powiedziała serdecznie.
Rose-Marie z podziwem patrzyła na piękną, delikatną twarz Gladys.
 Och, panno Forester, byłabym szczęśliwa, gdyby pani miłe słowa nie były tylko zwykłą
uprzejmością.
R
L
T
Gladys spojrzała na nią z powagą.
 W takim razie nietrudno panią uszczęśliwić. Naprawdę cieszę się, to nie jest zwykły fra-
zes.
Potem podała rękę Hansowi Dernburgowi.
 Dziękuję, że pan przyprowadził siostrę. Wygląda właśnie tak, jak ją sobie wyobrażałam.
Mam nadzieję, że pan nie zmienił zdania i jest zdecydowany podpisać kontrakt.
Hans najchętniej zatrzymałby jej rękę w swojej dłoni na zawsze.
 Nie, panno Forester, nie zmieniłem zdania i podpiszę kontrakt. Gladys spojrzała swoimi
dużymi, poważnymi oczami w jego oczy.
 Cieszę się bardzo.
W tej chwili wszedł Dick.
 Przepraszam, że pozwoliłem na siebie czekać  powiedział i podał rękę Hansowi Dern-
burgowi. Kłaniając się, Hans przedstawił swoją siostrę.
Dick zaskoczony patrzył na Rose-Marie. Jej szczupła, miła dziewczęca postać zrobiła na
nim dziwne wrażenie. Poczuł się niepewny i zmieszany jak sztubak. Ale zdołał się szybko opano-
wać, ukłonił się i zapytał:
 Czy mogę się przywitać?
Podała mu rękę, którą chwilę przytrzymał mocno w swojej dłoni, a potem puścił, pytając
Gladys:
 Czy zachowałem się poprawnie wobec damy, kochanie?
Gladys zauważyła, że Rose-Marie zrobiła duże wrażenie na Dicku, lecz u niego nie było to
nic nadzwyczajnego. Szybko popadał w zachwyt na widok pięknej dziewczyny.
 Bez zarzutu, Dick! Ale, proszę, siadajmy i omówmy jeszcze raz warunki kontraktu z pa-
nem Dernburgiem. Potem napijemy się herbaty u mnie. Tymczasem może się pani, panno Dern-
burg, zastanowić, czy zechce pani zostać moją damą do towarzystwa.
Rose-Marie zarumieniła się mocno pod wpływem pełnego podziwu wzroku Dicka. Zwróciła
się do Gladys.
 To nie zależy ode mnie, ale wyłącznie od pani, panno Forester, czy dostanę to stanowi-
sko.
Gladys uśmiechnęła się do niej. Cieszyła się, że Rose-Marie tak bardzo jej się spodobała.
Nie musiała więc zmuszać się do uprzejmości, a zresztą nie umiała jej udawać.
 Dziękuję pani, jest pani już przyjęta.
Twarz Rose-Marie rozpromieniła się.
 Trudno mi w to uwierzyć, panno Forester.
R
L
T
Dick nie spuszczał oczu z młodej damy. Jest śliczna, pomyślał. Ażeby sprawę szybko za-
kończyć, głośno powiedział:  Może pani bez zastrzeżeń uwierzyć w to, co mówi panna Forester,
gdyż ona zawsze wie, czego chce.
W oczach Rose-Marie błysnęły łzy. Spojrzała na brata i powiedziała:
 Hansie, kochany Hansie, więc nie będę ci ciężarem  powiedziała podenerwowanym
głosem.
Hans pogładził ją uspokajająco po ręce.
 Proszę wybaczyć wzruszenie mojej siostry. Nie chciała mi wierzyć, że nie będzie dla
mnie ciężarem nawet wtedy, gdyby pojechała do Kalifornii nie będąc damą do towarzystwa panny
Forester. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl