[ Pobierz całość w formacie PDF ]

służbowych. We wzroku Poirota wyczytała Magdalena uznanie, ale nie domyśliła się, że ceni
on nie tyle jej urodę, ile sztukę używania walorów zewnętrznych. Nie miała pojęcia, iż
detektyw powtarza w duchu:  Jolie mannequin, la petite. Mais elle a les yeux durs 5.
Pułkownik Johnson myślał natomiast tak:  Diabelnie przystojna babka. George Lee
może mieć z nią problemy. Zawróci w głowie, komu zechce . Inspektor Sugden nie
zachwycał się, liczył tylko na sprawne przesłuchanie kolejnej osoby.
 Zechce pani spocząć, pani Lee.
Siadła na krześle wskazanym przez pułkownika i podziękowała ciepłym uśmiechem,
który mówił:  Przecież policjanci to tylko mężczyzni, więc nie muszą być wcale straszni .
Uśmiech adresowany był także do Poirota; cudzoziemcy tak łatwo ulegają damom. Natomiast
inspektor Sugden Magdaleny nie obchodził.
 To wprost potworne. Jestem taka przerażona  załamywała ręce w
wystudiowanym geście rozpaczy.
 Tak, to zrozumiałe, pani Lee  powiedział pułkownik Johnson ze współczuciem
wprawdzie, ale i z pośpiechem.  Ogromny szok, oczywiście, ja wiem, ale to już przeszło.
Teraz chcemy tylko usłyszeć od pani, co wydarzyło się tego wieczoru.
 Ale ja nic nie wiem!  krzyknęła.  Naprawdę! Przyjechaliśmy dopiero wczoraj.
George tak bardzo nalegał, żebyśmy tu spędzili Boże Narodzenie. Och, czemu nie zostaliśmy
w domu? Chyba już się z tego nigdy nie otrząsnę!
 Tak, to ciężkie przeżycie.
 Prawie nie znam rodziny męża, pan rozumie. Teścia widziałam chyba dwa razy w
życiu: na weselu i kiedyś potem. Oczywiście z Alfredem i Lydią spotykałam się częściej, ale
ogólnie biorąc, rodzina Lee to dla mnie obcy ludzie.
 Tak. Proszę powiedzieć, kiedy po raz ostatni widziała pani teścia żywego.
5
fr. Aadna modelka z tej małej. Ale ma zimne oczy.
 Dzisiaj po południu. To było okropne!
 Okropne? Dlaczego?
 Byli tacy wściekli!
 Kto był wściekły?
 Och, wszyscy& Nie mówię o George u. Jemu ojciec nic nie powiedział ale innym
zdrowo wygarnął.
 Ale co właściwie zaszło?
 Teść wezwał nas wszystkich, a kiedy przyszliśmy, akurat głośno rozmawiał przez
telefon z notariuszem o zmianie testamentu. Potem zbeształ Alfreda za ponurą minę. A
Alfred, zdaje się, był wściekły w związku z powrotem Harry ego. Następnie teść powiedział,
że jego żona, która nie żyje już od wielu lat, miała ptasi móżdżek, czy coś w tym rodzaju. Na
to skoczył ku niemu David, który wyglądał tak, jakby chciał ojca zamordować&  Och! 
urwała nagle, w oczach błysnęło przerażenie.  Nie to chciałam powiedzieć& miałam na
myśli co innego!
 Rozumiem, to tylko taka metafora  uspokajał Magdalenę pułkownik Johnson.
 Więc tam, u teścia, żona Davida, Hilda, odciągała go na bok i uciszała. Teść zaś
wyrzucił nas wszystkich i oświadczył, że dzisiaj nie chce już nikogo widzieć. Więc poszliśmy
sobie.
 A teraz proszę nam powiedzieć, gdzie pani była, gdy popełniono zbrodnię.
 Zaraz, niech pomyślę. Wydaje mi się, że byłam w salonie.
 Nie jest pani pewna?
Magdalena zamrugała oczami i spuściła powieki.
 Oczywiście! Jaka głupia jestem& Poszłam zadzwonić. Wszystko mi się już
poplątało.
 Więc telefonowała pani. Czy tutaj, z tego pokoju?
 Tak, to jedyny telefon oprócz tego na piętrze, w pokoju teścia.
 Czy ktoś jeszcze był tutaj z panią?  spytał inspektor Sugden.
Magdalena otworzyła szeroko oczy.
 Och, nie. Byłam zupełnie sama.
 Długo pani tu była?
 No, trochę. Dzisiaj wieczorem nie tak łatwo o połączenie.
 A więc to była rozmowa zamiejscowa?
 Tak. Rozmawiałam z Westeringham.
 A potem?
 A potem rozległ się ten straszny krzyk i wszyscy pobiegli, drzwi były zamknięte,
trzeba je było wyłamać. Och! Prawdziwy koszmar! Nigdy tego nie zapomnę!
 Naturalnie, naturalnie  pocieszał ją mechanicznie pułkownik.  Czy wiedziała
pani, że teść trzymał w sejfie diamenty znacznej wartości?
 Nie. Diamenty?  Magdalena wyglądała na szczerze zdumioną.  Prawdziwe
diamenty?
 Diamenty warte dziesięć tysięcy funtów  dodał Herkules Poirot.
 Ooch!  w tym westchnieniu zawarła się kwintesencja kobiecej chciwości.
 Dobrze  skonkludował pułkownik Johnson.  Myślę, że na razie to wszystko.
Nie będziemy pani dłużej kłopotać.
 O, dziękuję  wstała, uśmiechnęła się do Johnsona i Poirota tak, jak uśmiechają
się małe dziewczynki, gdy mają okazać wdzięczność. Wyszła z podniesioną głową.
 Może pani poprosi tu szwagra, pana Davida Lee  krzyknął za nią pułkownik,
zamykając drzwi.
Wrócił do stołu i powiedział:
 Więc co panowie sądzą? Coś wyławiamy. Zwróciliście uwagę, że George Lee
usłyszał krzyk, kiedy telefonował, i jego żona usłyszała krzyk, kiedy telefonowała. Ktoś tu się
mija z prawdą. Co pan o tym sądzi, Sugden?
 Nie chciałbym obrażać tej damy, ale wygląda mi ona na mistrzynię w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl