[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i życie moje!
Położyła rękę na ramieniu Tristana, łzy przygasiły promienie jej ócz, wargi zadrżały. Zapytał:
 Miła, co ciebie dręczy? Odpowiedziała:
 Iż cię miłuję.
Wówczas położył usta na jej ustach.
Ale gdy po raz pierwszy oboje kosztowali rozkoszy miłości, Brangien, która śledziła ich, wydała krzyk i z
wyciągniętymi ramionami, z twarzą zalaną łzami, rzuciła im się do nóg:
 Nieszczęśliwi, wstrzymajcie się i jeśli możecie jeszcze, zawróćcie z drogi! Ale nie, droga jest bez powrotu; już
siła miłości was ciągnie i nigdy już nie zaznacie słodyczy bez boleści. To wino napojone ziołami ogarnęło was,
napój miłosny, który matka twoja, Izoldo, powierzyła mi. Jeden król Marek miał wypić go z tobą; ale
Nieprzyjaciel zadrwił sobie z nas trojga i oto wy oboje wysączyliście puchar. Miły Tristanie, Izoldo miła, za karę
złej pieczy, którą miałam o nim, oddaję wam swoje ciało, życie; przez moją to zbrodnię wypiliście w przeklętym
pucharze miłość i śmierć!
Kochankowie obłapili się: w ich pięknych ciałach drgało pragnienie i życie. Tristan rzekł:
 Niech tedy przyjdzie śmierć.
I kiedy wieczór zapadł, na statku, który coraz chyżej pomykał ku ziemi króla Marka, związani na zawsze,
pogrążyli się w miłości.
13
V
BRANGIEN WYDANA NIEWOLNIKOM
Sobre totz avrai gran valor,
S'aitals camisa m'es dada,
Cum Iseus det a l'amador,
Que mais non era portada.5
Rambałt, hrabia Oranii
Król Marek przyjął Izoldę Jasnowłosą na wybrzeżu. Tristan wziął ją za rękę i zawiódł przed króla; król objął ją
w posiadanie biorąc również za rękę. Z wielką czcią zaprowadził ją do zamku w Tyntagielu i kiedy pojawiła się
w sali, w pośrodku panów lennych, piękność jej roznieciła taką jasność, iż mury zalśniły się, jakby padły na nie
blaski wschodzącego słońca. Wówczas Marek pochwalił jaskółki, które tak uprzejmie przyniosły mu złoty włos,
pochwalił Tristana i stu rycerzy, którzy na błędnym statku poszli dlań szukać radości oczu i serca. Niestety, i
tobie także, szlachetny królu, statek przywiózł dotkliwą żałobę i srogie cierpienia!
W ośmnaście dni potem, zwoławszy wszystkich baronów, Marek pojął za żonę Izold Jasnowłosą. Ale kiedy
przyszła noc, chcąc ukryć niesławę królowej i ocalić ją od śmierci, Brangien zajęła miejsce Izoldy w łożnicy
małżeńskiej. Jako karę za złą straż, którą sprawowała na morzu, dla miłości pani i przyjaciółki poświęciła wierna
służka czystość swego ciała; ciemność nocy ukryła królowi podstęp jej i hańbę.
Bajarze powiadają tutaj, że Brangien nie rzuciła do morza naczynia z winem nasyconym
ziołami, niezupełnie wysączonym przez kochanków; ale że rano, skoro pani weszła z kolei w
łoże króla Marka, Brangien wlała do pucharu resztkę napoju i podała małżonkom; że Marek
popił obficie, Izold zasię wylała swą cząstkę ukradkiem. Ale wiedzcie, że ci bajarze skazili
historię i znieprawili ją. Jeśli wymyślili to łgarstwo, to dlatego, iż nie mogli zrozumieć
cudownej miłości, jaką Marek żywił zawsze dla królowej. Zaiste, jak to usłyszycie niebawem,
nigdy, mimo udręki, żalu i straszliwej pomsty, Marek nie mógł wygnać z serca Izoldy .ani
Tristana; ale wiedzcie, panowie, iż nie napił się on zielnego wina. Ani trucizna, ani czary,
jedynie tkliwa szlachetność serca natchnęła w nim tę miłość.
Izold jest królową i zda się żyć w szczęściu. Izold jest królową i żyje w żałobie. Izold posiada serce króla Marka,
baronowie czczą ją, drobniejszy ludek miłuje. Izold pędzi dni w komnatach bogato malowanych i zasłanych
kwiatami. Izold ma szlachetne klejnoty, sukna z purpury i kobierce zwiezione z Tesalii, śpiewy lutnistów,
opony, na których są wyrobione lamparty, orzełki, papugi i wszystkie bydlęta mórz i lasów. Izold ma swoje
żywe, swe piękne miłowanie i Tristana koło siebie do woli, i w dzień, i w nocy; jak bowiem chce obyczaj u
możnych państwa, sypia on w komnacie królewskiej, śród jego zaufanych i wiernych. Izold drży wszelako.
Dlaczego drży? %7łali nie dzierży swej miłości w tajemnicy? Któż podejrzewałby Tristana? Któż podejrzewałby
syna? Kto ją widzi? Kto szpieguje? Co za świadek? Tak, świadek ją szpieguje. Brangien; Brangien ją śledzi;
Brangien jedna zna jej życie, Brangien trzyma ją na swej łasce. Boże! Gdyby sprzykrzywszy sobie narządzać
każdego dnia, jako sługa, łoże, w którym legła ongi pierwsza, gdyby ich oskarżyła przed królem! Gdyby Tristan
miał umrzeć przez jej zdradę!... Tak strach poraził królowę. Nie, to nie od wiernej Brangien, to z własnego serca
płynie jej udręka. Słuchajcie, pany miłościwe, wielkiej zdrady, którą umyśliła; ale Bóg, jako wraz usłyszycie,
ulitował się nad nią; wy także miejcie dla niej litość! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exclamation.htw.pl